Lubię na chwilę wpaść do Australii



Zwłaszcza o tej porze roku – w połowie czerwca. Gdy w Polsce wybucha pełnia lata, w Australii zaczyna się kalendarzowa zima trwająca do końca sierpnia. Nie, żeby zaraz sypało śniegiem. Mieszkańcom Sydney rzadko zdarza się lepić bałwana, a jeśli już, to z mokrego z piasku na plaży Bondi Beach. Zima na wschodnim wybrzeżu przypomina naszą jesień. Za dnia jest przyjemnie, chociaż czasami lubi intensywnie popadać. Jednak wieczorem warto pamiętać o ciepłym swetrze, butelce miejscowego Shiraz i kilku wyschniętych polanach na małe przydomowe ognisko. Tyle wystarczy, żeby obudzić artystyczną duszę i przekierować radar w stronę australijskiej sceny muzycznej – tej alternatywnej, wydobytej z drugiego planu.












Muzyka Riley’go Pearce – pochodzącego z Perth niezależnego wykonawcy nowego pokolenia, rozciąga przed nami szeroką panoramę skupionych obserwacji. W atmosferze jego debiutu The Water & The Rough [2022] dostrzeżemy swobodę i aranżacyjną biegłość, będącą świadectwem tego, z jaką łatwością zaadoptował folkowy warsztat. Obserwacja pracy ojca udzielającego się w zespołach coverujących popularne przeboje, zachęciła Pearce’a do nauki gry na gitarze. Już w wieku 17 lat próbując własnych sił, kręcił się na lokalnych targowiskach, śpiewając utwory napisane pod wpływem tego, co widział wokół siebie. Nic więc dziwnego, że spory kawałek muzycznego DNA artysty zajmuje świat zewnętrzny. Brzmienie i detale płyty odzwierciedlają przywiązanie muzyka do wielowarstwowej złożoności otoczenia: szmer żwirowego podjazdu pod domem, skrzypienie drewnianej podłogi, dźwięk sprężyn w starej kanapie i trzask ognia w kominku są naturalnym uzupełnieniem empatycznych medytacji Pearce'a, unoszonych przez łagodne melodie, poetyckie teksty i starannie zmiksowane dźwięki.


W zasadzie już od gitarowej miniatury Kindling otwierającej album daje się zauważyć melancholijny charakter nagrań wzmocniony molową elektroniką. Wyczuwalne powściągnięcie instrumentalnych zawiłości przywołuje bolesne wspomnienia covidowej izolacji, która w Australii przybrała szczególnie restrykcyjne oblicze; ale też wysuwa na pierwszy plan ciepły baryton i teksty Pearce’a opowiadające o zmaganiach z pandemicznym szaleństwem. Ballada Furniture rozmyśla o doświadczeniach zakochanej pary długo uwięzionej w małym mieszkaniu: Ty i ja, jesteśmy jak meble – intonuje Pearce w serdecznych słowach. Tak spokojni, tak cisi, tak jak lubimy ... Szyci i rzeźbieni na miarę naszego domu. Utwór wyraża uznanie dla najgłębszego rodzaju miłości budowanej przez całe życie, wykraczającej poza wszystko, co mogą przekazać czyny, gesty i wypowiedziane słowa. Piosence towarzyszy ujmujący teledysk, w którym występują Stan i Gwenda – autentyczna para, która poznała się w Perth podczas lekcji tańca towarzyskiego w 1956 roku i od tamtej pory tworzy nierozerwalny związek.

Podobną tonację utrzymuje utwór Walking Gold, zbudowany na prostym motywie gitary akustycznej. Ballada jest pochwałą ciepła, spokoju i cichego wsparcia, jakie do związku wnosi kobieta. 8 Hour Drive sięga po odważniejszą instrumentację. Pojawia się perkusja, zdublowane wokale i ożywione wspomnienie długiej podróży po Europie. Amsterdam pełen rowerzystów w labiryncie kolorowych ścieżek: Wysłałem Ci pocztówkę z Zurychu / Ze sklepu z pamiątkami przy bocznej ulicy. Jednak i tutaj wkrada się uczucie tęsknoty: Jazda trwała 8 godzin / Widziałem trzy mijane kraje / Nie mogłem wyrzucić Cię z głowy.

The Water & The Rough napisany przed i podczas pandemii, wyróżnia głębia doświadczeń dostarczonych przez mądre, introspektywne teksty i zwiewne melodie. Riley Pearce stworzył album, który nosi w sobie głęboko zaszytą miłość, gotową przetrwać wszystkie przeciwności losu. Atmosfera płyty jest spokojna, momentami idylliczna, ale też pełna obaw. Zaśpiewany w pierwszej osobie utwór Nostalgia, nie zawsze dotyka miłych wspomnień. Jest formą autoterapii, a jednocześnie próbą zmierzenia się z czasem. Pearce martwi się o kroki, które musi podjąć, aby pójść dalej – tym razem, z jeszcze większym poczuciem artystycznego celu.



Nettwerk Music Group, 2022
Foto: Riley Pearce / site

Komentarze

  1. P-a-c-y-f-a15 czerwca, 2022

    Chyba jest w tym jakaś niepisana prawidłowość, bo tam, gdzie tylko zawita zima od razu sypie fajnymi płytami. Mój ulubiony kawałek "Walking Gold" działa, jak balsam na skołataną duszę. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzecz wielce przyjemna. Rozpuszcza się powoli i mocno zyskuje po kilku przesłuchaniach.

    OdpowiedzUsuń
  3. < kantor wymiany >16 czerwca, 2022

    Słuchałeś już Robocobra Quartet?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Premiera jutro. Nie ukrywam, że czekam z niecierpliwością.

      Usuń
  4. Ola i Maciek18 czerwca, 2022

    Przy tych cichych, szczerych balladach ciśnienie reguluje się samo. Prosimy o więcej!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz