Gdzieś pomiędzy



Na płycie How To Live [2019], Jack Cooper i Will Young z brytyjskiej formacji Modern Nature, testują fizyczne granice krajobrazów i wariantów artystycznych. Dzięki tematycznemu zainteresowaniu miejską i wiejską scenerią oraz fascynacją wieloma gatunkami muzycznymi – od krautrocka po psychodelię i jazz, Modern Nature w intrygujący sposób wypełnia lukę między pozornie niepowiązanymi koncepcjami. Na potrzeby debiutu brzmienie zespołu wsparli: wiolonczelista Rupert Gillett, perkusista Aaron Neveu i nowojorski saksofonista Jeff Tobias. Album został zarejestrowany w londyńskim Gizzard Studios, przez Eda Deegana na żywo metodą na tzw. "setkę". 

Wszystkie kraje, miasta i wiejska prowincja mają swoją specyficzną żywą energię – a pomiędzy nimi coś zawsze się dzieje. Kiedy widok fabryk zastępują uprawne pola, a autostrady zamieniają się w żwirowe drogi, różnice mogą być wyczuwalne a aura elektryzująca. Koncepcja znikających granic pomiędzy miastem a wsią rozkwitła w głowach twórców projektu, kiedy próbowali znaleźć nazwę dla swojego zespołu. Modern Nature, to fraza wyjęta z pamiętników reżysera Dereka Jarmana. Odwiedzając dom filmowca na wybrzeżach hrabstwa Kent, muzyków zaskoczyło coś, co nazywali: dziwną mieszanką miejskiego i wiejskiego – na przykład, zdumiewający widok elektrowni atomowej otoczonej wielką połacią otwartych pastwisk.


Na How to Live krzyżują się drogi miast i wiejskich zaułków. W trakcie słuchania płyty pojawia się niezatarte uczucie ciągłego ruchu. To tak, jakby zespół układał tory kolejowe i jednocześnie nimi jechał, opowiadając mijane krajobrazy. Bogactwu pomysłów zawartych w nagraniach towarzyszy zauważalny rezonans muzyczny. W duszpasterskie brzmienie wiolonczeli wtapia się wielkomiejski szum, a nagrania terenowe swobodnie dryfują przez zapętlone figury rytmiczne. Organiczne kompozycje Coopera i Younga nabierają mocy wzbogacone kreatywnym udziałem muzyków towarzyszących. To dzięki ich wysiłkom, rosnące melodie lśnią odblaskowymi akcentami gitar, saksofonu i perkusji, umieszczając płytę gdzieś pomiędzy subtelnymi mediacjami Talk Talk a atmosferą twórczości bogów krautrocka, zanurzoną w eksperymentalnej psychodelii. Album mknie z nienaganną precyzją, sprawiając wrażenie wielowarstwowego dzieła o nieskrępowanej wszechstronności, tworząc po drodze własny, kompletny świat warty głębszego zainteresowania. 

Trzeba posłuchać: Footsteps, Turbulence, Criminals, PeradamDevotee





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: James Sharp

Komentarze

  1. Niewierny Tomasz05 września, 2019

    Ale pięknie brzmi ten saksofon w Footsteps - to taki krautrock na jazzowym dopalaczu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moda na saksofon wraca. Za chwilę nowa płyta Jenny Hval - The Practice of Love, a na niej utwór High Alice, również z błyskotliwą ścieżką saksofonu - efekt podobny.

      https://youtu.be/5ZlJCkSHc5o

      Usuń

Prześlij komentarz