Opowieść o cichym zapomnieniu



Joyce Carol Vincent – atrakcyjna dziewczyna w średnim wieku zajmująca mieszkanie socjalne w północnej części Londynu, otoczona ludźmi, zmagająca się z trudami codzienności. Rzecz jednak w tym, że Joyce Carol zmarła nagle we własnym domu. Nikt, nie zauważył jej nieobecności. Nikt się, nie zainteresował. Nikt, niczego się nie domyślił, mimo że kobieta miała mnóstwo znajomych, dobrą pracę, sporą grupę przyjaciół i rodzinę. Zupełnie, jakby była osobą anonimową z wyboru prowadzącą samotne życie. Ciało zostało odkryte dopiero po trzech latach. Przez cały czas leżało na kanapie. Telewizor grał w najlepsze, a na podłodze czekały nierozpakowane świąteczne prezenty.












Historia iście makabryczna, ale zdarzyła się naprawdę. Dla Stevena Wilsona okazała się być wystarczająco silnym impulsem do rozwinięcia charakterystycznej dla jego twórczości progresywnej fabuły  drobiazgowego studium samotności współczesnego człowieka. To z punktu widzenia takiej właśnie osoby prezentowane jest najnowsze solowe dzieło muzyka Hand. Cannot. Erase. [2015]. Jedenaście wielobarwnych utworów uwięzionych w pętli czasu, gdzie odgłosy placu zabaw, deszcz i przystanek autobusowy słyszane na początku płyty okazują się być metafizyczną bramą przejścia od pogodnego dzieciństwa do finałowej rozmowy kończącej album, kiedy ulewa zamienia się w burzę a nasz – już dorosły bohater, czekając na autobus, prowadzi telefoniczny dialog z dawno niewidzianym bratem, który zadzwonił do niego, żeby sprawdzić, czy "żyje".

Hand. Cannot. Erase., być może nie zadowoli tych fanów, którzy liczyli na kontynuację gęstej stylistycznie, doskonale przyjętej płyty The Raven That Refused to Sing (And Other Stories) [2013]. Dwa lata później, na progresywnej mapie skojarzeń Wilson znalazł się w zupełnie innym miejscu. Proponuje słuchaczom kompozycje lżejsze, ale niepozbawione rockowych atrybutów. Nagrań – kolosów, w żadnym razie nie zabrakło; gdzieś pomiędzy znalazło się miejsce zarówno na liryczne subtelności, jak i na muzyczne trzęsienie ziemi w postaci nagłych zmian tempa i dynamicznych zwrotów akcji charakterystycznych dla rocka progresywnego. 





Archiwum, 2015
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 6.8/10
Photo: Global Net / Press

Komentarze