Symfonia no. 3




Wyjątkowa popularność Symfonii Pieśni ŻałosnychHenryka Mikołaja Góreckiego, zaczęła się w 1992 roku, na Oxford Street 150. W mieszczącym się pod tym adresem sklepie muzycznym, album londyńskiej Sinfonietty pod Davidem Zinmanem z udziałem Dawn Upshaw, wydany przez wytwórnię Electra Nonesuch niespodziewanie stał się bestsellerem i w ciągu kolejnych kilku miesięcy osiągnął nakład miliona egzemplarzy. Kompozycja ze względu na silne bezpośrednie emocje, obsesyjnie transowy charakter, intensywną powtarzalność motywów i fraz, błyskawicznie stała się inspiracją dla wielu twórców, w tym muzyków ze świata kultury alternatywnej i jazzu – poczynając od triphopowego zespołu Lamb i pamiętnego utworu Górecki [1997], z cytatem wyjętym z drugiej części popularnej symfonii, a kończąc na amerykańskim saksofoniście Colinie Stetsonie, którego album Sorrow [2016], poprzez skrajnie odmienną instrumentację, potwierdził uniwersalność języka muzycznego tej kompozycji.

Do kolektywu artystów zafascynowanych twórczością polskiego kompozytora, dołącza teraz uznana wokalistka brytyjskiej formacji Portishead – Beth Gibbons. Perfekcyjnie wydany przez wytwórnię Domino Records album: Henryk Górecki | Beth Gibbons Symphony No. 3 "Symphony of Sorrowful Songs" [2019], z udziałem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia pod dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego, właśnie trafił do rąk zainteresowanych.













Pracując nad III Symfonią Opus 36, znaną również jako Symfonia Pieśni Żałosnych, Henryk Górecki miał nadzieję, że słuchacze "odnajdą w tym utworze coś, czego potrzebują". Po czterdziestu dwóch latach od premiery symfonia nie traci na popularności – być może czas pieśni żałosnych nadszedł właśnie teraz. Wersja utworu w wykonaniu Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, wydaje się być emocjonalnym zapisem rozpaczy. Udział Beth Gibbons – wokalistki alternatywnej w roli sopranistki, uaktualnia przekaz. Symbolizuje świat współczesny, w którym bolesne zawirowania polityczne i społeczne ciągle nie znajdują końca.

Przeznaczona na dużą orkiestrę i sopran, każda z trzech części utworu zaczyna się powolnym, medytacyjnym fragmentem. Kompozytor użył w symfonii trzech, różnego pochodzenia tekstów literackich, które wiąże wspólny temat rozłąki z matką. Są to: fragment piętnastowiecznego lamentu świętokrzyskiego [1], wiersz-apel do Najświętszej Marii Panny zapisany w 1944 roku przez Helenę Błazusiakównę na murze celi zakopiańskiego więzienia [2] i autentyczna pieśń ludowa z opolskiego, mówiąca o rozpaczy matki w obliczu prawdopodobnej śmierci syna w powstaniu [3]. Aby zapewnić przejrzystość tematu kulturowego, Górecki opiera się na prostej instrumentacji. Otwarcie wiolonczeli jest melancholijne i wyciszone – natychmiast kojarzy się z żalem i rozpaczą. Ornamentacja jest surowa, podkreśla ekspozycję smutku. W ten sposób nic nie rozprasza – ani nie łagodzi słuchacza. Ból jest wyraźny, przejmujący i nieunikniony.

Głos Beth Gibbon w zespole Portishead, czy w projektach solowych, zawsze był silnie definiowany emocjami. Jej udział w Symfonii Pieśni Żałosnych jest równie wpływowy, co imponujący. Wokalistka nie mówi po polsku, ale solidnie nauczyła się tekstu niezbędnego do wykonania partii wokalnych. Jej głos jest szczególnie krystaliczny, jeśli chodzi o artykulację słowa "mama", będącego idealnym przekazem intencji Góreckiego. W tym nagraniu nigdy nie zawodzi, ani się nie waha. Jej wokal jest zdecydowany i pewny siebie. Wznosi się, opada i działa jak kontrapunkt w stosunku do opłakujących strun, komplikując przyjemność czerpaną z odbioru muzyki. W innym miejscu wyraźnie słychać, że Beth Gibbon ucieleśnia lament narracyjny i używa głosu, aby złagodzić emocjonalne napięcie – tym samym kreuje niezapomniane wrażenie, podkreślone analityczną realizacją dźwięku.

