Gitara w rękach mistrza



Amerykański gitarzysta Jeff Parker jest czołową postacią prężnej, chicagowskiej sceny muzycznej kreatywnie łączącej różne gatunki: punk, hip-hop, funk czy jazz. Gitara Parkera odegrała kluczową rolę w tworzeniu międzypokoleniowej więzi pomiędzy artystami o różnych zapatrywaniach stylistycznych i pomogła na nowo zdefiniować brzmienie wielu lokalnych formacji. Na płycie Jeff ParkerForfolks [2021], gitarzysta jest jednak sam. Skupiony na własnych pomysłach sprawia wrażenie muzyka dalece powściągliwego, jakby jego samotna relacja z gitarą od zawsze była czymś oczywistym. W ośmiu wysublimowanych utworach Parker wykorzystuje izolację, aby stworzyć muzykę, która brzmi jak klasyczny gitarowy jazz przebijający się przez rozciągnięte loopy i zapętlenia, czasami przypominające aranżacyjną strukturę muzyki klubowej. Drugi plan pełni tutaj rolę uzupełniającą i raczej trzyma się z dala od natarczywej manipulacji elektroniką. To instrument Parkera jest głównym bohaterem całego przedsięwzięcia.

Amerykanin unika grania gatunkowego i wybiera malarskie podejście do kolorowania nagrań, zachowując głęboko indywidualne brzmienie bez obciążania muzyki oczywistymi manewrami stylistycznymi. Na Forfolks magia dźwięku wydaje się być głównym celem i przedmiotem zainteresowania – biegnie w różnych kierunkach, niekiedy czerpie z afrykańskich korzeni artysty, ale zawsze w zaktualizowanym współczesnym kontekście.


Pod względem czysto aranżacyjnym, mamy tutaj do czynienia z dwiema nakładającymi się warstwami. Pierwsza – odnosi się do brzmienia i struktury melodycznej. Pod palcami Parkera, szlachetny ton gitary Gibson nabiera terapeutycznych właściwości. Marzycielska atmosfera utworu Suffolk czy natchniony spokój standardu My Ideal, z całą pewnością pogodzi fanów Billa Frisella i Pata Methenyego. Warstwa druga, wprowadza nieco więcej zmiennych nawiązujących do brzmienia jazzrockowej gitary lat 90 – powiedzmy w stylu Roberta Frippa, a wyrażonych krótką miniaturą Off Om i bardziej rozbudowanym utworem Excess Success. Przebiegi dźwiękowe zawarte we wszystkich ośmiu ścieżkach rzucają wyzwanie naszym wyobrażeniom o pierwszym planie i jego tle, ponieważ są w pełni zintegrowane z pominięciem podziału na melodię, solówkę czy akompaniament. Ale tak jak Parker zaciera granice między swoimi loopami a improwizacjami, tak Forfolks jako całość zyskuje swoją moc dzięki zatarciu różnicy między tym, co nowoczesne, a tym, co klasyczne. Pokorne ćwiczenia z subtelności widoczne są na każdym kroku. Może dlatego standardy umieszczone obok wielowarstwowych improwizacji, melodii Theloniousa Monka i kilku własnych kompozycji Parkera tak pięknie się tutaj uzupełniają, czyniąc album wartym poświęcenia uwagi.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪✪☆☆ 7.6/10
Photo: Jim Newberry

Komentarze

  1. < kantor wymiany >24 grudnia, 2021

    Znakomity gitarzysta jazzowy, który z pożytkiem dla szerszej grupy słuchaczy, dzięki współpracy z Tortoise odnalazł się w lżejszych tematach - formalnie wciąż złożonych, a jednocześnie oszczędnych, hipnotycznych, prostych … i bardzo wkręcających.

    OdpowiedzUsuń
  2. P-a-c-y-f-a24 grudnia, 2021

    Spokojnych, cichych świąt dla gospodarza i całej ekipy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu wszystkich czytelników. Pokoju życzę!

      Usuń

Prześlij komentarz