Uskrzydlone zwycięstwo nad smutkiem




Adam Wiltzie i Dustin O'Halloran, tworzą monumentalne dzieła muzycznej introspekcji, które potrafią unieść nasze doznania wysoko ponad ziemię. Ten pierwszy, jest członkiem ambientowego, neoklasycznego kolektywu Stars of the Lid – ten drugi zasłynął, jako ceniony kompozytor ścieżek dźwiękowych i muzyki filmowej. Ich wspólne projekty pod nazwą A Winged Victory for the Sullen, nie wykraczają zbyt daleko poza granice twórczości własnej. Najnowszy album The Undivided Five [2019], jest w pewnym sensie długo oczekiwaną kontynuacją ich debiutu – dziełem stworzonym na pustym płótnie, ukształtowanym wyłącznie przez kolegialne impulsy twórcze.



Our Lord Debussy, otwiera płytę w wyjątkowo delikatny, wyrafinowany sposób. Zamyślony fortepian i wysunięte na pierwszy plan instrumenty smyczkowe pod koniec utworu, są szlachetnym wstępem do wędrującego piękna, które przenika cały album. Fortepianowa miniatura The Haunted Victorian Pencil, uwodzi natychmiastowym działaniem – potęguje uczucia, budzi skrywane aspekty naszego człowieczeństwa i oto nagle uświadamiamy sobie, że zostaliśmy uwarunkowani do projekcji bardziej powierzchownych elementów siebie, a wszystko, co uduchowione traktujemy, jak dyskomfort. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do uczciwości, do prostoty rzeczy – po prostu "bycia", kiedy jesteśmy zbyt zajęci "robieniem". Właśnie dlatego muzyka duetu jest tak ważna. Prowokuje głęboko uśpione emocje, o których często mówimy, że nie mają żadnego celu.

Słuchanie płyty, czasami rozpala filmowe wizualizacje. Aqualung, Motherfucker, to nie tylko pouczająca lekcja aranżacyjnej powściągliwości, ale również dobry przykład tego, jak akordy mogą rozwijać u słuchaczy pomysły narracyjne. Album sprawia wrażenie głębokiej integralności, lecz nie do końca zachowuje jednolity charakter. Pod warstwami fortepianu i smyczków, kryją się dźwięki zabytkowych i bardzo kosztownych syntezatorów: Korg PS 3100 i Roland Jupiter 8. Instrumenty są prawie niezauważalne, jednak warto mieć świadomość ich obecności, ponieważ w utworze The Rhythm of a Dividing Pair, wywołują dziwne uczucie niepokoju pośród eksplozji piękna, które natychmiast obezwładnia. Finałowa kompozycja Keep It Dark, Deutschland, jest pianistycznym powrotem do miniatury i symbolicznym pożegnaniem z miejscem zainspirowanym przeprowadzką Dustina O'Hallorana, z Berlina do Reykjaviku. 

Album The Undivided Five, jest powolny, meandrujący i inteligentny. Pieczołowicie wyprodukowany w sześciu różnych miejscach Europy, niemal nie zwraca uwagi na słuchacza, lecz bez wątpienia trafi do tych, którzy posiedli cierpliwość, czas i kulturowe kompetencje. Brzmi to niezwykle elitarnie, ale niech tak będzie. Nie można zadowolić wszystkich. 





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10

Komentarze

  1. Link do debiutanckiego teledysku A Winged Victory for the Sullen, jaki zapodałeś w stopce spowodował, że zaszkliły mi się oczy, choć zawsze wydawało mi się, że trudno mnie złamać. Co za wymowna ilustracja do dzisiejszego, szczególnego dla nas polaków dnia, z ulotnym i kruchym symbolem wolności w roli głównej. Rozbroiłeś mnie swoją inteligentną sugestią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale sprawił mi Pan prezent!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bartek Sikora11 listopada, 2019

    Zauważyłeś, że dzisiaj nawet utwór The Haunted Victorian Pencil, jakoś dziwnie brzmi po naszemu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakkolwiek by to źle nie zabrzmiało - Keep It Dark, Deutschland, również.

      Usuń

Prześlij komentarz