W przyrodzie nic nie ginie



Twórczość Justina Vernona, jego kreatywny wpływ na ruch odnowy skupiony wokół muzyki folkowej stał się faktem i zauważalnie przybiera na sile. Do lokomotywy  Bon Iver podoczepiają są kolejne wagony: The Shouting Matches, Volcano Choir, Sean Carey – to w obrębie członków zespołu; ale na fali popularności grupy trudno nie zauważyć wysypu boniveropodobnych debiutów: The Paper Kites z Australii, Ásgeir z Islandii, czy rodzimego Fismolla. Do przynajmniej kilku nagrań wymienionej trójki spokojnie można się przytulić, mając przy tym całkowitą pewność, że za każdym razem w muzyczną podróż wybierzemy się pierwszą klasą – co cieszy i jednocześnie budzi obawy, czy przypadkiem własnego Justina Vernona, nie zechce mieć każde, z 201 państw na świecie.













Kiedy za pośrednictwem Istagramu przyglądam się profilowi Seana Careya i jego własnoręcznie wykonanym fotografiom, mam nieodpartą chęć rozpocząć wpis poświęcony drugiej płycie muzyka Range Of Light [2014], od słów: za górami, za lasami – i chyba, nie bez przyczyny. Bezpośrednie przełożenie charakteru zdjęć na atmosferę dziewięciu nowych utworów perkusisty Bon Iver, wydaje się być kluczem do całego albumu, co w wywiadzie Sean Carey potwierdza słowami: "Moja muzyka jest specyficznym połączeniem natury, miejsca, oraz moich doświadczeń".

Czy, w muzyce można usłyszeć cierpliwość? Czy, za pomocą dźwięku można ją wyrazić? Czy piosenki mogą zachować świadomość miejsca i nostalgiczne poczucie czasu? To zestaw pytań, jakie zadałem sobie krótko po wysłuchaniu Range Of Lightpłyty, klimatem przywołującej obraz blasku nieobecnych oczu, zapatrzonych w żar tlącego się ogniska.

Uzyskanie tak wciągającego efektu, nie jest proste i nie zawsze przynosi pożądany rezultat. Wiarygodna aura towarzysząca nagraniom, zazwyczaj okupiona jest mozolną pracą aranżacyjną – w tym przypadku mieniącą się dziesiątkami subtelności, w dalszej obróbce zręcznie podkreślonej techniką studyjną. Warto się im przysłuchać, chociażby w kontekście ewolucji brzmienia płyt, jakie do tej pory opuściły leśniczówkę w Medford. Może rzeczywiście, jak donoszą okoliczne wiewiórki, jest to miejsce zaczarowane?





Archiwum, 2014
Ocena: ✪✪✪✪✪✪☆☆☆☆ 6/10
Photo: Global Net / Press

Komentarze