Pora odczarować nietoperze



Stuart Hyatt: Mogę podać dokładny moment rozpoczęcia tego projektu. 13 września 2018 r, w czwartkowy wieczór byłem opiekunem szkolnej wycieczki mojego syna do Parku Narodowego Great Smoky Mountains. Ostatniej nocy byliśmy z jednym ze strażników parku. Schodziliśmy leśnym szlakiem, który otwierał się na rozległą łąkę. Gdy niebo zaczęło ciemnieć, strażnik zatrzymał nas i wskazał na rozległą przestrzeń. Nic nie widzieliśmy ani nie słyszeliśmy. Potem wyjął z plecaka te małe białe pudełka – przypominały klasyczne krótkofalówki. Włączyliśmy je, skierowaliśmy w górę, a niebo po prostu eksplodowało. Usłyszeliśmy wybuchy staccato i rytmiczne uderzenia. Wszyscy stali zahipnotyzowani, trzymając urządzenia z wyciągniętymi ramionami. Słuchaliśmy nietoperzy. W tym momencie już wiedziałem, jaka będzie moja następna płyta.

Ultrasonic [2020], ósma odsłona muzycznej serii Field Works Stuarta Hyatta, wieloletniego współpracownika National Geographic Explorer jest zbiorem niezwykłych opowieści skompilowanych przez czołówkę amerykańskich twórców muzyki eksperymentalnej. Materiałem wyjściowym były odpowiednio przetworzone i rozesłane do wszystkich zainteresowanych pliki nagrań terenowych, zawierające z pozoru niesłyszalne dla ludzkiego ucha "rozmowy" nietoperzy a podstawowe założenie było takie, że każde z nagrań musiało uwzględnić dowolnie wybrane próbki dostarczonego zapisu. 

Najbardziej uderzające na płycie są różnice między poszczególnymi utworami. Echolokalizacja w połączeniu z instrumentami muzycznymi i wyobraźnią artystów, tworzą tutaj zadziwiająco różnorodne pejzaże dźwiękowe. Taylor Deupree i Mary Lattimore mapują swoje kompozycje w podobny sposób. Fortepian i harfa odnajdują delikatną równowagę między tym co naturalne a tym, co rozważne. Pojawia się przestrzeń dla wielu urozmaiconych dźwięków: śpiewu ptaków, szelestu liści, subtelnie rozwijającej się narracji. Ale mimo całego romantyzmu przykrywającego album, Kelly Moran, Noveller, Christina Vantzou, Sarah Davachi i Felicia Atkinson, wolą zaakcentować ciemniejsze oblicze lasu mrocznym minimalizmem i gęstniejącym napięciem tonalnym. Wówczas w rozluźnione dźwięki wkrada się nuta niepokoju, która po chwili ustępuje, stopniowo odsłaniając przepastny ekosystem dźwiękowych zależności. Przypomina to wejście do pozbawionej światła jaskini – musi minąć kilka chwil, zanim słuchacz odnajdzie się w panoramicznym krajobrazie rozciągniętym długimi ogonami pogłosu. Album kończy niezwykle urokliwa kompozycja Stuarta Hyatta na fortepian, malarsko dopełniona elektroniką i prozą Julien Marchal. Utwór najwyraźniej jest hołdem złożonym dziwacznym podniebnym stworzeniom, które jako żywo przypominają małe, jedwabne chusteczki machające na pożegnanie. 

Trzeba posłuchać: całości, koniecznie w słuchawkach i pod osłoną nocy.





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7.5/10

Photo: Anna Powell Teeter

Komentarze

  1. Kilka utworów nawet bardzo ... finał ujmujący, idealny na pożegnanie dnia. Brzmi jak epitafium dla głębokiego, cichego snu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz