Przejdź do głównej zawartości

Magiczny świat Daniela O'Sullivana



Niewiele brakowało, żeby solowy debiut Daniela O'Sullivana VELD [2017] przykryty stertą nowości, nieopatrznie umknął mojej uwadze. Dopiero po kilku miesiącach obcowania z solowym dziełem utalentowanego Brytyjczyka, zdałem sobie sprawę, jak dotkliwą poniósłbym stratę.

Wśród tętniącej życiem bohemy artystycznej północnego Londynu, Daniel O'Sullivan jest postacią w pełni rozpoznawalną. Bez kompleksów wtapia się w lokalny krajobraz artystów poszukujących, od lat dających pożywkę eksperymentalnej scenie wielkiej metropolii. Niegdysiejszy członek kilku znanych formacji: Guapo, This Is Not This Heat, Ulver, Sunn O))), wyraźnie okrzepł, nabrał doświadczenia, co pozwoliło muzykowi odważnie spojrzeć w przyszłość i rozpocząć pracę na własny rachunek.

"VELD", zaprasza słuchacza do ogrodu pełnego urokliwych zakamarków. Ukrytych grot porośniętych dzikim winem i tajemnych ścieżek prowadzących do "Centrum Światła", a jest to miejsce zupełnie niezwykłe – opuszczone, ale nigdy zamknięte. Przypomina sanktuarium nietypowej duchowości, składające się z wielu warstw, kolorów i odcieni, gdzie każdy przybysz otrzymuje szansę uruchomienia specjalnie zaprogramowanej sekwencji zdarzeń zmieniającej fizyczność doznań, w byt pozamaterialny.

Płyta uwalnia czternaście zróżnicowanych kompozycji nasyconych piosenkową wrażliwością muzyka, postprogowymi odniesieniami, jak i chęcią odkrywania nowego terenu dźwiękowego. O'Sullivan upodabnia te splątane rzeczywistości do cudownie magicznej krainy. Dawno już nie słyszałem tak pięknie zespolonego kolażu ludzkich głosów, żywych instrumentów i przekonującej elektroniki, napędzanych zaskakująco zmienną dramaturgią. Dawno też, nie biegałem tak często do szafy z płytami w poszukiwaniu pierwotnych źródeł inspiracji, mieszczących się gdzieś pomiędzy sakralnym brzmieniem utworów Dead Can Dance, wykorzystaniem ciszy jako instrumentu w nagraniach Talk Talk, kończąc na luźnych skojarzeniach z baśniową atmosferą albumu Olias of Sunhillow [1976], Jona Andersona. Dla bijących się z czasem krótki przewodnik po utworach istotnych:

Trzeba posłuchać: The Pendulum, The Many Are We, HC SVNT DRACONES, Apocryphonium, Sabotage Devices, Plutonians, oraz rozległej ambientowej suity Plants I-VII.





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10
Photo: Global Net

Komentarze