Teraz czuję się lepiej niż kiedyś

Część słuchaczy alergicznie reaguje na muzykę opisaną jako "cool" lub "calm" i błędnie zakłada, że są to anglojęzyczne eufemizmy, za którymi czai się nuda. Stworzenie zrównoważonej, kojącej muzyki jest zadaniem iście herkulesowym. Wymaga szerokiej wiedzy bezbłędnie splecionej z autorską wrażliwością umiejącą zostawić niezatarty ślad, ale wystarczy posłuchać brytyjskiego twórcy muzyki elektronicznej Derwina Dickera ukrywającego się pod nazwą Gold Panda, żeby rozwiać wiele uprzedzeń. Jego album The Work [2022], już od pierwszego utworu wprowadza nas w szczególny nastrój. To ciekawa wielowątkowa płyta, która jest absorbująca, a zarazem przyjazna. Emanuje światłem i cieniem, radosnymi przebłyskami i hipnotyczną melancholią rozwieszoną na krańcach aranżacyjnego spektrum.

Swimmer jest efektownym wprowadzeniem do The Work. Delikatny, oparty na powtórzeniach motyw klawiszy przypomina szmer wody penetrującej szczeliny podziemnej groty. W środkowej części utworu ścieżka pianina ulega stopniowym zniekształceniom, po czym ustępuje miejsca oddalonym szelestom odbijającym się od skał jaskini. Utwór The Dream zdaje się bazować na oszczędnej aranżacji Swimmer, dodając kolejne warstwy dźwięków opartych na słonecznych przebłyskach syntezatorów. Nagranie The Corner zaskoczy nas fragmentem wokalu wyjętym z miłosnej ballady Deana Friedmana – Lydia [1978]. Sampel zręcznie opleciony falującą elektroniką unosi czytelny fundament rytmiczny, który z czasem ulega stopniowej degradacji.


Jeszcze bardziej zdekonstruowany jest housowy utwór I've Felt Better (Than I Do Now). Tutaj Derwin Dicker wykorzystuje garść znajomych klubowych brzmień, rozdrabnia je i tnie, tworząc niekonwencjonalny kolaż. Powykręcane wokale i okrojone melodie są wplecione w charakterystyczny groove, co jakiś czas łączący się z fragmentami sampli szybujących pomiędzy niezliczoną liczbą odgłosów. Jednak płyta wybrzmiewa najlepiej, gdy Gold Panda tworzy małe wyspy przypadkowych, starannie zaaranżowanych dźwięków dotykających czegoś bardziej empatycznego, wzbogaconego cząstkami optymizmu. W takim kierunku zmierza nagranie New Days. Z kolei naznaczony cyfrowym blaskiem Joni's Room, unosi się na chmurce odprężającej poświaty, finalizując projekt zabawnym fraktalem ambientowej elektroniki.

The Work wydany po sześcioletniej przerwie raczej nie zawiedzie. Album jest otwartym, a zarazem odważnym przedsięwzięciem wzmacniającym wirtuozerię brytyjskiego twórcy muzyki elektronicznej. Projekt zrodzony z szeregu osobistych doświadczeń Derwina Dickera, skupia się na wielobarwnych klejnotach pozwalających z nadzieją przetrwać listopadową strefę mroku. 




City Slang, 2022
Foto: City Slang / press

Komentarze

  1. Bartek Sikora21 listopada, 2022

    Ten house'owy rajd w I've Felt Better (Than I Do Now) nawet niezły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz