Jak miło jest wrócić do Glasgow




Fergus McCreadie jest szkockim pianistą jazzowym młodego pokolenia. Dzięki ponadprzeciętnym umiejętnościom i owocnej współpracy z rówieśnikami – basistą Davidem Bowdenem i perkusistą Stephenem Hendersonem, zyskał szerokie uznanie za sprawą debiutanckiej płyty Turas [2018]. Po dwóch latach koncertowania i doskonalenia techniki pianistycznej McCreadie kontynuuje przygodę muzyczną w formule tria akustycznego i ujawnia swój drugi, pełnowymiarowy album Cairn [2021].

Fergus McCreadie daje się zauważyć. Z dziecinną łatwością rzuca urok na tych słuchaczy, dla których muzyczna wrażliwość i umiejętność budowania nastroju połączona z pianistyczną biegłością, natychmiast przekłada się na paletę intensywnych doznań. Jego gra jest natychmiastowa, pełna emocji i uzdolniona technicznie. Czerpie z muzyki klasycznej a przede wszystkim z lokalnej, folkowej tradycji, nie oglądając się przy tym na aktualne trendy, czy konkurencyjne ośrodki jazzowej odnowy.


Cytowanie wybitnych europejskich pianistów: Ketila Bjørnstada, Martina Tingvalla czy Esbjörna Svenssona, może wydawać się zbyt dużym obciążeniem dla 22-latka, ale takie nazwiska od razu przychodzą na myśl, słuchając Cairn. Otwierający płytę ruminacyjny North, od razu odsłania przed nami krajobraz szkockiej północy – jego surowe piękno, wyrażone posępnymi akordami fortepianu. Zgaszone dźwięki przypominają ciemną warstwę chmur, zza których czasami przebija się słońce, odsłaniając skrywaną magię szkockiego pejzażu.

Na bardziej dobroduszne terytorium przenosi nas utwór tytułowy. Skoczny, basowy klucz ujawniony już na samym początku nagrania, jest właściwym fundamentem dla melodyjnych wątków fortepianu lidera. Poziom energii zaczyna rosnąć, gdy McCreadie wplata ekspansywne solo, sprawnie odbijając pomysły z duetem rytmicznym bas – perkusja. Równie śpiewny charakter zachowuje kompozycja Across Flatlands. Z kolei w dużych fragmentach utworów: Jig, Tree Climbing czy finałowego Cliffside, daje się zauważyć struktury typowe dla szkockiej muzyki ludowej. Folkowe wtrącenia przybierają formę błyskotliwych skojarzeń, jakby wyjętych z polifonicznego brzmienia góralskich dud. 

Co wrażliwsi sympatycy akustycznych form jazzowych, z pewnością zwrócą uwagę na kompozycję An Old Friend – poruszającą balladę o delikatnej, lirycznej jakości. Utwór brzmi tak, jakby był rozchwytywanym standardem. Pianistycznym mediacjom McCreadiego, towarzyszy szczegółowa koloryzacja rytmiczna Hendersona, osiągnięta za pomocą perkusyjnych mikrowybrzmień. W międzyczasie basowe solo Bowdena, łączy nisko zawieszony rezonans, z pięknie rozwiniętym zmysłem melodycznym. 

Po obsypanym licznymi nagrodami debiucie dziewięciościeżkowy Cairn tym razem zaskakuje pewnością siebie. Biorąc pod uwagę bardzo młody wiek muzyków, trio Fergusa McCreadiego zadziwia dojrzałością aranżacyjną, biegłością techniczną i magnetyczną siłą przyciągania. Od czasu śmierci Esbjörna Svenssona, na europejskiej scenie jazzowej wciąż istnieje duża wyrwa po wielkości E.S.T. To niezwykle przyjemne trio poruszające się w obrębie jazzu akustycznego, z całą pewnością może pomóc ją zasypać.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 7.6/10
Photo: Morgan Show

Komentarze

  1. Nowemu pokoleniu wspaniałych jazzmanów należą się gromkie brawa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstrzymałam oddech słuchając "An Old Friend". Urokliwa perełka:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz