Pieśni jeziora Elbid



Albion – brytyjski zespół debiutujący płytą The Lakesongs Of Elbid [2024] przypomina, że folk, rock progresywny czy hard rock z domieszką metalu, bez większych przeszkód mogą wzajemnie się przenikać. Na przestrzeni ostatniego półwiecza Jethro Tull, Thin Lizzy, Psychotic Waltz, Skyclad czy Mostly Autumn i wielu innych wielokrotnie udowodniali tę zgodność, czerpiąc inspiracje z historii i różnych stylistyk. Podobne założenie wykorzystuje Albion, przejawiając żywe zainteresowanie celtyckim folkiem, współistniejącym z odważnymi wypadami na złożone hardrockowe terytoria. 

Na The Lakesongs Of Elbid fascynacja dokonaniami Iana Andersona z Jethro Tull jest niemalże namacalna. W składzie Albion znalazł swoje miejsce wybitny flecista Joe Parrish-James, który nie tylko doskonale opanował sztukę gry na flecie poprzecznym, ale także jest frontmenem, sięga po mandolinę, gitarę akustyczną i zajmuje się programowaniem klawiszy. Jack Clark odpowiedzialny jest za gitary elektryczne i harmonie wokalne, Peter Szypulski obsługuje bas, a Mikey Cancio zasiada za perkusją. 

W pełną zwrotów akcji tkankę The Lakesongs Of Elbid wnikamy za pośrednictwem niepozornej ballady The Lake Isle Of Innisfree, opartej na wierszu Williama Butlera Yeatsa. Instrumentalna kompozycja Arthurian Overture pokazuje, że już chwilę później zespół nie boi się sponiewierać słuchacza uderzeniem potężnych dźwięków. Złowieszczy napęd utworu inspirowanego serialem Merlin, pojawia się natychmiast i faluje skupionymi emocjami. Dominują gitary elektryczne i bas wspierane perkusyjnym atakiem. Chmurną atmosferę nagrania uzupełniają klawisze z czasem gaszące napięcie i torujące miejsce zjawiskowej ścieżce fletu. To prawdziwa uczta dla fanów szukających mocnych wrażeń i przewrotnych aranżacji. 



Pytanie, w jakim kierunku rozwinie się dramaturgia płyty, pojawia się naturalnie. Okazuje się, że z fletem jako przewodnikiem, Albion potrafi znacznie więcej. Przykładem jest zręcznie wybrany utwór promujący Pagan Spirit, z wdziękiem łączący elementy celtyckiego folku i zrównoważonych rockowych przeplotów. Tutaj, grupie udaje się wpleść atmosferę mistyki, która od tego momentu rozlewa się na całą płytę. Niezależnie czy słuchamy The Dream Of Rhonabwy, Llyn Cwm Llwch czy Finding Avalon, aranżacyjne różnicowanie utworów jest perfekcyjne, a głos wokalisty zawsze idealnie współgra z muzyką. W zależności od osobistych upodobań możemy ten stan rzeczy nazwać błogosławieństwem lub przekleństwem, bo kontrasty między utworami są na tyle przewidywalne, że czasami chciałoby się, aby balans między mocnym a delikatnym bardziej iskrzył – zderzył się z górą chaosu, czego zaprzeczeniem jest baśniowe, pięknie wyprodukowane nagranie Camlann finalizujące album. To jednak nie umniejsza przyjemności ze słuchania The Lakesongs Of Elbid. Naprawdę można czerpać wiele radości z instrumentalnej formuły utworu Canens (Maya) czy natchnionej współpracy gitar w Barret’s Privateers.

Debiutancki The Lakesongs Of Elbid balansujący między folkiem, hardrockiem a metalem, wyprodukowany i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, z silnym wokalem, doskonałą pracą instrumentalną i przede wszystkim imponującą grą na flecie, zaskoczy słuchaczy daleko idącym perfekcjonizmem, którego szczegóły bez trudu rozszyfrują sympatycy wielu gatunków muzycznych, okazjonalnie lubiących obejrzeć się za siebie. 



Albion, 2024
Foto: Christian Neumann 

Komentarze

  1. Rockmaniak14 lutego, 2024

    Jestem bardzo mile zaskoczony tym debiutem. Od razu słychać, że wszyscy muzycy Albion mają spore doświadczenie w branży. No i produkcja – jak na debiutantów absolutnie profesjonalna. Jak dla mnie 8/10

    OdpowiedzUsuń
  2. Plebejsko brzmiący flet naprzeciwko potęgi elektrycznych gitar moim zdaniem jest wystarczająco dobrze zdefiniowanym kontrastem na tej płycie. Co do powtarzalności schematów rockowych, o których gospodarz wspomina - trudno po prawie 70-ciu latach trwania gatunku wykrzesać coś niezaprzeczalnie nowego. Na tym poletku zdaje się, zagrano już wszystko. Bez presji nadmiernych oczekiwań folkowo-rockowa koncepcja "The Lakesongs Of Elbid" brzmi nad wyraz przekonująco, a przed instrumentalnymi umiejętnościami członków Albion wypada tylko pochylić czoła.

    OdpowiedzUsuń
  3. STRADIVARIUS15 lutego, 2024

    Flet, flet i jeszcze raz flet - coś pięknego !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewierny Tomasz15 lutego, 2024

      No właśnie! Chyba dam się nabrać, na te jethrotullowe przypominajki.

      Usuń
  4. bądźmy kwita15 lutego, 2024

    wąskie grono fanów na pewno znajdą

    OdpowiedzUsuń
  5. < kantor wymiany >15 lutego, 2024

    Barret’s Privateers - świetny. Brzmi jak brawurowo wykonana morska szanta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bartek Sikora15 lutego, 2024

      Chórki jakby wyjęte ...... z Queen?

      Usuń
    2. < kantor wymiany >15 lutego, 2024

      Takich smaczków idących w różnych kierunkach na całej płycie jest znacznie więcej, przyciągają uwagę i chyba tym Albion mnie kupił. Np. wokalne zaciąganie końcówek Parrish-Jamesa w "Pagan Spirit" kojarzy mi się z Metallicą.

      Usuń

Prześlij komentarz