Co w duszy gra



Który mamy rok? Nie pytaj Duranda Jonesa i jego zespołu The Indications. Oni najwyraźniej myślą, że zatrzymaliśmy się na początku lat 70’ i nadal tkwimy w epoce szczytu popularności wytwórni Tamla Motown. Taki wniosek można wysnuć na podstawie ich brzmienia, owładniętego chicagowskim soulem z elegancką domieszką elementów funky, które wchodzi tak łatwo, jak łyżka złocistego miodu. Ich ubiegłoroczny debiut zdominowały energetyczne, klasyczne klimaty, mocno podbite funkowym groovem. Teraz, Durand Jones & the Indications wydawnictwem American Love Call [2019], nieco zwalnia tempo. Brzmiąc, jak zawsze staroświecko, grupa w większym stopniu skupia się na kontemplacji – wnikliwej analizie problemów współczesnej Ameryki. 













Otwierający album utwór Morning In America, niesie w sobie szczególny rodzaj energii. Piosenka jest stoicka i jednocześnie zaciekle wyzywająca. Tekst nagrania w ciągu kilku minut szybko przechodzi od iluzorycznego "poranka w Ameryce" do "żałoby w Ameryce", poruszając tematykę biurokracji, pracy ponad siły, nierówności społecznych i fatalnego stanu świadomości ekologicznej. Równie mocny wydźwięk ma utwór Sea Gets Hotter. Naznaczony jazzującym riffem, traktuje o zmianach klimatycznych, niespokojnych czasach i kruchości ludzkiego życia. 

Oczywiście to wcale nie oznacza, że Durand Jones & the Indications, nagle stracili poczucie humoru, wiarę w potęgę miłości i chęć do zabawy. Pierwszy singiel Don't You Know, podparty falsetowym głosem perkusisty Aarona Frazera, obecnego na większości utworów, jest ciekawym kontrapunktem dla drapieżnego soulowego wokalu lidera. Utwór jest sympatyczną balladą miłosną ozdobioną oldschoolowo brzmiącym chórkiem i dęciakami. W tym samym duchu pojawia się Circles, tęskna oda do miłosnych uniesień przeplatana zarówno smyczkami w stylu Motown, jak i wyrazistą ścieżką syntezatora, efektownie sklejającą stare z nowym. 

Album kończy True Love, niezwykle prostym wyrazem tęsknoty, zaczynając utwór od słodko brzmiącej gitary i kojących dryfów – jakby wokalista The Indications, chciał wylać swoje serce na hipotetyczną bratnią duszę. To przyjemny sposób na zakończenie albumu, który nie ucieka od refleksyjnego spojrzenia na rzeczywistość. A może soulowej twórczości zespołu, tak czytelnie zakotwiczonej w rytmie naszych czasów, w ogóle, nie powinniśmy rozpatrywać w kategoriach retro? Jak sugerują Jones i współpracownicy, ogień tego gatunku można podtrzymywać całą wieczność. 

Trzeba posłuchać: Morning In America, Don't You Know, True Love





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Global Net

Komentarze

  1. Niewierny Tomasz11 kwietnia, 2019

    W Morning In America, nawet gitarowe solo przy końcu utworu brzmi, jak wyrzut sumienia. Wyjątkowo szczere nagranie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz