Nottingham na fali



Nie chcemy już wspominać ubiegłego roku. Mentalnie utkwiliśmy w nim po uszy. Na różne sposoby odcisnął swoje nerwowe piętno w każdym z nas. Dwanaście miesięcy psychicznej traumy czasami równoważyły przejawy ludzkiej empatii, ale żółte linie bezpieczeństwa – jak pola minowe, zostały zakreślone jeszcze wyraźniej. Stres związany z blokadą popychał ludzi w niezliczonych kierunkach. Przez nasz nabrzmiały, wewnętrzny smutek zwróciliśmy się ku nostalgii: długich spacerów, oglądania popularnych seriali, streamowania, tworzenia prywatnych stref muzycznego komfortu czy słuchania płyt, które dawno nie gościły w odtwarzaczu.

Podróż przez twórczość Sleaford Mods, z wykorzystaniem ubiegłorocznej kompilacji All That Glue, może okazać się objawieniem – nawet dla fanów duetu, ponieważ znakomicie ilustruje postęp oraz istotne momenty, w których małe kroki stały się wielkimi skokami. Być może to zbieg okoliczności, ale odkąd Jason Williamson rzucił używki, stał się o wiele bardziej utalentowanym wykonawcą. Teraz na poważnie może wcielić się w rolę rzecznika tej gorszej części Wielkiej Brytanii albo zostać jej zgryźliwą karykaturą. Williamson nigdy nie miał problemu z grą słów, a przy English Tapas [2017], naprawdę można było usłyszeć, jak się rozwija. Potem przyszedł Eton Alive [2019] i tym razem Adrew Fearn zdominował pierwszy plan. Płyta była uderzającym wyczynem brzmieniowym i spójnym dziełem Fearna, stworzonym z myślą o dużej scenie.












Dlaczego historia zespołu jest tak ważna, kiedy przechodzimy do jedenastej, studyjnej płyty Sleaford ModsSpare Ribs [2021]? Myślę, że to istotne, ponieważ aktualna propozycja duetu, po raz pierwszy tak wyraźnie zwraca się ku przeszłości i uderza w bardziej nostalgiczny ton. Jest w nim miejsce na wspomnienia z dzieciństwa i czas dorastania, który miesza się z typowymi młodzieńczymi doznaniami takimi jak: nuda, bunt, romans czy poczucie braku przynależności. Chociaż gniew wciąż jest obecny, cięte pióro Williamsona, czasami przybiera łagodniejszą formę, podkreślającą poczucie wyobcowania wersami o żartach, które nie lądują tam, gdzie kiedyś i o dziwnych ludziach, którzy nie są stąd. Oczywiście Sleaford Mods, nie byłby sobą, gdyby nie zganił elit rządzących, w utworze A New Brick autorytarnie stwierdzając, że Brytania jest już zmęczona Torysami. Do pandemii odwołuje się krótki fragment o odradzającej się naturze. Na szczęście, nie jest to album pełen rozmów o izolacji. Zamiast tego, teksty opowiadają o tym, co się wydarzyło i nadal się dzieje, ale na znacznie głębszym, psychologicznym poziomie.

Ślady nostalgii można też usłyszeć w aranżacjach Fearna, ale w żadnym razie, nie są one powrotem do starych brzmień zespołu. W rzeczywistości Spare Ribs kontynuuje progres zapoczątkowany dwa lata wcześniej, ale zdecydowanie odważniej sięga do kultowych ruchów muzycznych i artystów z przeszłości. W 2020 roku straciliśmy Floriana Schneidera z Kraftwerk, do którego synth-popowych wizji zdają się nawiązywać utwory Top Room i Fishcakes. Potem jest Thick Ear, który wrzuca duet w tę samą przestrzeń, co Joy Division. Gdzie indziej elektronika napędzająca utwór All Day Ticket, czerpie pomysły z klubów techno początku lat 90. Trzeba przy tym dodać, że utwory wciąż są krótkie, transparentne i zachowują punkową jakość, a jedyną zauważalną nowością jest symboliczny udział zaproszonych gości.

Spare Ribs, to kolejny krok naprzód w barwnej układance Sleaford Mods. Williamson i Fearn, niestrudzenie pokazują nam życie i jego gówniane zakamarki, wystawiając środkowy palec tym, którzy je tworzą. Spare Ribs, to graffiti na betonowej ścianie. Bez jednoznacznych deklaracji, bez łatwych odpowiedzi i miejsc, w których można się schować. 




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7.5/10
Photo: Rough Trade Records

Komentarze

  1. Niewierny Tomasz15 stycznia, 2021

    Ten "basior" w Shortcummings nieźle masuje przeponę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem fenomenu zespołu, który swoją twórczość sprowadza do poziomu kratki ściekowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bądźmy kwita16 stycznia, 2021

      hm ... dobre sobie.

      Usuń
    2. Czasami, na poziomie tej kratki ściekowej dzieją się rzeczy kluczowe dla współczesnej popkultury.

      Usuń
  3. Jednakże frustracje, nawet gdy przybierają ogólnospołeczny aspekt, można wyrazić w bardziej subtelny sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, ale jak widać i słychać tradycją wywodzącą się z punka rządzą odmienne prawidła.

      Usuń
  4. Trudno mi się wypowiedzieć w sprawie tekstów. Ujmując dyplomatycznie, moja znajomość angielskiego, nie obejmuje lokalnej ulicznej gwary. Mogę się tylko domyślać, że dla anglistów, językoznawców czy kulturoznawców, pieprzne teksty Williamsona są zapewne frapującym materiałem badawczym, ale dla wielu słuchaczy kontrowersją nie do przejścia.
    Moją uwagę bardziej przyciąga wyobraźnia muzyczna Fearna za, że tak to ujmę "twórczy minimalizm". Pozorna prostota jego wkładu budzi respekt, nigdy się nie powtarza, zawsze jest bliska aktualnym trendom. Jego brzmienie jest otwarte, ekspresyjne, zostawia wystarczająco dużo miejsca na interpretację i często graniczy z finezją nieosiągalną dla innych twórców. Bardzo dobrym przykładem jest pętla basu, którą zauważył Tomek w pierwszym komentarzu. Na "Żeberkach", takich wkręcających smaczków jest co niemiara. Tylko z tego powodu płyty posłuchać warto a nawet trzeba.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz