Felix Bechtolsheimer, brytyjski muzyk i frontman zespołu Curse of Lono miał kiepski rok: stracił ojca, wujka, byłą partnerkę i zespół. Wybawieniem od pasma nieszczęść była ucieczka na Florydę, gdzie w towarzystwie i za namową wypróbowanych przyjaciół zrewidował własne brzmienie, które teraz podąża śladami: The National, Leonarda Cohena i Wilco. Inspiracją dla trzeciej płyty Curse of Lono – People In Cars [2021], był album fotograficzny Mike'a Mandela, portretujący twarze ludzi ukrytych za szybami samochodów na skrzyżowaniach w Los Angeles. Zdjęcia, zdają się być metaforą życiowych zakrętów, jakie Bechtolsheimer pokonał i odnoszą się do wszystkich, którzy dzielili z nim ten trud.
People In Cars, jest fabularną panoramą nastrojów przywołujących upiory przeszłości. Brytyjczyk swoim niskim barytonem wciąga słuchacza w opowieści o narkotykach, śmierci, depresji i mrocznych emocjach odzwierciedlających najtrudniejszy okres życia twórcy. Jego zmęczone światem teksty, idealnie wtapiają się w atmosferę nagrań wypracowanych na bazie folkowych schematów współczesnego nurtu americana i są świadectwem zmagań artysty z restrykcyjnym szaleństwem ubiegłego roku.
Utwór Let Your Love Rain Down – otwierający album, sprawia wrażenie ekscytującej wycieczki w stronę americana noir. Pewny wokal Felixa Bechtolsheimera natychmiast wzbudza zainteresowanie, ale to żelazna dokładność perkusji Neila Findlay’a i basu Charisa Andersona, nadaje hipnotyczny ton piosence. Podczas gdy gitara Joe Hazella i klawisze Davi Ruiza Hernandeza zabierają nas w tajemniczą podróż, gdzieś w środku tli się intrygująca opowieść: "Teraz przy barze mogę poczuć strach w twoich oczach / W twoich kłamstwach jest drżenie / Więc rygluję drzwi i zaczynam krzyczeć / Przysięgam na Boga, że stąd nie wyjdę".
Na drugim singlu Think I'm Alright Now, tempo wyraźnie wzrasta, a rytm i chwytliwa melodia czerpią wprost z instrukcji obsługi Curse of Lono. Jestem pewny, że mamy tutaj do czynienia z utworem, który prawdziwą moc ujawni dopiero w sali koncertowej wykonany na żywo. Charakterystyczny wokal i motoryka Steppin’ Out, wielu dociekliwym słuchaczom skojarzy się z brzmieniem The National, lub twórczością Leonarda Cohena. Te wymienne spostrzeżenia towarzyszą kilku nagraniom. Let Your Love Rain Down, jawnie manifestuje obecność marudnego głosu Matta Berningera. Z kolei w zgrabnym utworze In Your Arms, niski baryton brytyjskiego twórcy przechyla się w stronę maniery wokalnej Leonarda Cohena.
W drugiej części płyty trzeba zwrócić uwagę na dwie ballady: Don't Take Your Love Away oraz duet z udziałem Tess Parks, So Damned Beautiful? Obie kompozycje – porażająco osobiste w warstwie lirycznej, ilustrują skrajnie różne oblicza miłości i nie po raz pierwszy dowodzą, jak dobrym autorem piosenek jest lider zespołu. Album zamyka przejmujące nagranie Timeslipping, traktujące o śmierci ojca, żalu, pustce, nieuchronnej naturze czasu, jak również nieznośnym bólu związanym z próbą wyrażenia tych uczuć: Nie sądzę, żebym o tym mógł porozmawiać jeszcze raz, nie teraz / Widok ciągle się zmienia / I nic nie zostało ze mnie w tych dniach / Z mężczyzny, którym byłem wczoraj / Gdy trzymałeś mnie w ramionach.
Refleksyjny, introspektywny, czasami pogrążony we wspomnieniach ciemności, ale zawsze sięgający po światło People In Cars, poprzez natchnioną wrażliwość dotyka istoty człowieczeństwa. Jakby nie było, mamy tutaj do czynienia z rozbrajającym zestawem utworów dobrych i bardzo dobrych, a ich skumulowany wpływ, za każdym razem nabiera hipnotycznych właściwości.
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Luis Browne
Rozdźwięk między melodycznymi wkrętami a ciężarem większości tekstów, naprawdę potrafi zatrzymać. Kawałek "In Your Arms" skradł mi dzisiaj poranek - świetna rzecz :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wieczór mojej czytelniczce umili cicha ballada o magicznych właściwościach śpiewu nocnych ptaków, który znieczula ból istnienia i chroni tajemnic życia. Tutaj wciąż poruszamy się w obrębie współczesnego nurtu americana, ale po jego marzycielskiej, bardziej optymistycznej stronie. Duet Watchhouse - Nightbird: https://youtu.be/9UBAhzJc94s
Usuń... ależ te ballady się pięknie uzupełniają. Dziękuję :)
UsuńWatchhouse - Nightbird fajnie wybrzmiał o brzasku, a podejrzana atmosfera Let Your Love Rain Down, zadziwiająco dobrze wpisała się dzisiaj w mglisty poranek na A1. Przed chwilą fotoradar zrobił mi ładne zdjęcie, więc jest dokładnie tak, jak w albumie fotograficznym Mike'a Mandela. Czy potrzeba mocniejszych wrażeń na początek weekendu? ... na szczęście jestem już pod bramą domu. Pozdrawiam słonecznie gospodarza i wszystkich czytelników!
OdpowiedzUsuńNo nieźle. Poranek pełen wrażeń. Spokojnego weekendu życzę.
UsuńI pomyśleć, że to wszystko przez te mroczne teksty :)
UsuńRaczej przez mój pośpiech i głupotę!
UsuńTen podlinkowany album z czarnobiałymi fotografiami Mike'a Mandela, robi wrażenie.
OdpowiedzUsuń