Biblioteka czasu



Wpływ Rammstein na metal jest niepodważalny. Ich brutalne brzmienie i specyficzne podejście do gatunku, jest nie do podrobienia. Najnowszy album Zeit [2022] jeszcze bardziej ugruntowuje znaczącą pozycję niemieckiego sekstetu. Badając skutki upływającego czasu, jedenaście nowych utworów wydaje się istnieć poza jego zasięgiem, unosząc się w niemożliwej do określenia przestrzeni pomiędzy przeszłością a przyszłością. Elementy nostalgii niesione przez chybotliwe ścieżki syntezatorów, skutecznie torpedują ataki gitar, nad którymi góruje twardy wokal frontmana – Tilla Lindemanna. Kontrastujący ze sobą pochód skrajnych emocji, nie pozostawia zbyt wiele miejsca na złapanie oddechu.












Prowokująca teatralność i warstwa liryczna utworów Rammstein idealnie pokrywa się z tematyką projektu. Czas jest tutaj głównym motywem, który dokumentuje narodziny, śmierć i wszystko pomiędzy: utwór tytułowy przedstawia piękno rozwijającego się życia, z kolei Zick Zack wzmacnia pragnienie wiecznej młodości, utrwalanej licznymi operacjami plastycznymi. Na pożegnanie Rammstein macha do nas nagraniem Adieu. To bardzo mocny finał otwarcie mówiący, że być może mamy tutaj do czynienia z końcem dosłownym – również dla zespołu, który po latach działalności żegna się ze wszystkimi fanami. Grafika płyty uosabia to wyobrażenie. Grupa wiekowych muzyków oddala się od symbolicznych "drzwi życia" i schodzi po schodach w dół na spotkanie z ostatnią tajemnicą. Jednak nie każdy utwór pogrąża się w złowieszczym mroku. Coś, co często umyka wielu słuchaczom, to sarkazm ukryty za potęgą dźwięku. Nagranie Dick Ticken przypomina o ironicznych predyspozycjach Rammstein. Podczas gdy potęga gitar i dominujący wokal emanują powagą, tekst opowiada o tym, że ktoś tęskni za kobietą, w której mógłby się zakochać pod warunkiem, że miałaby "duże cycki ".

Zeit jako całość zadziwia pełną integralnością i prawdopodobnie jest to najbardziej konsekwentnie uchwycone brzmienie w całej dyskografii Rammstein. Produkcja jest bezbłędna, szerokoekranowa a elementy symfoniczne – czasami ryzykownie, wynoszą aranżacje na dotychczas niezbadane terytoria. Ale po niemieckich rockmanach należało się tego spodziewać. Jakby nie było, to kolejny certyfikowany klasyk spod znaku Neue Deutsche Härte.



Vertigo / Capitol, 2022
Foto: UMG

Komentarze