Aziza



Dawno już nie odwiedzaliśmy Afryki, a okazja do przypomnienia sobie o natchnionych muzykach Czarnego Lądu nadarzyła się wyśmienita, dzięki świadectwu charyzmatycznej artystki pochodzącej z Sahary Zachodniej Azizy Brahim, która na swojej piątej płycie Mawja [2024] prezentuje absorbującą mieszankę tradycji i współczesności. 

Ojczyzna Azizy Brahim do dzisiaj będąca pod marokańską okupacją jest miejscem pozbawionym samostanowienia, a wielu mieszkańców Sahrawi – rdzennej ludności Sahary Zachodniej, została zmuszona do emigracji na pustynne terytoria Algierii. To właśnie tam Aziza się urodziła, gdy jej matka musiała opuścić rodzinny dom po brutalnej interwencji wojsk Maroka. 

Od poprzedniej płyty Sahari [2019] nastąpiło wiele istotnych zmian, które wpłynęły na twórczość Brahim. Od kryzysu lękowego związanego z oddzieleniem od najbliższych w czasie pandemii, po wznowienie walk pomiędzy Marokiem a Frontem Polisario w listopadzie 2020 roku, artystka przeszła przez falę nieprzewidywalnych trudności. W międzyczasie odeszła jej babcia Lkhadra Mint Mabruk, sahrawijska poetka czynnie walcząca o prawa człowieka, której rewolucyjne wiersze były zalążkiem muzycznych zainteresowań Brahim. Z bólu i smutku narodziła się jednak inspiracja, a duch odważnej babci-matriarchini przenika cały album, od bluesowej modlitwy Duaa aż po przejmujący hołd złożony w utworze Ljaima Likbira.

                                        
Mawja wyprodukowany przy współudziale hiszpańskiego muzyka Guillemema Aguilara, obejmuje wielobarwny gobelin wpływów muzycznych luźno powiązanych z saharyjskimi korzeniami Brahim. Głównym motywem płyty jest nieustraszony afrykański blues związany z Saharą, nasycony walką, nadzieją, melancholią i pasją. Mamy tu jednak do czynienia z feministyczną perspektywą wyraźnie odróżniającą się od stylu Ali Farka Toure, Mdou Moctar czy Tinariwen, podobnie jak w kulturze zachodu muzyka Bessie Smith dostrzegalnie różniła się od twórczości Johna Lee Hookera czy Roberta Johnsona. Atmosferze nagrań wyjątkowości dodaje również charakterystyczna barwa głosu Brahim, zdolna do podkreślania subtelnych odcieni emocjonalnych.

Pobyt w Hiszpanii niewątpliwie wywarł wpływ na ostateczne brzmienie nagrań. Album do pewnego stopnia odzwierciedla to, co Brahim naturalnie wchłonęła na Półwyspie Iberyjskim, zawłaszczając niektóre rytmy i instrumenty perkusyjne. Hiszpańska gitara akustyczna przewija się w kilku utworach: w Marhabna 2.1 nadaje folkowy słoneczny ton, z kolei w hymnie oporu Haiyu Ya Zawar zgrabnie łączy elementy flamenco z wpływami afrykańskimi. W innym miejscu, w nagraniu Metal Madera dźwięk gitary elektrycznej przybiera bardziej surową, blues-rockową postać inspirowaną fascynacją Brahim muzyką zachodu. Waleczne teksty piosenek czasami obejmują tematykę tradycyjnych wierzeń i obyczajów. Spokojny, lekko kołyszący utwór Bubisher opowiada o mitycznym ptaku zwiastującym nadejście lepszych czasów.

Mawja stanowi elokwentny hołd dla niezłomnego ducha i bogatej kultury ludu Azizy Brahim. Dumna tożsamość artystki tak zręcznie łącząca muzyczne korzenie ze współczesnymi rytmami, jest do tej pory najbardziej kompletnym dziełem pieśniarki. Jeśli istnieje sprawiedliwość, Mawja powinna pomóc Azizie Brahim zdobyć szerszy rozgłos, a jednocześnie przypomnieć o losie narodu wygnanego, siłą pozbawionego ojczyzny.



Glitterbeat Records, 2024
Foto: Arton

Komentarze

  1. P-a-c-y-f-a13 marca, 2024

    Właśnie słucham "Bubisher" i wspominam koncert Azizy z 2019 roku, w londyńskim Barbican Centre. Ten niesamowicie piękny wieczór chętnie bym powtórzyła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niewierny Tomasz14 marca, 2024

    Moje ulubione kawałki: Duaa, Bubisher i Mawja

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz