Muzyka znikąd



Zdalne odkrywanie lokalnie nagranych płyt ma swój urok. Jedno przypadkowe kliknięcie może być wielkim rozczarowaniem lub objawieniem godnym poświęcenia uwagi. Kiedy w ułamku sekundy znajdziesz się w odmiennej kulturowo części świata i zaczynasz od A Love Supreme, robi się naprawdę ciekawie, tym bardziej, gdy nagle zdajesz sobie sprawę, że jesteś w Japonii – tej nie do końca oczywistej, stojącej w stylistycznym rozkroku pomiędzy tradycją a współczesnością.

Dla Takuro Okady – multiinstrumentalisty, piosenkarza, twórcy filmowego, a obecnie eksperymentującego gitarzysty A Love Supreme Coltrane’a, wydaje się być przekornym punktem zaczepienia, rodzajem bramy pozwalającej słuchaczom gładko rozpocząć podróż w głąb solowej płyty Betsu no Jikan [2022]. Gitarzysta przedstawia się jako twórca muzyki pogranicza poszukujący złotego środka pomiędzy alternatywą, jazzem a czymś, co można by nazwać postmodernistycznym popem. Album czerpie z wielkiego sukcesu kolektywnej improwizacji Miles Davis Group, umiejętnie zagospodarowanej przez studyjne działania Theo Macero, który lubił podkreślać fakturę każdej napotkanej nuty. O ile w A Love Supreme abstrakcyjna wizja Okady nabiera migotliwej formy posiłkującej się głównie trzecią – najrzadziej grywaną częścią płyty, to już własne kompozycje Japończyka skręcają na terytorium swobodnej improwizacji, dotykającej autorskiej koncepcji jednoczesnego bycia w różnych konstelacjach brzmieniowych i stylistycznych.

Weźmy taki Moons – chyba najbardziej popowy utwór na płycie. Nieśpieszny napęd i połyskujące klawisze sugerują, że na pewno jest noc, mrowie gwiazd i wielki księżyc zawieszony nad miastem. Potem, robi się jeszcze ciekawiej, bo pojawia się głos Takuro Okady, jakby zagubiony w tęsknych balladach Sade, dodatkowo spotęgowany drobnymi wtrąceniami saksofonu. Cicha, popowa estetyka wydaje się być motywem przewodnim, ale ostatecznie wymyka się zamkniętej formie. Z kolei Sand przyciąga uwagę powiększoną złożonością, przywołującą medytacyjny ambient napędzany gitarowymi motywami i polirytmią aluzyjnie dotykającą czarnego lądu. Utwór finałowy Deep River, próbuje zdominować saksofon – tutaj nieco odważniej ślizgający się po jazzowych nutach, z odniesieniami w stronę spiritual jazzu pełniącego rolę bardziej estetycznego, niż formalnego punktu odniesienia.

W realizacji artystycznych celów Takuro Okada korzysta z wiedzy i doświadczenia zaproszonych gości: Shuna Ishiwaki, Carlosa Nino, Sama Gendela, Jima O'Rourke – by wymienić tylko kilku. Skład jest międzynarodowy, świetnie definiujący główną myśl Okady zasadzającą się na pytaniu: co oznacza bycie "muzycznym" w dzisiejszych czasach? Betsu no Jikan pamiętając o sile rażenia współczesnej popkultury, jednocześnie daje nam szanse na spotkanie z czymś nie do końca oczywistym, uzasadniającym głęboki sens przekopywania się przez dziesiątki płyt z małych wytwórni. W tym przypadku było warto.



Newhere Music, 2022
Foto: Zsuzsánna Barabás

Komentarze

  1. "Moons" niesamowicie urokliwy, sam nawija się na uszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzecz godna uwagi. Mam wielki szacunek dla muzyków poszukujących. Czy tylko mi się wydaje, że sam początek Moons (zanim Okada zacznie śpiewać) ma wiele wspólnego z kawałkiem The Doors - Riders on the Storm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. < kantor wymiany >17 września, 2022

      Chyba też słychać japoński motyw w pierwszym uderzeniu pianistycznych treli.

      Usuń
    2. Nie sądziłem, że mam tak wrażliwych czytelników!

      Usuń
  3. Ola i Maciek17 września, 2022

    Sugestia gospodarza sprawiła, że "Moon" przepięknie nam dzisiaj wybrzmiał po utworze Sade "You're Not The Man" - prawie tak, jakby nagranie Takuro Okady było integralną częścią "Promise". Już za to bardzo go lubimy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszny trop. Moje skojarzenia również popłynęły do właśnie tej płyty Sade.

      Usuń
  4. Bartek Sikora18 września, 2022

    Nikt nie wspomniał o prawie fabularnym utworze "If Sea Could Sing". Już sam tytuł "Gdyby morze śpiewało” natychmiast uruchamia wyobraźnię. Ten album skrywa wiele tajemnic i naprawdę potrafi oczarować. I pewnie przegrałbym zakład, gdyby ktoś mi zasugerował, że "Moons" osobiście śpiewa Takuro. Co za powab!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz