Miękkie lądowanie



Żyjemy w bardzo rozedrganych czasach, jakby świat nagle wpadł pod noże miksera. Całe spektrum polityczne tonie w oparach absurdu, współczesna popkultura to balet problematycznych oburzeń i do tego jeszcze niepewny klimat, który zapowiada katastrofę. Nic więc dziwnego, że u większości z nas, pojawiły się irytacja i stany lękowe. Ale dla tych, którzy szukają alternatywy dla farmaceutyków i oleju konopnego, zawsze istnieje możliwość głębszego zanurzenia się w muzyce, poszukania w jej naturze krzepiącego zamiennika. 

Wśród tętniącej życiem bohemy artystycznej Toronto, kanadyjski twórca muzyki alternatywnej Sandro Perri, bez problemu wtapia się w lokalny krajobraz artystów poszukujących, efektywnie zasilających wielokultrową scenę wielkiej metropolii. Scenę często eksperymentalną, improwizowaną, bez zahamowań czerpiącą z rocka, elektroniki, jazzu, folku, psychodelii i muzyki klasycznej. Sandro jest czołową postacią tego niepowtarzalnego tygla, stopniowo ewoluującego od złożonych, ambientowych eksperymentów nagrywanych pod pseudonimami Polmo Polpo i Glissandro 70, do w pełni dojrzałych działań firmowanych już własnym nazwiskiem. Żeby zrozumieć istotę poszukiwań Sandro Perri, trzeba posłuchać płyt: Like Hearts Swelling [2003], Tiny Mirrors [2007], a potem Impossible Spaces [2011]. Podlinkowane utwory świetnie ilustrują rozwój muzyka, powoli doprowadzając nas do najnowszego projektu, który wydaje się być wyjątkowo udaną syntezą wieloletnich doświadczeń artysty. 

Choć ekscentryczny Kanadyjczyk, nie zna granic i swobodnie porusza się między post-rockiem, popem, folkiem i ambientem, a przede wszystkim skutecznie wiąże wszelkie możliwe i niemożliwe połączenia między stylami, to w najnowszej odsłonie Soft Landing [2019], muzyk spełnia obietnicę wynikającą z tytułu płyty. Brzmienie nagrań jest kojące a wszechobecna rozmyta nostalgia pozwala unosić się nam, jak piórko na wietrze. Utwory gwarantują chwile wytchnienia i sprawiają, że czujemy się komfortowo a wszystkie nasze błędy, to tylko nieszczęśliwe przypadki. 

Rozległa kompozycja otwierająca album Time (You Got Me), nadaje ton wszystkiemu, co nastąpi po niej. Zaczyna się nieśpiesznym migotaniem gitary elektrycznej i smolistym, hebanowym rytmem kongów. Spokojny tekst, jest rodzajem miłosnej tęsknoty adresowanej do czwartego wymiaru. Leniwa melodia organów swobodnie wplata się w teksturę, a potem powoli znika w narastającej improwizacji przypominającej nieziemski odlot. Następnie album przechodzi do czegoś, co można by nazwać bardziej "skończonymi" utworami. Floriana, jest harmonijnym popisem miękkiego brzmienia fletu, gitary i połyskującej trąbki. Wrong About the Rain, zgrabnie eksploruje funkowe zajawki lat 70, podczas gdy Back on Love, w chłodnej zdystansowanej melodii, przemyca folkową atmosferę gitary akustycznej zdefiniowanej emocjonalnym, lirycznym przekazem. W finałowym nagraniu tytułowym, Sandro Perri konstruuje błyskotliwe gitarowe solo, obudowane kołyszącym zestawem instrumentów rytmicznych, które na zasadzie dalekich skojarzeń prowadzi nas w okolice pamiętnej Europy, Carlosa Santany. I można w tej sugestii dopatrzeć się głębszego przesłania, poprzez wspomnienie czasów, w których świat był bardziej przewidywalny. 

Trzeba posłuchać: Time (You Got Me), Floriana, Back on Love, Soft Landing 





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10
Photo: Ming Wu

Komentarze

  1. Piękna muzyczna odpowiedź na zwariowane czasy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zauważalny artystyczny progres. Świetny, nieprzegadany album z ogromną ilością angażujących smaczków. Pomysły aranżacyjne i brzmienie gitar, pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niewierny Tomasz07 września, 2019

    Z okien mojego TIRa, mam cudny widok na przecierające się niebo wzdłuż autostrady A2, z przebłyskami słońca na horyzoncie. Radiowa wersja Time (You Got Me), idealnie uzupełnia perspektywę. Miękkie lądowanie w domu - mniej więcej za dwie godziny, tak więc Soft Landing, odkładam na późny wieczór. Myślę, że będzie czego słuchać. Tym czasem, pozdrawiam z pod Łodzi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę szerokiej drogi, a w domyśle "miękkiego lądowania", cokolwiek by to nie znaczyło.

      Usuń
  4. Inspirujące:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz