Wyzwalająca świadomość przemijania skłoniła Justina Vernona do zaproszenia słuchaczy pod ciężkie, bliźniacze wrota Bon Iver – SABLE, ƒABLE [2025], jego dość szorstkiego, opornego, ale ostatecznie hipnotyzującego poddania się siłom zmienności. Długo wyczekiwany album Bon Iver jest aktem osobistego rozrachunku – konfrontacją z przeszłością, nieuchwytnym uściskiem przyszłości i świadomym wysiłkiem akceptującym porzucenie nadmiernej kontroli na rzecz życia tu i teraz. W miarę jak projekt rozrasta się od introspektywnego odosobnienia małej płyty SABLE do porywającej nieprzewidywalności dziewięciu nowych utworów fABLE , możemy prześledzić stylistyczne wolty Vernona i odczytać je jako pole walki fragmentów bardziej swobodnych, z chwilami jakby zastygłymi w bursztynie. Choć tekst utworu SPEYSIDE jest poetycko afektywny, finalnie ledwo przykleja się do wycofanej akustycznej manifestacji. To zauważalny trend, który utrzymuje się na całej płycie. Językowa desperacja utworów takich ...
o muzyce z kulturą