Ciemno tutaj

 


Zastanawiam się, kiedy doczekamy słonecznych dni wolności, w których przestaniemy postrzegać kulturę przez covidowy pryzmat. Gdzieś w październiku? W grudniu? Okolicach Nowego Roku? Czy jesteśmy skazani na myślenie o ludzkiej egzystencji w kategoriach pandemicznych wstrząsów, jakie targały nami na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy? Może, kiedy świat już przefiltruje każdą sztukę, film czy utwór muzyczny przez mrok epidemicznych doświadczeń, będziemy mogli ruszyć dalej. Do tego czasu, możemy liczyć tylko na to, że historie stworzone z puli osobistych dramatów będą równie dobre, jak Dark in Here [2021], nowy album amerykańskiej formacji The Mountain Goats.

Na Dark in Here, wszystko jest znakomicie poukładane, chociaż bezsilny ciężar buntowniczych piosenek folkowych, do których zespół nas przyzwyczaił na przełomie czterdziestoletniej kariery, rozpierzcha się tutaj w wielu kierunkach naraz. Treść konspiracyjnego utworu tytułowego: "Wykradnij się o zachodzie słońca / wybierz miejsce ukrycia", jasno sygnalizuje, że pandemiczny wstrząs również w Kalifornii odcisnął swoje piętno. Teraz jest doskonałą wymówką do ucieczki przed niepewną przyszłością – sugestywnym usprawiedliwieniem nieszczęścia sprowadzonego na wielu z nas.

Motywem przewodnim Dark in Here jest emocjonalne spustoszenie prześladujące każdą postać albumu, koncepcyjnie nawiązujące do stałych fragmentów dyskografii The Mountain Goats. John Darnielle jako lider zespołu pozostaje narracyjnym obserwatorem budującym dramaturgię płyty za pomocą magii słów, aksamitnej linii klawiszy i gitarowych treli, napędzanych rytmicznymi wybuchami perkusisty, Jona Wurstera. Główną atrakcją nagrań jest łatwo zauważalny rozdźwięk między mroczną, fabularną narracją tekstów, a łagodnym tonem chwytliwych melodii niepostrzeżenie rozkwitających na osi czasu. 

Tak więc idylliczną symbolikę czerwonych maków kwitnących wzdłuż pustej autostrady, przenika próba przedostania się do piekła rosyjskim odwiertem na Półwyspie Kolskim. Dramatyczny przekaz wzmacnia biblijna postać Jonasza uciekającego z jaskini ciemności, z fałszywą twarzą dobroczyńcy ratującego ludzkość przed zagładą. Fabuła płyty nieustannie balansuje na krawędzi życia i śmierci, dryfując w kierunku "z góry wyznaczonego miejsca". Album wprawnie odnajduje równowagę między katastrofami, które dotykają nas w życiu codziennym a katastrofami, które sami tworzymy. John Darnielle zawsze świetnie rozumiał, jak zrobić romantyczny bałagan z tego rodzaju historii, przede wszystkim skupiając się na ludziach niemających nic do powiedzenia. Ostatecznie, artysta wyciąga rękę do swoich słuchaczy, obiecując, że nie spali ich żywcem.

Dark In Here, jest godnym uzupełnieniem kanonu The Mountain Goats. Czwórce amerykanów udaje się utrzymać absorbujące wrażenia słuchowe przez cały czas trwania płyty. Przy okazji udowadniają, że wciąż mają wiele do powiedzenia jako zespół. Refleksyjna tematyka egzystencjalnego zamętu jest szczególnie aktualna, gdy świat nadal rezonuje gwałtownymi podziałami, a twórcza praca Johna Darnielle i przystępne stawianie trudnych pytań ugruntowują muzyka, jako jednego z najbardziej wpływowych autorów piosenek naszych czasów.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7.5/10
Photo: Nort Celeres

Komentarze

  1. Mimo ciężkiej tematyki, zaskakująco dobrze przyswajalny album, szczególnie jego druga połowa.
    Kojące jazzowe nuty otaczające "Lizard Suit" i końcówkę "Slow Parts on Deth Metal" naprawdę robią dobrą robotę.

    OdpowiedzUsuń
  2. < kantor wymiany >25 lipca, 2021

    Kawałki 3, 4, 5, 9, 11, całkowicie mną zawładnęły.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Arguing With the Ghost of Peter...", piękny i jak malarsko płynie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz