Uwierzyć AI



Błogi spokój pierwszych dni Nowego Roku skłonił mnie do wielowątkowych przemyśleń dotyczących kondycji branży muzycznej obejmującej nie tylko szereg zauważalnych zmian dotyczących jakości oferty, form dystrybucji, czy bezproblemowej dostępności, ale również technologicznej rewolucji obejmującej proces twórczy. Obiecujące możliwości sztucznej inteligencji coraz częściej prowokują muzyków do wychodzenia poza standardowo przyjęte ramy działań artystycznych. Czy zatem AI i rozbudowane sieci neuronowe doprowadzą twórców do przesunięcia granic innowacyjności, a może pozbawią nas przyjemności słuchania muzyki w analogowym, czysto ludzkim wymiarze?

Na ubiegłorocznym, barcelońskim festiwalu muzyki elektronicznej Sónar, technolog i badacz Mat Dryhurst podszedł do mikrofonu i zaczął śpiewać, ale zamiast jego głosu słuchacze usłyszeli głos jego małżonki Holly Herndon – artystki eksperymentalnej i twórczyni pionierskiego albumu Proto [2019], wykorzystującego zaawansowane protokoły AI. Kiedy w końcu Dryhurst zachichotał zdumiony uzyskanym efektem, wydobywający się z głośników kobiecy śmiech wciąż należał do niej, pozornie prawdziwy, ale jak się okazało wygenerowany przez sieć neuronową. 

Występ był częścią demonstracji Holly+, najnowszego eksperymentu Herndon w dziedzinie sztucznej inteligencji. Stworzony we współpracy z badaczami AI i konstruktorami instrumentów nowej generacji Never Before Heard Sounds, Holly+ jest modelem wokalnym – rodzajem rozwiniętej sieci neuronowej wytrenowanej na głosie Herndon. Aby go stworzyć, artystka nagrała wiele godzin próbek wokalnych, na podstawie których system nauczył się przetwarzać tembr jej głosu w czasie rzeczywistym. Uzyskany efekt jest namacalnym przykładem nadchodzących czasów, w których gra tożsamości, cyfrowe brzuchomówstwo, nowe kategorie sztuki i sztuczności, nawet nie mają jeszcze nazw.


Tymczasem opracowana dekadę temu i wciąż udoskonalana technologia audiowizualnych fałszerstw znana jako deepfake, przebojem wdziera się do świata popkultury. Ubiegłoroczny teledysk Kendricka LamaraThe Heart Part 5, w niewiarygodnie płynny sposób zmienił charakterystyczny wizerunek rapera w twarze konkurencji: O.J. Simpsona, Willa Smitha i Kanye Westa. Uzyskany efekt daje do myślenia i niekoniecznie wzbudza zaufanie. W muzyce stawka nie jest tak wysoka, jak w sferze stosunków międzynarodowych, gdzie profesjonalne podróbki twarzy i wypowiedzi przywódców politycznych mogłyby szerzyć niebezpieczną dezinformację, a przecież pierwsze próby miały już miejsce. Sztuczna inteligencja zdolna do prowadzenia logicznej konwersacji, naśladowania głosu Elvisa Presleya czy Katy Perry – jak to już potrafi eksperymentalny byt o nazwie OpenAI, staje się faktem. Na ten moment jest czymś w rodzaju zabawnej sztuczki – żywym dowodem sprawnie działającej, zaawansowanej technologii. I tak jak internet nieodwracalnie zmienił sposób, w jaki ludzie obcują z muzyką, tak sztuczna inteligencja prawdopodobnie zmieni sposób, w jaki ją tworzymy. 

Jednak AI, to nie tylko hipnotyzująca rozrywka. Kultowy album The BeatlesRevolver [1966], był odważnym eksperymentem przełamującym w tamtym czasie tradycyjne zasady rejestracji dźwięku. Płyta w oryginale nagrana na czterośladzie, już przy pierwszych próbach remasteru sprawiała sporo trudności – przypominała klejnot zastygły w bursztynie uniemożliwiający głębszą ingerencję w instrumentalną strukturę ścieżek. W najnowszej reedycji płyty, po raz pierwszy w historii fonografii za pomocą specjalistycznego oprogramowania współpracującego z siecią neuronową, udało się odseparować wszystkie głosy i instrumenty uwięzione na każdym z czterech śladów, co otworzyło drogę do precyzyjnej rekonstrukcji. Uzyskany efekt jest spektakularny, a jakość najnowszego miksu całkowicie zmienia wyobrażenie o przywracaniu blasku muzycznym archiwaliom. Wystarczy pobieżny odsłuch:


Narodziny nowego medium czy śmierć starego modelu biznesowego? Przyszłość AI niesie ze sobą wiele obietnic, ale rodzi też mnóstwo powodów do niepokoju. Dla miłośników muzyki – nie mówiąc już o artystach, albumy generowane za naciśnięciem jednego przycisku mogą nie brzmieć nazbyt zachęcająco – skutecznie odbierać przyjemność obcowania z żywą materią. To, co dla artysty jest prowokacyjną grą tożsamości, w rękach złośliwego programisty może stać się perfidnym oszustwem napędzanym grą o wysoką stawkę. Pocieszający jest fakt, że sztuczna inteligencja może robić tylko to, czego ją nauczymy. Muzyka i sztuka dają jedynie szansę, by obudzić ducha humanizmu w jej skomplikowanych algorytmach. Natomiast zakres wyobrażeń czy aspekt moralny, zawsze będzie zależny od naszych dobrych lub złych intencji.


