Czy ktoś mnie jeszcze pokocha?



Każda recenzencka próba określenia, o czym jest album, grozi przeoczeniem zdolności utalentowanego autora piosenek do łączenia faktów i fikcji oraz ukrywania źródeł inspiracji. Z całą pewnością jest tak w przypadku nowojorskiego barda Sufjana Stevensa, który woli zachować bezpieczny dystans od pierwszoosobowych zwierzeń. Najnowszy album Sufjan Stevens Javelin [2023], podobnie jak szereg poprzednich prac wyraża surową wrażliwość, która działa jak rodzaj znaku wodnego – sprawia, że od razu wiemy z kim mamy do czynienia i kogo słuchamy.

W treści kilku potężnych utworów Javelin trudno przeoczyć nieskrywane odniesienia do niedawno zakończonego związku. W bogato ilustrowanym 40-stronicowym albumie, który towarzyszy płycie (Stevens jest również mistrzem kolażu i malarstwa), znajduje się wzniosła kronika miłości artysty, począwszy od pierwszego nastoletniego zauroczenia do chwili obecnej. Muzyk jawnie wyznający chrześcijańskie wartości pisze w niej: o odległym boskim głosie i muzyce sfer, ale nigdy nie moralizuje i nie wygłasza kazań, jednak metafizyczny aspekt wyraźnie przebija się przez jego teksty, zwłaszcza w pozytywistycznym nagraniu Everything That Rises, pełnym nadziei i uduchowionych poszukiwań.


Pierwszy singiel So You Are Tired słowami: Byłem mężczyzną wciąż w tobie zakochanym / Kiedy już wiedziałem, że to koniec, przybiera formę hymnu opuszczonych. Spokojna, choć dotkliwie bolesna narracja piosenki jest przeciwieństwem krzykliwego roztrząsania osobistych dramatów. Jednak wyrzuty sumienia i elementy niepokoju dają znać o sobie w ośmiominutowej epopei Shit Talk, chociaż i tutaj warstwa liryczna zaskakuje wycofaną intymnością. Will Anybody Ever Love Me?, wykorzystuje zdublowane ścieżki chóralnych uniesień znane z poprzednich płyt, ale podniosły nastrój piosenki przykrywają poobijane refleksje Stevensa, tutaj wyraźnie samotnego i potrzebującego. W utworze tytułowym bohater wyobraża sobie, co mogło się wydarzyć w wyniku nagłego destrukcyjnego aktu. To delikatna, kuloodporna miniatura prowadzona przez gitarę akustyczną i głos czerpiący ze zwodniczej prostoty nagrań Simona & Garfunkela. W finale Javelin znajdziemy cover utworu Neila Younga There's a World, którego posępną aranżację oryginału, Stevens przekształca w rodzaj jasnego ascetycznego piękna. 

Płytą, do której Javelin najbardziej zbliża się stylistycznie jest Carrie and Lowell [2015]. Pamiętny album destylował bolesny materiał tematyczny dotyczący żałoby i braku kontaktu z rodzicami. W wielu utworach Javelin Stevens również zostaje sam ze sobą i podobnie jak dekadę temu martwi się o przyszłość. Album dostarcza niezbitego dowodu na to, że przy wszystkich stylistycznych woltach artysty, najbardziej kreatywne talenty Sufjana Stevensa leżą w surowym, emocjonalnie rezonującym pisaniu piosenek, które nie potrzebują wielu ozdobników, aby poruszyć nas do głębi. 



Asthmatic Kitty, 2023
Foto: Denny Renshaw

Komentarze

  1. < kantor wymiany >08 października, 2023

    Lubię muzykę, której magię odkrywa się z czasem. Javelin wymaga odpowiednich warunków i skupienia. Nieczęsto się zdarza, żeby zatrzymała mnie cała zawartość płyty, a tutaj tak właśnie się stało.

    Słuchałeś Watersa - The Dark Side Of The Moon Redux?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duże rozczarowanie, chociaż wersja lounge Money, biorąc pod uwagę przesłanie utworu, wydaje się prowokacyjnie przyjemna, chyba nawet bardziej niż wykastrowany żart, który zasilił album Watersa.

      Money (lounge version)

      Usuń
    2. < kantor wymiany >08 października, 2023

      Myślałem, że doczekam recenzji.

      Usuń
    3. Nie uprawiam krytyki negatywnej, więc nie będę się znęcał. Wolę skupić uwagę na obiecującej muzyce z nieodległej przyszłości: Bill Ryder-Jones -This Can’t Go On

      Usuń
    4. < kantor wymiany >08 października, 2023

      Zacny kawałek.

      Usuń
    5. This Can’t Go On - przepiękny, z obrazkami dobrze mi znajomymi :)

      Usuń

Prześlij komentarz