Pokazując udrękę, Symfonia pieśni Żałosnych w jakimś sensie wciela się w rzecznika motywującego publiczność, aby była bardziej aktywna w zapobieganiu przyszłym interpretacjom rodzinnej separacji. Empatia – wezwanie do humanitarnych dyskusji i praktyk z pewnością przyświecała Henrykowi Góreckiemu, który miał nadzieję, że ludzie odnajdą się w jego muzyce. Niestety, wielu jej nie słucha.





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Global Net

Komentarze

  1. Od chwili rejestracji w 2014 roku, o tym nagraniu krążyły legendy. Dobrze, że cały materiał ujrzał światło dzienne. Widocznie potrzeba było aż pięciu lat, żeby wszystko drobiazgowo przygotować, a potem wydać we wszystkich możliwych formatach. Przede mną leży winylowa wersja de luxe. Naprawdę wspaniała robota. Górecki - Penderecki - Gibbons. Co za konstelacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż według mnie, najpiękniejsze odczytanie symfonii niezmiennie tkwi w genialnie zrealizowanym nagraniu z 2001 roku, z udziałem Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia pod Antonim Witem z Zofią Kilanowicz, której przejmująca barwa sopranu jest idealnie wprasowana w atmosferę kompozycji i w moim subiektywnym odczuciu, do dzisiaj jest interpretacyjnym wzorcem; cieszę się, że mamy kolejną - bez dwóch zdań profesjonalnie przygotowaną alternatywę z uwspółcześnionym akcentem Gibbons i Pendereckiego, co ważne - wydanym przez popularną brytyjską wytwórnię o międzynarodowym zasięgu. Wprawdzie powtórki nakładu z 1992 roku raczej się nie spodziewam, ale temat mocnym impulsem poszedł już w świat, co z pewnością utrwali nasz kulturowy idiom.

      Usuń
  2. Niewierny Tomasz01 kwietnia, 2019

    Nie wiem czy zauważyłeś, wiosna sypnęła w tym roku wyjątkowo zwartymi płytami. W mojej głowie cały czas tkwi nowy These New Puritans - Inside the Rose. Album nie daje mi spokoju i ciągle wywołuje mieszane uczucia balansując na granicy bezkrytycznej fascynacji i odrzucenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to skutek wiosennego przesilenia? Warto w takich sytuacjach być czujnym. Dokładnie wczoraj, rozleniwiony fajną pogodą słuchałem bez szczególnego entuzjazmu płyty Bille Eilish - When We All Fall Asleep, Where Do We Go?, aż do indeksu nr. 13 - I Love You, który trochę zamieszał mi w głowie: https://youtu.be/Fvj6PE3gN4o

      Usuń
    2. Niewierny Tomasz03 kwietnia, 2019

      Dziękuję za ten trop. Natychmiast wrzucam do ulubionych:)

      Usuń
  3. Wracam zawsze do muzyki Mikołaja Góreckiego. Jest mi bliska. Mam symfonię wykonywaną przez Wielką Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia, z Antonim Witem - dyrygentem, sopranistką Zofią Kilanowicz. Największym jednak przeżyciem było wysłuchanie koncertu na żywo. Serdecznie pozdrawiam życząc dobrych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Natalio, życzę radosnych dni, pogody ducha i trwania w artystycznej pasji, a obecności na koncercie trochę zazdroszczę. Z własnego doświadczenia wiem, że wydarzenia tej rangi zostają w pamięci na zawsze.

      Usuń

Prześlij komentarz