Piosenki Leonarda



Artyści zawsze chętnie nagrywali utwory Leonarda Cohena. Zjawisko sięga 1969 roku, kiedy Roberta Flack umieściła własną wersję Hey, That's No Way To Say Goodbye na debiutanckiej płycie First Take. Później, co bardziej udane covery kanadyjskiego barda, skutecznie podtrzymywały jego legendę i na wielu etapach kariery aktywowały udane powroty na scenę. Tak więc album Here It Is: A Tribute to Leonard Cohen [2022], nie jest niczym odkrywczym, niemniej jednak ciekawy dobór utworów, mocna lista wykonawców, jak również nazwiska wybitnych instrumentalistów dowodzonych przez Larry’ego Kleina w roli producenta, natychmiast przyciąga uwagę.

Leonard Cohen i Larry Klein byli dobrymi kumplami i przez ostatnie dwie dekady życia piosenkarza, ich artystyczne i towarzyskie drogi wielokrotnie się krzyżowały. Z kolei sam Klein ma ciekawy życiorys. Znakomity basista rozpoczynał karierę, grając u boku Joe Hubbarda i Wayne Shortera, ale jego zainteresowania często wychodziły poza jazzowy mainstream. Punktualna obecność basu Kleina w Boys of Summer – Dona Henleya, Down in the Groove – Boba Dylana, w So – Petera Gabriela, czy w piosenkach Joni Mitchell została dobrze zapamiętana, co nie przeszkadzało basiście utrzymywać równie żywych relacji z kultowymi muzykami ze świata jazzu.












Nic więc dziwnego, że w projekcie Here It Is: A Tribute to Leonard Cohen zaroiło się od pierwszoligowych nazwisk. W skład zespołu, na którego czele stoi gitarzysta Bill Frisell, wchodzą także: saksofonista Immanuel Wilkins, Kevin Hays na fortepianie oraz sekcja rytmiczna basisty Scotta Colleya i perkusisty Nate'a Smitha. Jawnie jazzowy akompaniament nabiera tutaj szczególnych właściwości i raczej unika instrumentalnych wykrzykników. Indywidualny, niezwykle transparentny charakter piosenek Cohena wymusza aranżacyjną ostrożność, co zauważalnie przekłada się na powściągliwe, ładnie zaokrąglone brzmienie zespołu.

Album otwiera utwór Steer Your Way, w wykonaniu Norah Jones, który już na samym początku wysoko podnosi poprzeczkę. Jej ciepły, zrównoważony głos świetnie pasuje do klimatu nagrania, a nieco oddalony, panoramiczny saksofon Immanuela Wilkinsa, dyskretnie przypomina o filmowym rodowodzie piosenki. To poczucie wyrafinowania przenosi się na utwór tytułowy. Peter Gabriel nagranie Cohena Here It Is potraktował jak własne. Piosenka zaśpiewana z obniżoną tonacją gasi rozpoznawalne atuty wokalne artysty. Tutaj, surowy baryton Gabriela zaskakuje hipnotyczną głębią. Zbliża się do głosu Cohena, ale go nie naśladuje i znacznie lepiej panuje nad atmosferą nagrania. W podobnym kierunku zmierza Igy Pop. Można by pomyśleć, że You Want It Darker idealnie pasuje do mrocznej osobowości artysty i tak jest w istocie. Biorąc pod uwagę ścieżkę wokalną, podejście ikony rocka w tym zestawie, chyba najbardziej zbliża się do pierwowzoru.


Jednak największą niespodziankę sprawiła Mavis Staples. Jej bluesowa, uduchowiona interpretacja utworu If It Be Your Will dosłownie zwala z nóg, wynosząc nagranie na zupełnie nowy poziom. Akompaniament zespołu podąża za tymi emocjami, a saksofonowe solo Wilkinsa ponownie zostawia niezatarte wrażenie. Oczko niżej, przechodzimy do słusznie oklaskiwanej wersji Famous Blue Raincoat w wykonaniu Nathaniela Rateliffa. To mistrzowska lekcja frazowania, z pełną kontrolą nad tekstem. Jego przekaz jest rzeczowy i akceptujący, porównywalny z niezatapialnym wykonaniem Jennifer Warnes. Gdzie można znaleźć godne miejsce do zaakcentowania przewodniej roli Billa Frisella? Gitarzysta od lat udowadnia, że jest wytrawnym interpretatorem każdej muzyki. Jego finałowa, instrumentalna wersja Bird On A Wire wydaje się idealnie zniuansowaną podpórką całego projektu, pełną nostalgicznej zadumy wokół oryginału, obejmującą również wszelkie refleksje nad całym dziedzictwem Leonarda Cohena.


 


Blue Note, 2022
Foto: Radio BBC

Komentarze

  1. Dosyć równy zestaw z rzeczywiście zachwycającą Mavis Staples i o dziwo z mocno rozczarowującym Gregory Porterem. Suzanne w jego wykonaniu zupełnie nie stroi i gubi po drodze swój kameralny urok, ale płyty warto posłuchać dla samej instrumentacji - prawdziwe mistrzostwo, a gitara Frisella praktycznie obecna w każdej piosence warta jest odrębnego potraktowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. < kantor wymiany >01 listopada, 2022

    Głos Petera Gabriela nie do poznania + kilka innych miłych zaskoczeń, czego efektem jest mój dzisiejszy powrót do oryginałów. The Best of Leonard Cohen właśnie wylądował w odtwarzaczu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz