Jeśli jesteś osobą, która wierzy – tak jak ja, że kultura muzyczna jest swego rodzaju probierzem
rzeczywistości, lustrem kondycji emocjonalnej współczesnego świata,
odzwierciedleniem stanu umysłu całych pokoleń – to wydaje się, że w 2018
roku wszyscy czuliśmy się bardzo nieszczęśliwi. Przegląd tytułów
topowych płyt i utworów komentowanych w anglojęzycznej prasie muzycznej
na przełomie ostatnich dwunastu miesięcy, raczej nie napawa optymizmem: The Light Is Leaving Us All, Rich and Sad, Colt, Hope in Suffering (Escaping Oblivion i Overcoming Powerlessness), In My Feelings, Ordinary Corrupt Human Love, This Is America.
W sytuacji, kiedy nowoczesne technologie
podkręcają tempo, strumieniowanie stało się łatwiejsze niż
kiedykolwiek, a nadprodukcja treści przyprawia o ból głowy, coś
ewidentnie zgrzyta na poziomie komunikacji, z którą na poziomie
społecznym i czysto ludzkim wyraźnie sobie nie radzimy. Zamknięci w
kokonie indywidualizmu popadamy w multimedialne skrajności. Dobrym
sposobem radzenia sobie z nadmiarem bodźców jest czasowe uwolnienie się
od nich. Chwila samotności, jako warunek szczęścia. Cisza traktowana,
jak luksus. Czy to nie brzmi wyzwalająco?
Podziwiam Norwegów za świadomość ekologiczną – genetyczną symbiozę z naturą, bezinwazyjną umiejętność wpasowania się w krajobraz. Nie po raz pierwszy dziewicza sceneria norweskiego pejzażu jest inspiracją dla lokalnych twórców. Na członkach tria Audun, wyprawa do Parku Narodowego Rondane musiała wywrzeć spore wrażenie. Zamglona, surowa panorama zastanego miejsca odcisnęła trwały ślad nie tylko na okładce i w tytule ich debiutu, ale przede wszystkim w muzyce.
Audun Trio tworzą bardzo młodzi ludzie: Audun Barsten Johnsen (piano), Håkon Norby Bjørgo (b), Magnus Sefaniassen Eide (dr). Album Rondane [2017],
dotarł do mnie z rocznym poślizgiem i w ostatnich dniach grudnia
zaskoczył instrumentalną dojrzałością. Stylistycznie grupa podąża –
jakże cenionym przeze mnie, akustycznym szlakiem przetartym przez: Torda
Gustavsena, Ketila Bjornstada, Tingvall Trio, Arilda Andersena, czy
E.S.T, ze szczególnym uwzględnieniem albumu When Everyone Has
Gone [1993].
Rondane, rozpoczyna nagranie Present Joy od rytmicznej pętli basu, do której podpina się delikatny kontrapunkt
fortepianu lidera rozwijający zaraźliwie prostą melodię.
Poczucia radosnego muzykowania, nie jest stracone nawet wtedy, gdy
artyści zaczynają podśpiewywać podany temat. W atmosferze utworu
wyraźnie wyczuwa się sporo luzu i niechęć do bycia "cool", za wszelką
cenę. Gra na fortepianie Auduna – szczególnie w balladach, których na
płycie nie brakuje, wyróżnia delikatny zmysł dotyku przynoszący głębię każdej nucie. Przykładem niech będzie utwór Do Smalltalk with Me, please.
To w nim odnajdziemy klucz do osławionego norweskiego brzmienia.
Chłodny dystans i cisza między nutami podparta wielką wrażliwością
dotyczy również nagrań: tytułowego i Nattkjoring.
Kompozycje cieszą wizualizacyjną strukturą. Prowokując wyobraźnię, przenoszą słuchacza w świat nierealny, a jednak prawdziwy. Mam nadzieję,
że w Nowym Roku, jeszcze wiele takich podróży będzie przed nami, czego
życzę czytelnikom i sobie.
Trzeba posłuchać: Present Joy, Do Smalltalk with Me, please, Rondane
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Global Net
Komentarze
Prześlij komentarz