Integralność doskonała



Formuła akustycznego tria fortepianowego – elegancka, wyrafinowana, konwersacyjna, przymilnie swingująca, została doprowadzona do perfekcji w latach 60, przez pianistów takich jak: Bill Evans, Herbie Nichols, Cedar Walton, Chick Corea. Oczywiście, lista jest znacznie dłuższa. Zainteresowani wciąż poszukują klubów pulsujących tym brzmieniem. Koncepcja najnowszej, wydanej pod szyldem Blue Note płyty Billa CharlapaStreet of Dreams [2021], nie wnosi do kanonu jazzu niczego odkrywczego. Album oparty na ośmiu klasycznych tematach jest melancholijnym powrotem do przeszłości. Magia tej sesji, nie polega na przemycaniu stylistycznych nowinek. W tym przypadku mamy do czynienia z subtelną inwencją, która sprawia, że nawet popularne, wielokrotnie nagrywane standardy, pod czujną ręką utytułowanego pianisty nabierają szczególnego blasku.












What Are You Doing the Rest of Your Life, to ballada Michela Legranda, napisana do filmu Happy Ending [1969]. Piosenka z tekstem Alana i Marilyn Bergmanów, była często wykonywana w latach 70-tych, ale współczesnym jazzmanom zniknęła z pola widzenia. Bill Charlap, wraz z basistą Peterem Washingtonem i perkusistą Kennym Washingtonem odzierając nagranie z pierwotnej dramaturgii, paradoksalnie ożywia je, tworząc siedmiominutowe arcydzieło. Jak to robią? Przede wszystkim pomijają zbędne nuty. Każdy z muzyków jest tak cichy i wrażliwy, że najmniejsza akcja każdego z nich, natychmiast ocieka złotem. Kiedy Charlap przemyca główny motyw ballady, melodyjny bas łagodnie owija się wokół fortepianu, a każde muśnięcie talerza sypie smugą pastelowych barw.

Kompletna reinterpretacja utworu What Are You Doing, wydaje się prawie tak otwarta, jak swobodna improwizacja. Trio nieśpiesznie odkrywa istotę zapisanej w nagraniu melodii i pomysłowo bawi się poluzowaną przestrzenią zagospodarowaną po zredukowanej strukturze akordowej. Podobną sztuczkę obserwujemy w kompozycji Dave'a Brubecka – The Duke, znanej z tego, że jest bardzo skomplikowana technicznie. Charlap odmawia tutaj poddania się zawiłościom aranżacyjnym, a jednocześnie tak dobrze czuje się w temacie, że zaczyna od solowej wypowiedzi, w której pomija melodię podstawową i ufa najprostszym ruchom harmonicznym. Nagranie rozwija się powoli. Gęstość informacji w wypowiedzi melodycznej, improwizacji i ataku rytmicznym wzrasta, ale nigdy nie porzuca indywidualnej wizji pianisty.

Jednym z najpopularniejszych utworów na płycie jest Your Host – gitarzysty Kenny'ego Burrella, w którym perkusista Kenny Washington, niestrudzenie raczy nas małymi "szokami zatrzymania" napędzającymi melodię. Podobnie jest w standardzie Out of Nowhere. Utwór zaczyna się nieco spokojniej, ale po energicznym popisie kontrabasu – wypuszcza perkusję do przodu, podczas gdy Charlap uaktywnia swoją najbardziej figlarną solówkę. Te nieskomplikowane aranżacje wiele zyskują dzięki wdzięcznym improwizacjom, których trzeba posłuchać ze zdwojoną uwagą.

Margines akceptacji, w przypadku takiego nagrania jak Street of Dreams, jest bardzo wąski. Standardowa interpretacja utworu, może łatwo przesunąć punkt ciężkości w stronę gładkiego słuchania z fortepianem w stylu lounge. Myślę, że wszyscy członkowie tria Billa Charlapa mieli tego świadomość. I dobrze trafili w te "krótkie momenty", dzięki czemu luźniejsze fragmenty ballady są zabójczo dobre, a nie oklepane. W pierwszym refrenie minimalistycznej improwizacji Peter Washing utrzymuje temat za pomocą kombinacji półnut i ćwierćnut, umieszczając je przed a czasem za rytmem. Fortepian i perkusja od czasu do czasu wyprzedza zmiany harmoniczne. Następnie, przez ostatnie dwie minuty jazzmani powtarzają bluesowy motyw, który pozwala im się trochę pobrudzić, aby efektownie zamknąć nagranie. To, co mogło być przeciętnym jazzowym standardem, unosi nas tutaj do nieba, dzięki grupie doświadczonych muzyków, która wie, że prawdziwa sztuka tkwi w małych drobiazgach zrobionych genialnie.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Blue Note, press

Komentarze

  1. < kantor wymiany >24 listopada, 2021

    Redukcja zbędnych nut i dostojna, akademicka perfekcja Street Of Dreams, natychmiast przypomniała mi skupioną atmosferę koncertu tria Torda Gustavsena sprzed kilku lat. Wprawdzie obaj pianiści reprezentują odmienne światy stylistyczne, ale u Charlapa - szczególnie w jego interpretacji ballad są elementy, które wczorajszego wieczora intuicyjnie przekierowały mnie do kilku utworów Norwega,
    a płyta Charlapa bardzo sympatyczna, chwilami wręcz porywająca. Moje ulubione kawałki: I’ll Know,
    Out Of Nowhere, What Are You Doing the Rest of Your Life i Street Of Dreams.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że album Charlapa nabiera dodatkowej wartości, kiedy zadamy sobie trochę trudu i spróbujemy odczytać jego intencje wracając do oryginalnych nagrań. Dopiero taka perspektywa daje pełny obraz kunsztu pianistycznego Charlapa. Naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz