Szamańskie zaklęcia

 


Na bazie trzech rozległych i niezależnych od siebie płyt wydanych w latach 70: Lalibela [1973], King of Kings [1974], oraz Birth/Speed/Merging [1976], kolektyw The Pyramids – Idrisa Ackamoora, zbudował coś w rodzaju legendy kojarzonej z nieziemskim brzmieniem dużych składów jazzowych, których pionierami byli Pharoah Sanders i Sun Ra. The Pyramids napędzany hipnotycznymi rytmami Mali, Etiopii i Nigerii, sięgając po coś bardziej nieuchwytnego, dotykał mentalnej obecności wykraczającej poza blues, poza jazz i tajemnicę własnego brzmienia, aby po pięciu latach nagle zakończyć działalność. Jednak przez kilka kolejnych dekad, chicagowski saksofonista nadal tworzył muzykę zawsze z jakąś kombinacją starych i nowych przyjaciół, aż w końcu 2016 roku głośnym albumem We Be All Africans, ostatecznie ugruntował status swojego zespołu, dołączając do nowej fali innowatorów jazzowych wschodniego wybrzeża US. 

Nowa płyta Idris Ackamoor & The PyramidsShaman! [2020], zauważalnie oddala się od polityczno-społecznej wymowy swojej poprzedniczki An Angel Fell [2018], ale wykorzystuje jej zaktualizowaną energię do szukania bardziej introspektywnych środków wyrazu. Shaman!, obejmuje cztery rozdziały z muzycznymi wypowiedziami o miłości i stracie, śmiertelności, życiu pozagrobowym, rodzinie i zbawieniu. Album, nie jest szczególnie wymagający ani innowacyjny. Rezygnuje z zawiłych form jazzowej wypowiedzi, kładąc nacisk na refleksyjną przystępność a przede wszystkim duchowe piękno – ludzkie i wyrozumiałe, z perfekcyjnym balansem starego stylu i nowej witalności. 

Rozbudowany utwór tytułowy po krótkim gitarowo-wokalnym wstępie, natychmiast uruchamia wszystkie elementy charakterystyczne dla poluzowanego jazzowego fusion, z wyeksponowaną partią fletu i zamaszystym groovem sekcji rytmicznej, uzupełnionej słonecznymi wtrąceniami saksofonu lidera. Utwór Theme For Cecil, upamiętnia mentora Cecila Taylora, który prawie 50 lat temu zainspirował The Pyramids. To rodzaj imiennej elegii – ożywionego wspomnienia, starającego się jak najlepiej upamiętnić inspirującą postać zmarłego kolegi. Sporą dawkę wykonawczego luzu przemyca centralne nagranie When Will I See You Again?. Kompozycja na krótką chwilę porzuca wpływy jazzowe na rzecz popowo-funkowych uniesień, w warstwie lirycznej wykorzystujących motyw miłosnej straty niesionej na fali niepokojów społecznych. 

Powściągliwy nastrój melancholii dominuje nad większością kompozycji, ale w obrębie nagrania Salvation, Idris Ackamoor pilnie rozwija swoją wirtuozerię, aby popchnąć brzmienie saksofonu do czegoś, co przypomina euforię. Z kolei trzy ostatnie utwory napędza swobodna mieszanka afro-beatu i spirtual-jazzu, krążąca wokół romantycznych mitów, wędrówki dusz, czy też kosmicznych wierzeń malijskich Dogonów, wyrażonych finałowym nagraniem Dogon Mysteries. Jednak tam, gdzie przeważa nostalgia, odnajdziemy też rozmach. Tam, gdzie góruje kontemplacja, znajdzie się miejsce na porywający groove. Szaman! to magiczny album, który spotyka radość, pośród morza smutku. Płyta wydaje się być requiem skierowanym do naszych uczuć. Dzięki zręcznym aranżacjom z łatwością radzi sobie ze skrajnie różnymi emocjami a przede wszystkim, zostawia słuchaczy z jasnym umysłem – a właśnie tego nam dzisiaj trzeba.



Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 8/10
Photo: Sophie Valentin

Komentarze