Słuchanie muzyki Sofie Birch można porównać do leżakowania na kwiecistej polanie z dala od cywilizacyjnego zgiełku i obserwowania pierzastych chmur dryfujących po błękicie nieba. Tutaj granice między dźwiękami są umowne – nic nie zachowuje swojego kształtu nazbyt długo. Trzymany akord może ukradkiem rozpłynąć się w gąszczu wysokich traw, a odległy śpiew ptaków zamienić w iglasty ton kurantów. Duńska kompozytorka muzyki elektronicznej przy pomocy syntezatorów i nagrań terenowych tworzy sugestywne kolaże skupione na uzdrawiającej naturze dźwięku. Twórczość Birch dotyka najłagodniejszego krańca ambientowego spektrum. Poczucie horyzontalnego dryfu jest wszechobecne, choć ledwo dostrzegalne. Z trudem przychodzi wyjaśnienie, co się zmieniło, co jest inaczej i dlaczego. Najnowszy album Sofie Birch – Holotropica [2022] pozostaje w świecie eksperymentalnych struktur. To wciąż ambient, ale o ile poprzednie prace Dunki dysponowały ograniczoną paletą środków wyrazu, o tyle Holotropica porywa s...
o muzyce z kulturą