Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą Rhye

Trochę powabnego ciepła z Toronto

Mike Milosh wolałby, żebyś nic o nim nie wiedział. I przez chwilę było to nawet łatwe. Kiedy w 2013 roku Kanadyjczyk wydał swój pierwszy album pod pseudonimem Rhye , mylne tropy i aura tajemniczości unosząca się nad intrygującym debiutem artysty, z całą pewnością wzmogły zainteresowanie, chociaż – jak twierdzi sam twórca, początkowa anonimowość nigdy nie miała być chwytem marketingowym. Celem nadrzędnym było przekierowanie uwagi słuchaczy na samą muzykę, z pominięciem dociekliwych pytań o poglądy, osobowość i życie prywatne artysty. Ma to ścisły związek z wielkim szacunkiem Milosha dla Dark Side Of The Moon i rozczarowaniem, kiedy zupełnie niepotrzebnie przeczytał wywiad z członkami zespołu Pink Floyd. Z tego samego powodu mówi, że nie chciałby osobiście poznać Thoma Yorke'a, mimo że uwielbia piosenki Radiohead. Muzyka może być samodzielnym bytem, a dla wielu z nas głębokim przeżyciem, niepotrzebującym dodatkowego kontekstu. Praktycznie cała dyskografia Rhye idealnie odzwierciedla...

Spirit

Dzięki projektowi R&B znanemu jako Rhye , urodzony w Toronto Michael Milosh  podtrzymuje falę zainteresowania  – nawet po tym, jak opadła tajemnica jego tożsamości wykreowanej na potrzeby debiutanckiej płyty Woman [2013]. Dobry duch kanadyjskiego artysty nie opuszcza. Najnowszy minialbum Rhye – Spirit [2019] wydaje się być wdzięcznym uzupełnieniem ostatniego krążka Blood [2018], w którym odnajdujemy Milosha szukającego inspiracji w kameralnej estetyce alternatywnego soulu zanurzonego w łagodnym, zorientowanym na fortepian brzmieniu.   Michael Milosh : To są piosenki o miłości w moim życiu, ale także o miłości do fortepianu, który wrócił do mojego życia. Półtora roku temu moja dziewczyna zrobiła mi niespodziankę i wypożyczyła dla mnie pianino. Nie było w najlepszym stanie technicznym, ale zostało w mieszkaniu i wyszło tak, że codziennie rano zacząłem na nim grywać. Początkowo były to bardziej zabawy dźwiękami, ale szybko przerodziły się w rytuał, bez któ...

Aksamit

Tożsamość Rhye  do niedawna była owiana mgłą tajemnicy. Pięć lat temu sieć obiegły pierwsze szkice piosenek, kilka fotografii podszytych nutą erotyki oraz klip wideo pozostawiający pytanie bez odpowiedzi – kto jest właścicielem tak aksamitnie zmysłowego głosu? Kiedy w końcu album Woman [2013] ujrzał światło dzienne, okazało się, że projekt jest sprytną mistyfikacją, za którą odpowiedzialni są dwaj panowie: duński producent Robin Hannibal i kanadyjski wokalista Michael Milosh . Kilka miesięcy po premierze obaj wyznali: "Prawda jest taka, że nie ukrywaliśmy, kim jesteśmy. Odpowiedź była w zasięgu. Wystarczyło jedno kliknięcie w Google. Po prostu nie chcieliśmy, aby ludzie skupiali się na nas. Chcieliśmy, aby słuchacze najpierw posłuchali muzyki bez uprzedzeń." Silnie zaakcentowane motywy erotyczne wróciły wraz z opublikowaniem najnowszej płyty Rhye Blood [2018], stając się tym samym firmowym znakiem rozpoznawczym całego dorobku artystycznego wokal...