Z Londynu do Lahore



Odkąd mistrzowie John Coltrane, Yusef Lateef i Don Cherry zetknęli się z mantrami Pakistanu oraz rytmicznymi i harmonicznymi formami indyjskiej muzyki klasycznej, struktury improwizowane, które chwilę później rozpowszechniły się jako spiritual jazz, w pierwszej kolejności zainspirowały Afroamerykanów. Szeroki ruch muzyczny zorganizowany wokół kultury wschodu stworzył własną filozofię muzyczną, zdecydowanie odbiegającą od białej, eurocentrycznej tradycji.

Album TenderloniusRagas From Lahore, improvistaions with Jaubi [2020], przenosi nas do Pakistanu w czasie, kiedy londyński flecista, saksofonista, kompozytor i szef wytwórni płytowej 22a, musiał przezwyciężyć problemy osobiste. Podróż tropem jego duchowych mistrzów Johna Coltrane’a i Yusefa Lateefa, swego czasu olśnionych złożoną finezją muzyki hinduskiej, przywróciła Brytyjczykowi spokój wewnętrzny, wnosząc bardzo potrzebne skupienie i dyscyplinę. Pomysł nabrał kształtów wraz ze wspomnieniami letniego pobytu w Polsce, kiedy Tenderlonius otarł się o kwartet instrumentalny z Pakistanu, Jaubi. Płyta jest żywym zapisem pełnego szacunku spotkania szóstki muzyków w pakistańskim Lahore – rodzinnym mieście Jaubi.

Album nagrany w ciągu jednodniowej sesji w kwietniu ubiegłego roku, płynnie łączy tradycję improwizowanego jazzu ze swobodnym formalizmem indyjskich, klasycznych rag. Tenderlonius jest najskuteczniejszy, gdy gra na flecie i nawiązuje do stylu Yousefa Lateefa, co dobrze słychać w utworze Azadi, w którym zgrabnie wchodzi w akrobatyczny dialog z mistrzem tabli, Kashifem Ali Dhani. Tymczasem w dwóch wersjach ragi Kirwani, Brytyjczyk przełącza się między saksofonem sopranowym a fletem, podczas gdy syntezatorowy dron Marka Pędziwiatra, wypożyczonego z wrocławskiego kolektywu jazzowego EABS, przypomina napędzanego wiatrem shruti-boxa. To właśnie takie subtelne drobiazgi łączące elementy współczesnej techniki z tradycyjnym pakistańskim instrumentarium sprawiają, że płytę odbieramy jako autentyczne przedsięwzięcie.

Kompozycje nagrane w jednym ujęciu z pominięciem nut, są głęboko intuicyjnym wprowadzeniem do hinduskich form klasycznych, a także argumentem zachęcającym do kolejnych reinterpretacji. Końcowy utwór Impressions przypominający album Johna Coltrane’a – zresztą o tej samej nazwie i również inspirowany hinduskimi ragami, wysuwa na pierwszy plan sarangi Zohaiba Hassana Khana. Gdy flet Tenderloniusa wplata się pomiędzy jego ekspresyjne smyczki, czujemy istotę spiritual jazzu – bo kiedy odległe tradycje wychodzą naprzeciwko siebie i prowadzą angażujący dialog, zwykle dotykają czegoś większego niż one same.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Piphany Productions

Komentarze

  1. Niewierny Tomasz22 grudnia, 2020

    To dobre! Właśnie rozpaliłem ogień w przydomowej, małej wędzarni. W słuchawkach rozbrzmiewa raga Kirwani, a ja okadzony zapachem drzewa wiśniowego, krzątam się wokół paleniska i odnoszę wrażenie, że słucham kolęd z alternatywnej rzeczywistości. Spokojnych świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że uczucie nirvany pojawi się za kilka godzin, wraz z pierwszym kęsem domowych wyrobów. Życzę więc cierpliwości i pogody ducha!

      Usuń

Prześlij komentarz