Archiwum własne, 2023
Foto: AI

Komentarze

  1. Fajny temat na progu Nowego Roku. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z faktu, jak dalece AI i sieci neuronowe oplotły naszą codzienność. Rzeczy dzieją się prawie niezauważalnie i jak każdy epokowy wynalazek, mają swoje dobre i złe strony. Tłumacze, asystenci głosowi, interaktywne mapy, algorytmy odtwarzaczy strumieniowych to łagodne oblicze powstającego systemu, którego głównym celem jest zbieranie szczegółowych informacji i śledzenie permanentne, a to już nie jest takie fajne.
    Co do muzyki. Al jako narzędzie wspomagające - jak najbardziej. Przywołany przez gospodarza przykład najnowszego remasteru The Beatles rozwiewa wszelkie wątpliwości. Chociaż i tutaj nasuwa się pytanie, czy nie poszło to za daleko i czy aby na pewno słuchamy jeszcze oryginalnego brzmienia The Beatles, bo wersja stereofoniczna nowego miksu w porównaniu z oryginałem z 1966 roku, wręcz oszałamia przestrzenną jakością przebijającą nie jedno współczesne nagranie. Z kolei Al traktowana jako samodzielny kompozytor - tutaj mam sporo wątpliwości, bo wszystko, co dotychczas ujrzało światło dzienne, jest jeszcze po prostu słabe, zaledwie dotykające istoty człowieczeństwa. Materia jest skomplikowana, bo dotyczy ludzkich emocji i wszystkich jej odcieni, łącznie z prawem do błędów, drobnych potknięć i logicznych nieścisłości. AI jako niezależny byt-futura, zaskakujący nowe pokolenia muzyczną innowacyjnością, wydający muzykę, jakiej świat jeszcze nie słyszał? Jak dla mnie, rzecz dość abstrakcyjna, w zasadzie niewyobrażalna, ale być może się zdarzy. Dobrze, że tego nie doczekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pomyśleć, że powyższy tekst po raz pierwszy w życiu podyktowałem aplikacji umieszczonej w chmurze obliczeniowej. Trochę dziwne uczucie, chwilami nawet przyjemne, ale nie obyło się bez licznych błędów. Potrzeba ręcznej korekty, uświadomiła mi, jak jeszcze zawodna jest praca sieci neuronowej. Wróciłem do klawiatury i odetchnąłem z ulgą.

      Usuń
    2. Teraz tylko czekać jak pozostali czytelnicy nazwą nas starymi dziadersami.

      Usuń
    3. Wiesz, analogowe wcale nie jest takie złe ...

      Usuń
    4. Niewierny Tomasz02 stycznia, 2023

      Śmieszkujecie sobie, a ja w tym "analogowym" wciąż odnajduję głęboki sens.

      Usuń
    5. Tak, tak ... rozumiemy i witamy w klubie!

      Usuń
  2. A gdyby tak AI sama pisała gospodarzowi wszystkie teksty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki blogowy deepfake? To moje skryte marzenie. Byłbym w siódmym niebie.

      Usuń
  3. < kantor wymiany >03 stycznia, 2023

    I tym sposobem gospodarz zostałby patoblogerem

    OdpowiedzUsuń
  4. Ola i Maciek04 stycznia, 2023

    Czy będzie podsumowanie 2022 roku w płytach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje ubiegłoroczne tropy w znakomitej większości pokrywają się z notowaniami anglojęzycznej prasy muzycznej, więc nie ma większego sensu powielać pracy, jaką wykonali profesjonalni krytycy, a kłócić się o cyferki w zestawieniach - naprawdę nie ma sensu. Tak więc odsyłam Was do blogowej zakładki "Archiwizuj". Po jej rozwinięciu znajdziecie 67 płyt z ubiegłego roku, jakie zdołałem rzetelnie przesłuchać i zrecenzować. Wybór jest subiektywny, z uwzględnieniem artystów spoza głównego nurtu. Życzę miłej lektury, w oczekiwaniu na styczniowy wysyp nowości.

      Usuń
  5. Tak się zastanawiam, czy nie lepiej używać polskiego skrótu dla nazwy "Sztuczna Inteligencja = SI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skrót terminu jest na tyle świeży, że jego pisownia wciąż zachowuje wymienny charakter, tak więc po krótkim wahaniu skorzystałem z nazewnictwa źródłowego Artificial Intelligence = AI, co chyba nie jest rażącym błędem, ale spolszczenie brzmi logicznie, naturalnie i bardzo ładnie, więc chyba przeważy i wejdzie na stałe do naszego słownika.

      Usuń

Prześlij komentarz