Laura



I oto nagle musimy funkcjonować w niepewnych czasach. Niespodziewanie pojawiły się kłopoty, a zmiana codziennych nawyków sprawia, że chyba wszyscy czujemy się trochę zagubieni. W świetle zmian i nowych okoliczności nie widziałam powodu, aby powstrzymać się od czegoś, co zapewniłoby trochę rozrywki i poczucie zjednoczenia – oświadczyła Laura Marling przedterminowo uwalniając swój siódmy album Song For Our Daughter [2020]. 

Na płytę składa się dziesięć perfekcyjnie wykonanych utworów będących kontynuacją dogłębnej analizy kobiecych emocji, silnie zaakcentowanych albumem Semper Femina [2017], a brzmieniowo nawiązujących do akustycznego wyciszenia pamiętnego tryptyku Once I Was An Eagle [2013]. Choć na Song For Our Daughter folkowe akcenty przysłania poważny ton fortepianu i paleta gitarowych wybrzmień, to pierwszoplanowa ścieżka wokalu nieprzerwanie zachowuje wyrazisty charakter. Jest  łagodna, pocieszająca i całkowicie życzliwa.

Laura Marling praktycznie od debiutu, zawsze imponowała mądrością wychodzącą daleko poza swoje lata. Nad jej przenikliwymi tekstami unosi się duch najbardziej wpływowych postaci folkowej sceny lat 70. W utworze Alexandra otwierającym płytę artystka pytając: Co się stało z Aleksandrą?, natychmiast odwraca uwagę od siebie, kierując zainteresowanie słuchacza w stronę fikcyjnej córki – młodej, samotnej kobiety potrzebującej opieki. Kompozycja ujawnia sympatię Marling dla twórczości Leonarda Cohena a nagranie zdaje się korespondować z balladą Alexandra Leaving. Z kolei w piosence Strange Girl, kolejna iluzoryczna dziewczyna pojawiająca się w obrębie tekstu wnikliwie bada otoczenie. Może się zgubić, przedwcześnie oderwać od niewinności lub nieświadomie rozmienić na drobne przytłoczona konsumpcyjnym stylem życia.

Być może niektóre teksty wybrzmiewają nazbyt intelektualnie, ale muzyka jest już czystą emocją. W Strange Girl jest słoneczna i przewiewna. Held Down ma wyraźnie poluzowany teksański klimat. W bardziej intymnych utworach takich jak Fortune czy Only the Strong, na pierwszy plan wysuwa się gitara akustyczna, ale centralnym punktem płyty jest ujmująca ballada Blow by Blow z udziałem fortepianu uzupełnionego ścieżką smyczków i krystalicznie czystym wokalem. Rezultat przyciągania jest natychmiastowy a pogrążona w melancholii atmosfera utworu, dalekim echem przywołuje River, Joni Mitchell.

Cóż, w połowie kwietnia cały świat jest nadal dość przerażającym miejscem, ale z pokrzepiającym ciepłem ballad Laury Marling przemawiających do nas zgrabnymi tekstami jesteśmy w stanie wiele znieść – mądrze przeczekać, a potem urodzić się na nowo.

Trzeba posłuchać: Held DownOnly the Strong, Fortune, Blow by Blow, Hope We Meet Again





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7.5/10
Photo: Radio BBC 6

Komentarze