Camae Ayewa – poetka, kompozytorka, wokalistka i jednocześnie wykładowczyni akademicka w kalifornijskiej Thornton School of Music występująca pod nazwą Moor Mother, wydała mnóstwo uznanej muzyki, we współpracy z artystami podzielającymi jej błyskotliwe podejście do struktur aranżacyjnych. Ubiegłoroczny, solowy album Moor Mother – Black Encyclopedia of the Air [2021], poruszył środowiska hiphopowe stylistyczną przewrotnością wykraczającą daleko poza uznaną konwencję, dlatego lepiej nie podchodzić do tej płyty, jak do projektu stricte hiphopowego. Produkcja często odchodzi tutaj od tradycyjnych bitów, ścieżki wokalne bardziej przypominają mroczne poetyckie melodeklamacje, a charakter nagrań zbliża się do awangardowego jazzu próbującego podważyć własne granice.
Moor Mother konstruuje muzykę zgodnie z własną logiką czasoprzestrzenną. To nadzwyczaj wyzwolona twórczość, nieobciążona ograniczeniami formy czy gatunku. Poetyckie teksty oddzielają zawiłe skrzyżowania osobistych odczuć, politycznych deklaracji i futurystycznych wizji, podczas gdy jej muzyka dryfuje przez rap, jazz i soul luźno powiązana elementami elektroniki. Kompozycje Moor Mother napędza wrodzona zdolność wyciągania pomysłów z eteru, instynktowna umiejętność dekodowania istotnych brzmieniowych impulsów nadających ton jej niekonwencjonalnej twórczości.
Zwięzły, trzeci album Moor Mother – Jazz Codes [2022] wykorzystuje autorską poezję jako punkt wyjścia, ale osiemnastoutworowa kolekcja nagrań nasycona mnogością pomysłów, zwiększoną warstwą chwytliwych melodii i udziałem licznej grupy zaproszonych gości błogo pieści ucho. Słuchacz ponownie otrzymuje album kompletny – w pełni kompatybilny z programową deklaracją Moor Mother, ale tym razem bardziej niż kiedykolwiek wyczulony na spokojniejsze harmonie. Cały projekt zasadza się na produkcji szwedzkiego wizjonera Olofa Melandera, opartej na poluzowanych elementach jazzu, elektroniki i uduchowionej wizji współczesnego hip-hopu. W jego działaniach artystycznych dominuje porządek i anielska cisza, ale ścieżki rytmiczne często dotykają abstrakcyjnych konfiguracji przeplatanych zorganizowanym chaosem. Chociaż w utworach takich jak: April 7th, Woody Shaw czy Rap Jasm z łatwością dostrzeżemy bogactwo łagodnych, miękko podanych tekstur, to głównym napędem płyty jest free jazz, spektakularnie – bo prawie niezauważalnie wbudowany w tkankę większości utworów. Ta zdumiewająca dwuwarstwowa jakość dodaje głębi Jazz Codes, pozwalając słuchaczowi zostać transcendentalnym idealistą i empirycznym realistą jednocześnie.
Anti Records, 2022
Foto: Chris Sikich
Ależ ta płyta cudnie się ślimaczy, kołysze, zaprząta głowę tysiącem małych drobiazgów. Piękna, czarna jak smoła gęstwina dźwięków warta wielokrotnych odsłuchów.
OdpowiedzUsuń… i ta snująca marzycielska trąbka w "Meditation Rag". Jestem pod wrażeniem.
UsuńJazz Codes rzuca urok. Naprawdę :)
OdpowiedzUsuńWartościowy muzycznie, aranżacyjny majstersztyk z produkcją na najwyższym poziomie. To ważny, bardzo ważny kawałek muzyki, który w swojej cichej wielkości przetrwa próbę czasu.
OdpowiedzUsuń