Oblicze melancholii



W posępną, ale intrygująco piękną mozaikę ułożył się pierwszy kwartał tego roku, że przypomnę mroczny, niemalże konfesyjny mini album Soap & SkinNarrow [2012], później premiera zatopionej w smutku płyty TindersticksThe Something Rain [2012], a teraz nowe wydawnictwo formacji Lost in the TreesA Church That Fits Our Needs [2012], wymownie dopełniające wysyp muzycznych projektów z tematem śmierci w tle.

Nie pierwszy to raz, kiedy wydarzenie ostateczne, jakim jest śmierć osoby bliskiej, dla artysty staje się impulsem twórczym – oczyszczającą terapią, niezbitym dowodem na uzdrawiającą moc muzyki. W połowie 2009 roku Ari Picker lider zespołu Lost in the Trees, w tragicznych okolicznościach stracił matkę. Pisząc teksty, a potem komponując wpatrzony w wizerunek najbliższej osoby – dokładnie ten sam, jaki znalazł się na okładce płyty, napisał: Chciałem dać jej przestrzeń w muzyce. By była tam, gdzie nie miała szansy być za życia.












Źródło inspiracji może sugerować, że album przybierze formę rozdętej do granic wytrzymałości ponurej rozprawy z tragiczną przeszłością, co z góry jest błędnym założeniem, ponieważ Ari Pickerowi w mistrzowski sposób udało się uniknąć kompozytorskiego czarnowidztwa. Muzyk, wolał skoncentrować się na rozważnej selekcji istotnych zdarzeń z całego życia upamiętniających relacje z matką, które na płycie przybrały uniwersalną formę muzyczno-poetyckiej narracji, opartej głównie na dźwiękach gitary akustycznej. 

Mrok pojawia się tylko czasami, za sprawą fantastycznie wyważonej orkiestracji poszczególnych utworów uwypuklającej emocje, ale również tworzącej idealną przestrzeń dla pozostałych środków wyrazu – a na płycie, jest ich całe mnóstwo: od odgłosów przyrody, klekotu maszyny do szycia, urwanych dialogów, do rytmicznej złożoności utworu Red, gdzie początkowa wokaliza w wykonaniu Emmy Nadeau, wydaje się być zniekształconym echem pamiętnej kołysanki Krzysztofa Komedy z filmu Rosemary's Baby. 

Trzeba również zwrócić uwagę na możliwości wokalne lidera balansujące na granicy falsetu, po czym swobodnie schodzące w dół tonacji, przywołując jak najlepsze folk-rockowe skojarzenia. Natomiast świetnie rozpisane linie melodyczne utworów: Neither Here Nor There, Golden Eyelids, This Dead Is Beautiful, Garden, oraz ballada Vines zamykająca album, jeszcze bardziej prowokują do pozostania z muzyką Lost in the Trees – najlepiej na całą wieczność.





Archiwum, 2012
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10
Photo: NPR Music

Komentarze