Jazzowe zaklęcia Roberta Glaspera



Imponuje mi żelazna konsekwencja, z jaką od początku kariery Robert Glasper – amerykański muzyk, pianista i kompozytor nowego pokolenia, buduje sieć trwałych połączeń pomiędzy światem jazzu, r&b i muzyką soulową, stając się tym samym jednym z kluczowych filarów coraz bardziej aktywnej koalicji muzyków skutecznie opierających się jazzowym purystom, od lat tkwiących w złotej erze lat 60. Biorąc pod uwagę zauważalną aktywność młodych harcowników, próba wyrwania jazzu z marazmu – niebezpiecznie kurczącej się niszy, powoli przynosi pożądany efekt, a pasmo sukcesów i gorące nazwiska: Jose Jamesa, Bilala, Kamasi Washingtona, prowokują do przyjrzenia się zjawisku z należytą uwagą.












Po nadzwyczaj udanej próbie zespolenia odrębnych gatunków muzyki współczesnej: soulu, jazzu, r&b i rocka, zebranych na dwuczęściowym wydawnictwie Black Radio1 & 2 [2012-13], Glasper w najnowszym projekcie przygotowanym pod nazwą Covered [2015], nie zapominając o różnorodności stylistycznej odniesionego sukcesu, wraca do formuły tria akustycznego. Płyta składa się z dwunastu ulubionych utworów pianisty, wyjętych z repertuaru m. in: Joni Mitchell, Radiohead, Jhené Aiko, Kendricka Lamara, przy współpracy z Vicente Archera (b) i Damionem Reidem (dr), gruntownie przebudowanych jazzową interpretacją – urokliwą i absolutnie przystępną. Uwagę natychmiast przyciąga hipnotyczna lekkość prawej ręki Glaspera, do pewnego stopnia przypominająca zachowawczy charakter pierwszej części albumu Double-Booked [2009], a obecność w zestawie utworu Reckoner, spontanicznie wymusza powrót do płyty In My Element [2007] i hołdu pianisty złożonego twórczości Radiohead.

Wyraźne złagodzenie formy najnowszego dzieła amerykańskiego tria, w żadnym razie nie zburzyło mojego szacunku dla umiejętności aranżacyjnych, a tym bardziej techniki pianistycznej lidera. Ta, została na swoim miejscu, zyskując ponadprogramowy atut niezwykłej śpiewności, który zapewne przysporzy artyście dodatkowy wianuszek zaprzysięgłych fanów. Sesja została zarejestrowana pod koniec ubiegłego roku w kalifornijskim Capitol Studios, przy obecności niewielkiej grupy zaproszonych gości, co kwalifikuje nagranie jako koncertowe.



P.S. Długo męczyła moją podświadomość glasperowa interpretacja kompozycji Radiohead. Teraz już wiem dlaczego. Przysłuchajcie się państwo dwóm różnym nagraniom: Go Go Penguin Hopopono, vice Robert Glasper Trio Reckoner. Nawet w jazzie, aranżacyjne podobieństwa czasami potrafią płatać figle.


Archiwum, 2015
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Global Net / Press

Komentarze