Gdy finezja spotyka zaprzeczenie

 


Meg Duffy jest wprawną gitarzystką i autorką folkowych ballad nagrywanych pod pseudonimem Hand Habits. Z kolei Joel Ford, to wizjoner i producent muzyki eksperymentalnej znany z bliskiej współpracy z Jacques Greene i Oneohtrix Point Never. Debiutancka płyta Meg Duffy i Joela Forda pod nazwą yes/and [2021], oferuje słuchaczom intrygujące zderzenie delikatnych gitarowych tekstur, z niepokojem elektronicznych pejzaży. Album powstał w Los Angeles w czasie ubiegłorocznego zamknięcia i sprawia wrażenie angażującego studium muzycznej niezgody.

Dziesięć utworów yes/and, napędzają stylistyczne sprzeczności. Wrodzone ciepło linii melodycznych Duffy, nieustannie podważa dysonansowe brzmienie elektroniki Forda. Migotliwe elementy dobrze ułożonego napięcia budują intrygę, a jednocześnie dodają nagraniom hipnotycznych właściwości. Ta dziwna dwoistość dotyczy wielu kompozycji. Ugly Orange zbudowany na słonecznej, pasterskiej frazie, przenikają detale przeczące folkowej naturze utworu. Z czasem, chwytliwy gitarowy motyw zaczyna słabnąć pod naporem silnie zniekształconych nagrań terenowych – aż w końcu znika, wchłonięty przez kakofonię rozmytych dźwięków. 

Z kolei Learning About Who You Are, swoją niepodważalną potęgą zdaje się obejmować cały wszechświat a smoliste pasaże syntezatorów Forda, jednoznacznie przywołują uduchowione wizje Williama Basinskiego. W odmienny stan emocjonalnych doznań wprowadza nas kompozycja More Than Love. Delikatna tkanka nagrania mieni się porozrywaną strukturą gitarowych uniesień, przeplatanych magią powykręcanych sampli i cząstkami wokaliz Duffy, na przemian bawiących się odczuciami ukojenia i niepewności. 

Końcowe fragmenty projektu zdominowane przez zimną elektronikę a wyrażone utworami Making A Monument i Emotion Scroll, uzmysławiają nam, jak ważną rolę pełnią tutaj ciepłe kadencje gitary akustycznej. Ich brak jest szczególnie odczuwalny w odhumanizowanym utworze Emotion Scroll. Na szczęście, finałowa miniatura My Heaven All Faucets Are Fountains, przywraca równowagę skupioną wyłącznie na serdecznych akordach instrumentu Meg Duffy. Gitarzystka wykorzystuje tutaj przestrzeń i magię strun, aby złagodzić koncepcję całego projektu, jakby z założenia opartego na medytacyjnym ćwiczeniu uważności. 

Album yes/and, jest ściśle zespolonym sojuszem energii żywej i surrealistycznej – zakamuflowaną projekcją szlachetnych intencji, które są sercem tej muzyki.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Gilles O'Kane

Komentarze

  1. < kantor wymiany >12 sierpnia, 2021

    Płyta zajmująca. Mocno zyskuje po kilku przesłuchaniach - smaczków, wtrąceń, odcieni, detali
    co niemiara, no i sam pomysł na "poskładanie niemożliwego", moim zdaniem arcyciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. STRADIVARIUS12 sierpnia, 2021

    Bardziej się skłaniam do utworów wspólnych dla Meg Duffy i Joela Forda. Fragmenty czysto
    elektroniczne jakoś szczególnie do mnie nie trafiają - chociaż najpewniej są zabiegiem zamierzonym.
    Po Making A Monument, szczególnie Emotion Scroll, rzeczywiście zaczynamy tęsknić za ciepłem gitary Duffy, która okazuje się wręcz niezbędna i ładnie finalizuje album.

    Rzecz może nie szczególnie innowacyjna, ale przynajmniej inna niż wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no kolego, ale ten kosmos "Learning About Who You Are", jednak obezwładnia.

      Usuń
    2. STRADIVARIUS12 sierpnia, 2021

      z pewnością, ale nie wydaje Ci się wtórny?

      Usuń
    3. W ambientowych klimatach wszystko może wydawać się wtórne. W tym kawałku chodzi mi raczej o atmosferę i fantastycznie wykreowaną przestrzeń. Nie wszyscy to potrafią.

      Usuń
  3. Niewierny Tomasz15 sierpnia, 2021

    Płyty słuchałem wczoraj wieczorem. Tak na pierwszy rzut oka album wybrzmiewa bardzo prosto,
    a wielokrotne odsłuchy dodatkowo ujawniły mnóstwo wkręcających szczegółów, dzięki którym każdy promień światła z yes/and, trafił do mnie pod idealnym kątem. Jasnym jest, że wzajemna chemia obojga muzyków doprowadziła do znaczącego progresu, jednak wydaje mi się, że czegoś zabrakło
    w tych delikatnych ekosystemach. Pół godzinny, yes/and jest o wiele za krótki, żeby pokazać wszystko, co Ford i Duffy mają lub mogą mieć do zaoferowania. W bardzo fajne zakończenie
    "In My Heaven All Faucets Are Fountains", wkradają się czysto ludzkie emocje. Być może są zapowiedzią dalszej współpracy na jeszcze wyższym poziomie i oby tak się stało!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz