Ekscentryczne ćwiczenia z botaniki



Nigdy nie spotykaj swoich bohaterów. Ta groźnie brzmiąca przestroga, nie była przeszkodą dla Richarda Dawsona – wieloletniego fana zespołu Circle. Angielski autor piosenek folkowych i płodna fińska grupa rockowa, stworzyli album koncepcyjny Henki [2021], łączący świat roślin z ludzkimi historiami o egzystencji, nieszczęściu i życiu pozagrobowym.

Richard Dawson zawsze doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że mit, baśń czy bajka, nie muszą się wydarzyć naprawdę, żeby odcisnąć piętno na rzeczywistości. Przez twórczość Dawsona przewijają się historie postaci wytrąconych z egzystencjalnej rutyny. Wokalista i gitarzysta z Newcastle upon Tyne jest poetą niepewności. Jego piosenki śledzą zgiełk, niepokój, wahanie i życie na krawędzi. Nikt nie pisze o naszych marzeniach, obsesjach i szaleństwach tak bezpośrednio, jak Dawson. Niebywała ekscentryczność jego piosenek, w każdej chwili może nas przenieść w nieoczekiwane miejsca; od alkoholowych wygłupów na szkolnej wycieczce do średniowiecznego królestwa Bryneich – czy chwilę później, do hymnu na cześć biednych dusz pakujących paczki w sklepie internetowym.












Circle i Dawson tworzyli Henki stopniowo. Najpierw dzielili się demówkami, potem spotykali się na osobistych sesjach nagraniowych w fińskim Pori, by w końcu ukończyć album zdalnie, gdy Europa zamknęła się pod covidowym naporem. Rockowe korzenie Circle i folkowe inklinacje Dawsona wkraczają tutaj na żyzne terytorium brzmieniowych anomalii, muzycznych zakrętów i lirycznych fantazji, luźno orbitujących wokół roślin, duchów i ginących zarodników grzybów. Ale album, przede wszystkim jest o ludziach próbujących radzić sobie w świecie, który nigdy nie przestaje być wrogi. Przedzierając się przez mitologiczną grozę i ogrodniczy horror, bohaterowie płyty zawsze są skazani na syzyfowe życie w koszmarze.

Wokalna narracja Dawsona, czasami wchodzi na wyższe oktawy. Jego gra na gitarze jest równie charakterystyczna: odważne akordy wybrzmiewają z pieczołowitą zręcznością. Ale to, w czym Dawson jest naprawdę dobry, to umiejętność opowiadania nieziemskich historii. Z kolei Cirkle traktuje różne podgatunki rocka: prog, hard, glam, space, kraut z wirtuozerskim poczuciem skali i szybkości. Na Henki, przekłada się to na galopadę wielu zmiennych pełniących rolę osobliwych atrakcji.

 

Atmosfera płyty, może podsuwać słuchaczom wiele skojarzeń prowadzących do rockowej klasyki Van Der Graaf Generator, solowej twórczości Petera Hammila, a jeśli chodzi o prog-rockowe wtrącenia o tematyce botanicznej, Henki przywodzi na myśl wczesny Genesis i utwór Revenge of the Giant Hogweed. Pod względem rozmachu i wężowych sygnatur czasowych, Dawson i Circle dorównują Gabrielowi i spółce. W rzeczy samej Henki nie jest nawet szczególnie odległy od Nursery Cryme [1971] – po prostu wydaje się być o wiele bardziej poszarpany i szlamowaty. Największa różnica tkwi w lirycznych punktach widzenia. Podczas gdy ogrodnicza apokalipsa Genesis przybiera formę boskiego objawienia, kluczowe nagrania Dawsona i Circle takie jak: Ivy, Silphium i Methuselah, skupiają się na jednostkach próbujących przetrwać.

Z tekstami brytyjskiego piewcy często zdarza się taki paradoks, że gdyby czytać je z kartki papieru, słowa byłyby okrutnie przygnębiające, ale na płycie brzmią absolutnie triumfalnie. Fińscy rockmani wzmacniają tę dwoistość. Ich wspólne utwory są buntowniczym lotem kaprysów i czystej fantazji. Im bardziej Dawson i Circle wczuwają się w swoje ekstrawagancje, tym bardziej ich projekt rezonuje. Botaniczne asocjacje Dawsona, tak naprawdę dotyczą nas samych – opowiadają o znoju, prozie życia i okropnych rzeczach, które nas po drodze spotykają. Henki, wyświetla te tematy na wielkim ekranie obejmującym kontynenty, stulecia i życie pozagrobowe. To wstrząsające doznanie – nawet gdy prawdziwe sedno tej płyty przemyka nam przez palce, jak powietrze.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7.3/10
Photo: Mike Chalmers

Komentarze

  1. bądźmy kwita03 grudnia, 2021

    Trzeci raz słucham albumu Dawsona i trzeci raz czuję się rozczarowany. Ucieszyło mnie kilka instrumentalnych fragmentów, ale ogólnie doświadczenie sprawiło mi zawód, bo Henki nawet z Circle, muzycznie nie jest zbyt odkrywczy a tym bardziej nowatorski. A wszystko to przy irytujących wokalach, co dodatkowo zniechęca. Nuda panie

    OdpowiedzUsuń
  2. < kantor wymiany >03 grudnia, 2021

    Richard Dawson + Circle, z automatu przekładają się na "must-have" w mojej głowie. Zupełnie bezkrytyczny nie jestem, ale w czterech kawałkach bardzo szybko się odnalazłem. Myślę, że jest to płyta z silnym poczuciem artystycznego celu. Tym samym Richard Dawson udowadnia, że wciąż jest aktywnym muzykiem, któremu animuszu i fantazji nie brakuje. Oto ekscentryczny angol z odjechanymi tekstami i równie powalonymi klipami wideo sugerujący wycieczkę w metalowo-rockowe progresje. Lepiej być nie mogło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P-a-c-y-f-a04 grudnia, 2021

      Sama obecność Circle już mocno zachęca :)

      Usuń

Prześlij komentarz