Milion masek Boga

 

W trwającej piętnaście lat karierze amerykański zespół Manchester Orchestra, wraz z wydaniem płyty Black Mile to the Surface [2017], zapoczątkował nową erę we własnym brzmieniu. Album był klimatycznym fabularnym dziełem, które przekształciło kompatybilnych z popem alt-rockowców w zamyślonych gawędziarzy i jak się okazało, wcale nie był to jednorazowy eksperyment, a raczej nowy szablon dla bardziej zaangażowanych wizji grupy. Płyta The Million Masks of God [2021] rozwija dramatyczny teatr wyobraźni swojego poprzednika, zachowując przy tym cechy starej duszy przepełnionej wystarczającą ilością nostalgii, żeby pamiętać, jak również należytą ilością ekspresji, żeby się nie nudzić. Za imponującą produkcją czai się kolekcja jedenastu świetnie przepracowanych utworów pełnych bólu, zrozumienia i akceptacji zaśpiewanych głosem wartym milion dolarów.


Trzon kompozytorski grupy składający się z Andy'ego Hulla i Roberta McDowella od czasu, kiedy zdobył doświadczenie w tworzeniu muzyki filmowej, najwyraźniej zmienił styl pracy twórczej. W przeciwieństwie do elektryzującego gitarowego rocka obejmującego pierwsze cztery płyty, najnowszy projekt Manchester Orchestra jest znacznie bardziej skupiony na detalach, atmosferze i filozoficznym opowiadaniu historii.

The Million Masks of God skłania słuchaczy do zmierzenia się z własną śmiertelnością. Następujące po sobie zdarzenia przetwarzają różne sceny z całego życia bohatera płyty, który na ostatniej drodze spotyka "Anioła Śmierci" i otrzymuje szanse powtórnej analizy wszystkich aspektów ziemskiej egzystencji. Chronologia nagrań układa się w szereg epizodów przeżywanych od początku do końca. Zaczyna się przypływem witalności na przemian wypełnionej chwilami chaosu i spokoju, aż w końcu – wraz z ostatnim oddechem finalizuje swój bieg emocjonalnym wołaniem: Rozwiąż mój umysł / Rozwiąż mój bałagan / Zresetuj moje oczy / Uwolnij moją głowę.

Album zarejestrowany przez znakomity zespół produkcyjny Catherine Marks / Ethan Gruska, olśniewa rozmachem i skrupulatnie zagospodarowanym polem dźwiękowym. Wartość melodyczna piosenek, instrumentacja oraz ścieżki wokali, są tutaj nieskazitelne. Dramaturgia płyty zorganizowana na logicznej osi: niepokoju, stresu, ciszy, skupienia i zrozumienia sprawia, że album jest wyjątkowo atrakcyjny w odbiorze – mimo że nie zawiera hymnów tak jednoznacznie porywających, jak The Silence. The Million Masks of God zachowując kompatybilność ze swoim poprzednikiem, podkreśla zarówno różnorodność materiału, jak i mądrość zawartych w nim koncepcji, co wielu sympatyków powinno skłonić do bardziej zaangażowanych przesłuchań.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Press

Komentarze