Prawdziwe złoto, błyszczy nawet w cieniu



Istnieje kategoria muzyków, którzy oprócz talentu nosi w sobie zaszyty radar. Czuły przyrząd precyzyjnie skanujący nie tylko zmieniającą się wokół nas rzeczywistość, ale również wyjątkowo skutecznie przenikający głębię duszy, przekładając kłębiące się w niej emocje na zrozumiały język metafor i dźwięków. Strofy, którym nie jest potrzebne świadectwo autentyczności. Nuty, które nie muszą niczego udowadniać. Wystarczy, że popłyną  – a już wiemy, że są tylko dla nas.













W życiorysie Williama Fitzsimmonsa doświadczeń szczególnych nigdy nie brakowało. Wychowany przez uzdolnionych muzycznie niewidomych rodziców, dorastał w środowisku, w którym dźwięk od zawsze był czymś więcej, niż tylko narzędziem komunikacji. Potem nauka gry na wielu instrumentach porzucona na rzecz pracy terapeutycznej z umysłowo chorymi. To w tym czasie powstało wiele kluczowych dla dalszego rozwoju artysty tekstów, dotykających w swojej treści relacji międzyludzkich. Relacji zazwyczaj bolesnych i przejmująco prawdziwych, skłaniających Fitzsimmonsa do amatorskiej rejestracji większości z nich – a co najważniejsze, powrotu do muzykowania. Rozwód rodziców, a potem kłopoty osobiste przyczyniły się do spotęgowania atmosfery zagubienia i wręcz konfesyjnej rozprawy ze samym sobą, utrwalonej kilka lat później na płycie The Sparrow i Crow [2008].

Muzyka i towarzyszący jej proces twórczy, wydaje się mieć właściwości lecznicze. Ma to jeszcze głębsze znaczenie, kiedy pochodzi od człowieka, który dwa pierwsze albumy nagrał, pracując w środowisku ludzi obłąkanych. Po trzech latach milczenia William Fitzsimmons wraca z pakietem nowych ballad opatrzonych tytułem Gold In the Shadow [2011], sugerującym powolne wychodzenie z mroku. Muzyk, w jednym z ostatnich wywiadów nazywa ten proces długo nadchodzącą konfrontacją z osobistymi demonami, błędami przeszłości, jak również widmem choroby psychicznej, które unosiło się, nad większą połową mojego życia. Fitzsimmons jest mistrzem poetyckiej narracji, techniki śpiewu graniczącej z szeptem, co zawsze było dobrym sposobem na przyciągnięcie uwagi słuchaczy; wyostrzenia zmysłów na każde słowo, a przede wszystkim na przekaz mający prawdziwie osobisty charakter, ale również uniwersalny wydźwięk bez przeszkód trafiający do niemal każdego serca.




Archiwum, 2011 
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10
Photo: Purple Monky Visual Creations

Komentarze