Tajemnice fabryki glinianych fajek



Tradycyjna szkocka muzyka ludowa, wydaje się opuszczać kiczowatą strefę parodiowania pseudomilitarnych zlotów. Wielu zainteresowanych tematem z całą pewnością potwierdzi, że dość wąska scena szkockiego folkloru obejmująca dudziarzy, przez ostatnie dwie dekady uległa znacznym przeobrażeniom. W tym czasie wyłoniła się grupa muzyków, którzy całkowicie uniknęli konkurencji nie dlatego, że są słabi, ale dlatego, że oficjalna platforma konkursowa nie jest dla nich. Przykładem jest dudziarski mistrz z Glasgow John Mulhearn, który łącząc polifoniczne brzmienie tradycyjnego instrumentu z elektroniką, w krótkim czasie stał się najbardziej innowacyjnym artystą Szkocji, co znalazło potwierdzenie na krótkiej liście w kategorii Album Roku podczas rozdania nagród MG Alba Scots Trad Music Awards 2017. 

Album John MulhearnThe Pipe Factory [2020] został zarejestrowany w okolicy Calton w Glasgow, w dawnej częściowo opuszczonej fabryce glinianych fajek. Niektóre wnętrza tego wiktoriańskiego budynku ze względu na niezwykłe walory akustyczne zostały uzbrojone w sieć czułych mikrofonów studyjnych i zaadoptowane na potrzeby nagrania, stając się pełnoprawnym instrumentem biorącym udział w projekcie. 


Album jest produktem wielowarstwowej inżynierii cyfrowej. Słyszymy akustykę wnętrz i otoczenia, zarejestrowaną również na ulicy i w okolicznym pubie. Brzmienie każdego zestawu piszczałek dud nagrano na osobnych ścieżkach, co umożliwiło trójwymiarową ekspozycję brzmienia instrumentu. Dźwięk syntezatora jest obniżonym i odpowiednio zmanipulowanym uzupełnieniem tła. Sample rytmiczne powstały w wyniku delikatnego pocierania lub energicznych uderzeń o pozostałości instalacji przemysłowych. Nie zastosowano sztucznego pogłosu, co odzwierciedla nadzwyczajną akustykę miejsca. Wyjątkowość tej płyty polega na tym, że sugestywny świat, który nas zewsząd otacza, mógł zostać stworzony tylko przy użyciu cyfrowych technik produkcji, ale źródło wszystkich dźwięków pozostało czysto organiczne. 

Dziesięcioutworowa zawartość The Pipe Factory wydaje się być silnie powiązana z miejscem i tradycją. John Mulhearn od lat mieszka na obrzeżach Glasgow i jest częścią lokalnej społeczności. Znalazło to odzwierciedlenie w dodatkowych adnotacjach towarzyszących poszczególnym utworom. Charakter nagrań przywołuje lokalizacje, historie i postaci od pubu Hielan Jessie na Gallowgate po Maggie McIver, założycielkę Barras Market. 

Projekt ma duże ambicje i znakomicie je spełnia. Już w utworze tytułowym otwierającym płytę, perkusyjne echa i uroczysty ton dud Johna Mulhearna jasno wskazują drogę. W początkowym fragmencie ciekawego nagrania Roon the Barras (Roon the Barras / Rip Them Up), potykamy się o powykręcane drony i zniekształcone głosy, które powoli zastępuje misternie skonstruowana podstawa rytmiczna, tańcząca wokół dźwięku piszczałek odzywających się pojedynczo, a potem w kaskadowo brzmiących grupach. Efekt jest piorunujący. Utwór swoją estetyką chwilami zahacza o tajemnicze ambientowe misterium, a w innym fragmencie uderza ze zdwojoną siłą przypominającą wrzawę gitar elektrycznych. 

Kompozycja Simply Survivors daje możliwość uważnego prześledzenia techniki gry Johna Mulhearna. Ton jego dud jest majestatyczny i pewny. Piszczałki wybrzmiewają bardziej szczegółowo i donioślej niż w tradycyjnym kontekście. Mulhearn, którego gra sama w sobie jest radością, również używa instrumentu do wydawania nieoczekiwanych dźwięków. Trzaski klapek czy świszczące zawory stroika, podkreślają otwarty charakter projektu. Z kolei bardzo dobrze słyszalna syrena przejeżdżającego ambulansu na początku utworu McIver's (Maggie McIver / Gallowgate) czy gwar pobliskiego pubu, spektakularnie wyprowadzają nagrania poza fabrykę, akcentując w ten sposób żywotność miejsca. 

The Pipe Factory jest mocnym argumentem na rzecz szkockich dud jako wszechstronnego instrumentu, któremu trudno jest się oprzeć. Niezwykły mariaż tradycji, współczesnej elektroniki oraz najnowszych technik realizacji dźwięku, wzmacnia silną potrzebę obecności i posłuchania tej muzyki od środka. Tak więc, bez porządnych słuchawek raczej się nie obejdzie. Zachęcam, naprawdę warto. 




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 7.6/10
Photo: Press

Komentarze

  1. Bartek Sikora15 sierpnia, 2020

    Pomysł fantastycznie zrealizowany a instrument zacny. Uległem pokusie i nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym nawiedzonym wielogłosie szkockich dud jest coś hipnotycznego. W połączeniu z elektroniką, instrument jakby jeszcze bardziej się uwiarygodnił - wzmaga ciekawość, co wydarzy się za chwilę, albo tuż za rogiem. Nie sądziłam, że zostanę przy tej płycie dłużej … a jednak!

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że rzetelna, wręcz drobiazgowa produkcja jest wielkim atutem tej płyty.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz