Rezydująca na nowojorskim Brooklynie Arooj Aftab – piosenkarka z pakistańskimi korzeniami wydała cztery silnie rezonujące płyty wykorzystujące urok sufickich pieśni qawwali, folkową gładkość strun oraz elementy jazzu punktowo oplatające kameralną atmosferę jej nagrań. Debiutancki album Arooj Aftab – Bird Under Water [2014] połączył poezję urdu z sitarem i perkusją. Zdobywca nagrody Grammy Vulture Prince [2021] zastąpił perkusję żywymi strunami. Z kolei Vijay Iyer i Shahzad Ismaily na ubiegłorocznej płycie Love in Exile ograniczyli się tylko fortepianu i dyskretnych plam elektroniki, aby stworzyć ambientowy podkład dla refleksyjnych szeptów piosenkarki.
Gdyby Arooj Aftab zechciała kontynuować tę wyciszającą trajektorię, można byłoby przypuszczać, że jej najnowsze wydawnictwo Night Reign [2024] znajdzie natchnienie w minimalistycznej formule dotykającej ciszy. Jednak stało się zupełnie inaczej. Aftab wychodzi poza własną strefę komfortu, opuszcza mieszkanie i udaje się na wnikliwe rozpoznanie kilku aspektów nocnego życia. Rytm wielkiego miasta, setki tęsknych spojrzeń, dziesiątki przypadkowych rozmów, stały się inspiracją dla jej dziewięciu olśniewających piosenek. Nic więc dziwnego, że utwór Aey Nehin otwierający płytę już na wstępie przywołuje księżycowego kochanka, wdzięcznie przeplatając gitary akustyczne Kaki Kinga i Gyana Rileya z harfą Maeve Gilchrist, razem tworzących sugestywne tło dla kryształowego głosu Pakistanki.
Tytuł nagrania Whiskey z całą pewnością, nie jest aktem uwielbienia dla tego wybornego trunku, przynajmniej nie w tę stronę prowadzi nas treść piosenki. Tak naprawdę chodzi o pójście do baru z kimś, kto wypił trochę więcej niż ty. Zdradliwa moc alkoholu jest tylko środkiem ośmielającym parę kochanków do serii dwuznacznych wyznań: Twoja głowa staje się ciężka i spoczywa na moim ramieniu, bo pijesz za dużo whiskey / Myślę, że jestem gotowy poddać się twojej urodzie / Jestem pijany, a ty szalona / Znikniemy w nocy / Niesieni na fali twoich perfum. Nieczęsto piszemy piosenki miłosne w taki sposób – wyznaje Aftab wychowana w Pakistanie, a teraz mieszkająca w Nowym Jorku. To artystkę przyciąga. Gra słów, wylewne gesty, skrywane odczucia, małe drobiazgi spinające opowieść. Można by powiedzieć, że światło księżyca ujawnia to, czego nie widzimy w promieniach słońca. Stąd tytuł płyty Night Reign dobrze oddający kapryśny charakter wielkomiejskiej nocy, tutaj podkreślonej zwiewną, ale nie zawsze jednorodną muzyczną formułą.
Weźmy teraz Raat Ki Rani – chyba najbardziej popowy utwór na płycie budzący natychmiastową przychylność. Wciągający charakter nagrania, sprytnie łączy pierwszoplanowy wokal Arooj Aftab z dublem jej głosu poddanym prawie niezauważalnej korekcie auto-tune, co daje namacalny, ciepły, niemalże trójwymiarowy efekt. Tęsknej piosence opowiadającej historię kobiecej miłości, towarzyszy przewiewny jazzowy akompaniament prowadzony przez perkusyjną stopę, bas i fortepian, na którego filigranowych muśnięciach, zbudowane jest wypełnienie utworu. Wszystko razem przywołuje atmosferę nieśmiertelnej płyty Sade – Promise [1985], co w przypadku Raat Ki Rani można uznać za pochlebstwo nagradzające wyobraźnię producenta i operatywność zespołu towarzyszącego.
Night Reign poza stałym składem bliskich współpracowników ujawnia również szerszą niż zwykle listę zaproszonych gości. Pianista Vijay Iyer, perkusista Jamey Haddad, artystka alternatywna i poetka Moor Mother, symboliczny udział Elvisa Costello czy formacji Chocolate Genius w nagraniu finałowym, zauważalnie wpływają na luźniejszy ton przekierowujący uwagę słuchacza na bardziej uniwersalny charakter płyty balansującej na granicy pakistańskiej tradycji, stylowo równoważonej wpływami kultury Zachodu.
Verve Records, 2024
Foto: Quyn Duong
Raat Ki Rani przepiękny! Rzeczywiście brzmi jak zagubiona piosenka wyjęta z katalogu Sade :)
OdpowiedzUsuńGdyby jeszcze w tym utworze pojawił się motyw saksofonu, byłbym w siódmym niebie.
UsuńMałe cudeńko śpiewane w ojczystym języku Arooj Aftab.
UsuńChciałbym zwrócić uwagę na audiofilską jakość tego materiału. Kusi mnie zamówienie winylu, bo słucha się tego wybornie.
OdpowiedzUsuńTo już piąty album Aftab, który trzyma bardzo wysoki poziom. Brawo!
OdpowiedzUsuń