Warstwy nasyconych pejzaży



Krążąc wokół elektronicznych eksperymentów i akustycznych tekstur Eartheater od początku kariery zagłębia się w tematykę odważnie łączącą swobodę wypowiedzi z nieskończonymi możliwościami brzmieniowych transformacji. Na jej nowej płycie Powders [2023], niezbadane siły zręcznie scalają pomysły z każdego etapu jej kariery. W rezultacie amerykańska multiinstrumentalistka, producentka, kompozytorka i wokalistka znalazła się na żyznym terytorium, doprowadzając swoje popowe piosenki do ich najbardziej wyrazistego stanu bez utraty niekonwencjonalnych wątków, które zawsze ożywiały jej twórczość.












Powders nagrany w kultowym studio Sunset Sound w Hollywood, napędza zmutowana muzyka taneczna, surowe cząstki folkowych ballad i elementy trip-hopu wymiennie nasycające zawartość piosenek. Jeśli wybrane brzmienie wydaje się kolonizować treść jednej zwrotki, to już w drugiej może pojawić się inne. Stylistyka całego projektu jest płynna, nowoczesna, nieprzewidywalna, a zarazem mistrzowsko zaimplementowana. Dotyczy to również ścieżki wokalnej. Na poprzednich płytach głos Eartheater był nakładany warstwami lub zniekształcany – tutaj wysunięty na pierwszy plan nabiera eterycznej wyrazistości, a całość miksu zwraca uwagę nienaganną szczegółowością.  

W twórczości Eartheater zawsze było jasne, że jest mistrzynią w realizacji swoich wizji za pomocą unikalnego obiektywu. Budulcem części nagrań jest przeplot głosu i warstwy lirycznej prowadzony przez gitarę akustyczną zdominowaną chmurą mglistej elektroniki. Tak jest w utworze Crushing promującym album, skonstruowanym na chwytliwej melodii, zmysłowym wokalu i łagodnym, trip-hopowym schemacie rytmicznym. Kompozycje Face in the Moon i Chop Suey eksplorują akustyczne tropy. Z kolei Pure Smile Snake Venom, zanim nabierze popowej przejrzystości, zanurza się w liryczno-aranżacyjnej niepewności. Finałowy Salt of the Earth (H2ome) ponownie wykorzystuje kruchość brzmienia gitary akustycznej, po czym powoli znika pochłonięty przez elektroniczną mgławicę.  

Nowy album utrwala zamiłowanie Eartheater do tworzenia hipernasyconych tekstur. Jej zdolność do dawania życia siłom żywiołów odróżnia ją od innych artystek, ale jasno trzeba dodać, że również utrudnia zdobycie szerszego uznania. Mam nadzieję, że ambitny Powders to zmieni. 


Chemical X, 2023
Foto: YT video screenshot

Komentarze

  1. Bartek Sikora27 września, 2023

    Na tle coraz bardziej rozmieniającej się na drobne popkultury "Powders" wypada nawet znośnie, ale poza otwartą formułą "Crushing", nie zapada szczególnie w pamięć. Ot, kilka drobiazgów głównie produkcyjnych ciekawie podkręcających atmosferę płyty, przy których można, a nawet trzeba się zatrzymać. Większe zasięgi raczej mało prawdopodobne.

    OdpowiedzUsuń
  2. bądźmy kwita27 września, 2023

    nawet fajna ta snuja

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz