Ścieżki w chmurach



Narastającą popularność podkastów o tajemniczych zbrodniach, poprzedziły liczne seriale dokumentalne i wysyp koncepcyjnych płyt o mrocznej tematyce. Od początku kariery twórczość amerykańskiej piosenkarki Marrissy Nadler charakteryzowała mieszanka tradycyjnego folku oprawiona gotyckimi klejnotami i zwodniczo pięknym głosem mogącym zwabić ciekawskich na pewną śmierć. Inspiracją do napisania jedenastu utworów na płytę The Path of The Clouds [2021] był serial dokumentalny Unsolved Mysteries poświęcony tajemniczym zaginięciom i postaciom, które zmarły w niekonwencjonalny sposób. Powtórka programu zbiegła się z covidową izolacją Nadler i skłoniła artystkę do zrobienia szczegółowych notatek będących podstawą dalszych prac. Na szczęście The Path of The Clouds nie odtwarza prawdziwych zbrodni. Nadler w utworze Well Sometimes You Just Can't Stay śpiewając o uciekinierach z więzienia Alcatraz czy w nagraniu Bessie Did You Make It? opisując historię zaginięcia badaczy dzikiej przyrody, stara się nadać tajemniczym wydarzeniom bardziej uniwersalny charakter, dociekając, co tak naprawdę znaczy zmienić wygląd, zacząć życie od nowa czy zniknąć na zawsze.

 

Biorąc pod uwagę dwudziestoletnią karierę amerykanki, The Path of The Clouds jest pierwszą płytą wyprodukowaną samodzielnie. Fundamentem wszystkich jedenastu nagrań jest intuicyjnie potraktowany fortepian, które za każdym razem stanowi punkt wyjścia i zaproszenie do szerszej współpracy. Do pomocy w tworzeniu piosenek Nadler zaangażowała gwiazdorską obsadę, w tym byłego basistę Cocteau Twins Simona Raymonde'a, harfistkę Mary Lattimore, piosenkarkę Emmę Ruth Rundle oraz multiinstrumentalistę Milky'ego Burgessa, który dodał filmowego blasku po tym, jak współtworzył muzykę do psychodelicznego horroru Mandy. Każdy z muzyków dogrywał swoje partie zdalnie. Album nie ucierpiał jednak z powodu rozproszonego podejścia. Dotykając dream-popowych krawędzi czy gotycko-rockowych zajawek, wszystkie elementy wykonują tutaj piękny angażujący taniec.

The Path of the Clouds prześlizguje się po wielu tajemniczych wydarzeniach, wydobywa historie i przekształca każdą z nich w coś uniwersalnego. Z lirycznego punktu widzenia jest to najbardziej ambitne przedsięwzięcie Marissy Nadler. Jednocześnie piosenkarka dostarcza album, który brzmi tak przekonująco, że wszystkie subtelnie podane melodie są tylko wisienką na torcie. Na długim etapie kariery łatwo jest przeoczyć przełomowe dokonania. Na The Path of the Clouds artystka zrobiła wszystko, by nie popaść w zapomnienie – tak jak postaci, o których z takim zaangażowaniem śpiewa.




Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Ebru Yildiz

Komentarze

  1. < kantor wymiany >17 grudnia, 2021

    Trochę mroczne, trochę tajemnicze, trochę senne i momentami nawet wkręcające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I trzeba przyznać, że nieźle nagrane.

      Usuń
  2. P-a-c-y-f-a18 grudnia, 2021

    Płyta, do której w tym roku często wracam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz