Dialog głosu i perkusji



Album I'm New Here [2010], Gil'a Scotta-Herona, legendarnego poety i równie uznanego twórcy muzyki soulowej, był nie tylko powrotem po długim okresie przerwy związanym z fatalnym stanem zdrowia artysty, ale również nowym otwarciem. Album przedstawiał faceta z przeszłości, sprawnie komunikującego się ze słuchaczami nowej generacji za pomocą nowoczesnych środków wyrazu, obfitujących w surowe trip-hopowe rytmy opisane samplami wyjętymi ze zużytych, estetycznie wymeldowanych płyt. Co ważniejsze, od strony czysto lirycznej, był to skondensowany zapis rehabilitacji człowieka zniszczonego, rozbitego na kawałki, który na ostatnim etapie życia znalazł siłę, by pozostawić za sobą świat ciemności i ogrzać się w promieniach słońca, zanim minie jego czas.

Nieczęsto się zdarza, żeby nowa wersja coveru – zwłaszcza kiedy obejmuje całą płytę, przyćmiła oryginalny zapis, a taka sytuacja przytrafiła się fantastycznemu perkusiście i producentowi Makayi McCravenowi, u którego na swoje dziesięciolecie, wydawcy zamówili gruntowną modernizację I'm New Here, czego efektem jest album Gill Scott-Heron We’re New Again. A Reimagining by Makaya McCraven [2020].













Magia całego zamysłu opiera się na mocnym podkreśleniu szczególnego partnerstwa obu wybitnych muzyków. Podczas gdy materiał wyjściowy opiera się wyłącznie na nagraniach wokalnych sprzed dekady, Makaya McCraven zbudował szkielet swoich aranżacji w taki sposób, żeby Gil Scott-Heron zabrzmiał, jakby byli razem w studio pracując nad wspólną, osobliwą wizją. Efekt końcowy wręcz poraża świetnie oddaną równowagą – bo z jednej strony, nagrania zachowują dawny blask piosenek zmarłego, a z drugiej, zręcznie doposażają projekt elementami współczesnej estetyki, w dużej mierze bazującej na wyeksponowanej, mocno podkreślonej perkusji, z dodatkiem całej palety pozostałych brzmień charakterystycznych dla soul-jazzowych utworów Gil Scott-Herona.

Główny bohater We’re New Again, był stronnikiem jazzowego fletu i niewątpliwie jest coś w tym szalonym, podkręconym instrumencie przemyconym w Where Did the Night Go – zwłaszcza w drugiej połowie nagrania, gdzie jest odpowiednio zmanipulowany i ściśle sekwencjonowany w pętli. W People of the Light, kontrabas odgrywa podobną rolę, powtarzając chwiejny riff z czterema taktami, które tworzą całą piosenkę. Sposób, w jaki wokale są opóźniane i powtarzane, to prawdziwe mistrzostwo. Duże wrażenie robi też zupełnie nowa aranżacja utworu I’ll Take Care of You. Wyobraźnia potrzebna do wymyślenia bezbłędnej sekwencji fortepianu, aby idealnie pasowała do wokalu, jest tutaj niezwykła. Perkusja sprawia, że każde słowo śpiewane przez Gil Scott-Herona, uderza dwa razy mocniej, przez co tekst wydaje się być jeszcze bardziej emocjonalnie powiązany.

Na We’re New Again, Makaya McCraven dał nam ekskluzywne spojrzenie na alternatywną oś czasu. Oś, w której chicagowski wizjoner i jego zespół, podejmują oddane działania w hołdzie twórczości Gil Scotta-Herona i robią to tak przekonująco, że bez cienia wątpliwości możemy nazwać ich wysiłek wielką sztuką.





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10
Photo: Global Net

Komentarze

  1. Barry N.Y.C19 lutego, 2020

    Popełniłem błąd słuchając tej płyty na wyrywki. Potem wróciłem do oryginału, a potem We’re New Again jeszcze raz odtworzyłem, ale tym razem w całości i dopiero wtedy mnie olśniło. Dopiero z tej perspektywy dokładnie słychać, jak Makaya przemyślnie zaznaczył swoją obecność i w jak inteligenty a zarazem odważny sposób podarował Gil Scott-Heronowi "nowe życie". Ze swoją uwspółcześnioną atmosferą, samplami i podkręconym brzmieniem perkusji, piosenki Scott-Herona mają szansę przetrwać całe lata, za co McCravenowi jestem niezmiernie wdzięczny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz