ÁTTA



Scena muzyczna Islandii jest niewielka, ale kreatywna i demokratyczna. W ciągu dnia muzycy mogą ćwiczyć z orkiestrą symfoniczną, a wieczorem grać w zespole metalowym. To nie przypadek, że nasz ukochany islandzki zespół rocka eksperymentalnego Sigur Rós, wyruszył właśnie w trasę koncertową z udziałem dużej orkiestry. Islandzcy symfonicy wspierają ÁTTA [2023], pierwszy album zespołu nagrany po dziesięcioletniej przerwie.

Odważny Kveikur [2013], okazał się być przystankiem końcowym Sigur Rós. Zespół dosłownie i w przenośni dał z siebie wszystko, a potem każdy z muzyków poszedł w swoją stronę. Gdy grupę opuścił multiinstrumentalista Kjartan Sveinsson, na perkusistę Orri Páll Dýrasona spadło oskarżenie o napaść na tle seksualnym, co wykluczyło muzyka z grupy. Wokalista i gitarzysta Jón Ϸór Birgisson przeniósł się w tym czasie do Los Angeles, gdzie rozwijał solową karierę pod pseudonimem Jónsi. Skomplikowana historia uchylania się od płacenia podatków również nie poprawiła sytuacji Islandczyków. Na szczęście pod koniec marca artyści zostali oczyszczeni z zarzutów. Niecałe trzy miesiące później, zupełnie niespodziewanie pojawiła się ÁTTA. Do Jónsiego ponownie dołączyli Kjartan Sveinsson oraz basista Georg Hólm. Jednak aktualne zdjęcie Sigur Rós, nie kipi radością. Młodzieńczą pewność siebie pokryły głębokie bruzdy, a ślady ostatnich perturbacji odbijają się w zgaszonych twarzach muzyków, jakby wciąż nie dawały spokoju.


Dziesięć utworów ÁTTA rozwija się jak cykl pieśni symfonicznych, intymnych i majestatycznych. Smyczki, klawisze, gitary i wokale wznoszą się do dramatycznych wyżyn, podczas gdy słodko-gorzkie melodie czekają na moment uwolnienia. Jónsi nazywa album ciężkim, ale pełnym nadziei. Dodaje, że został napisany w cieniu pandemii, wojny na Ukrainie i wszystkich ziemskich zawirowań trawiących nasze umysły. Industrialna ekspresja Kveikur została tutaj całkowicie wyeliminowana. Sigur Rós, wracają do pierwotnego brzmienia islandzkich postrockowców, z tą różnicą, że szkielet aranżacyjny całego projektu opiera się na ścisłej współpracy z orkiestrą symfoniczną. Gęsta atmosfera płyty sprawia, że trudno odróżnić instrumenty akustyczne od elektronicznych, zwłaszcza gdy lider zespołu podnosi smyczek wiolonczeli, by zagrać na gitarze elektrycznej. Daje znać o sobie brak perkusji. Trudno jest też rozszyfrować teksty – wokalista wciąż używa abstrakcyjnego języka nazywanego Hopelandic.

ÁTTA to szczera próba oczyszczenia – zmycia smutków ziemi, w kilku błogich krokach. Czy zespół wnosi coś nowego? Nie tym razem. Jednak uzdrawiająca moc poszczególnych utworów, głęboka świadomość i wielkie emocje drzemiące w muzyce Islandczyków, wciąż pozostają na swoim miejscu. Album w całej okazałości jest wzniosły, szlachetny i czysty, ale istnieją też dosyć oczywiste wady. Jednorodność nastrojów, melodii i faktur oznacza, że rozległe symfoniczne opowieści Sigur Rós mogą wydać się dość monotonne – może więc nie wszystko naraz. Rzecz w tym, że wystarczy kilka utworów, żeby płytę oswoić, a jednocześnie się w niej nie zgubić.



Krunk, 2023
Foto: Tim Dunk

Komentarze

  1. STRADIVARIUS17 czerwca, 2023

    Po trzykroć tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. < kantor wymiany >17 czerwca, 2023

    Ciekawie rozpisana dramaturgia płyty sprawiła, że trwałem jak zaczarowany do ostatniego utworu. Album mieści się gdzieś pomiędzy ( ), a moim ulubionym Valtari. Nie znalazłem tu niczego, co by budziło mój sprzeciw. Piękna nagroda po dziesięciu latach czekania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodatkowym atutem płyty jest jakość dźwięku - majstersztyk!

    OdpowiedzUsuń
  4. Barry N.Y.C17 czerwca, 2023

    Widać i słychać, że po wewnętrznym zamieszaniu wyszli mocno poobijani. Tym razem schowali się za ścianą monumentalnej orkiestracji, która efektownie maskuje brak lotnych pomysłów. Wiek robi swoje, nawet wokal Jonsiego, nie wnosi już tyle powabu, co dekadę temu.
    Rzeczywiście, ATTA lepiej wchodzi w małych dawkach, ale złego słowa nie powiem – sentyment został.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ola i Maciek17 czerwca, 2023

    Przepięknie melancholijna, pełna nadziei i miłości, wszystko tam jest. Dziękujemy bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  6. P-a-c-y-f-a17 czerwca, 2023

    Szanowni państwo, takie cudeńka to tylko pod osłoną nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bądźmy kwita17 czerwca, 2023

    zespół, który zaraz po svefn-g-englar zaczął zjadać własny ogon. zastanawiam się nad ich fenomenem. kto jeszcze tego słucha?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P-a-c-y-f-a17 czerwca, 2023

      Na przykład ja

      Usuń
    2. < kantor wymiany >17 czerwca, 2023

      I ja

      Usuń
    3. Ola i Maciek17 czerwca, 2023

      My też!

      Usuń
    4. Niewierny Tomasz17 czerwca, 2023

      Ja również, bez dwóch zdań.

      Usuń
    5. Kocham, wręcz ubóstwiam.

      Usuń
    6. Bartek Sikora17 czerwca, 2023

      Mam całą dyskografię, czy oszalałem?

      Usuń
    7. A ja wczoraj zamówiłem winyl. Za nich dam każdą cenę!

      Usuń
  8. Nie mogę pojąć, że od Svefn-g-englar minęło już 34 lata. Jak to się stało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dzisiaj pamiętam teledysk z MTV. Za każdym razem robiłem wielkie oczy i nie wiedziałem, o co w tym wszystkim chodzi.

      Usuń
  9. Niewierny Tomasz18 czerwca, 2023

    Teledyski zawsze mieli przekozackie.

    OdpowiedzUsuń
  10. No i film "Heima". Najlepsza reklama Islandii, jaką kiedykolwiek widziałem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aleksander Kosicki18 czerwca, 2023

    "Skel" ....... całkowicie mnie dzisiaj rozbroił.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz