Anachoreta i sprezzatura



Czy znacie państwo słowo sprezzatura? Wszyscy zainteresowani światem mody czy zasadami bywania w miejscach publicznych wykorzystują ten termin od co najmniej 1520 roku, kiedy włoski dyplomata Baldassare Castiglione ukuł pojęcie jako pierwszy i wyjaśnił jego znaczenie. W języku polskim może oznaczać coś w rodzaju udawanej nonszalancji. To umiejętność odpowiedniego zachowania i dobrego wyglądu, ale wykreowanego tak, jakbyśmy się wcale nie starali. Sztuczka wymaga krytycznego spojrzenia na własny wizerunek, rozległej wiedzy, dobrego gustu oraz znajomości wielu modowych prawideł. Efekt końcowy zazwyczaj bywa olśniewający – jeśli nie, z całą pewnością narazimy się na śmieszność. W najgorszym przypadku zrobimy z siebie prawdziwych durni. 

Pojęcie sprezzatury przełożone na język muzyki czasami przynosi podobne rezultaty, a uczucie niepewności, że wszystko może się rozpaść w każdej chwili, potrafi trzymać w napięciu, zwłaszcza gdy pierwotne inspiracje twórcy – w tym wypadku kalifornijskiego multiinstrumentalisty Willa Wiesenfelda, wywodzą się ze współczesnych mediów, takich jak anime, manga, gry wideo czy kreskówki. Jednak atmosfera jego płyty wydanej pod pseudonimem GeoticThe Anchorite [2024], niespodziewanie wyprowadza słuchacza daleko poza miasto, a potem w labiryncie starych drzew natychmiast przełącza w tryb pustelniczej samotności. 

W dwunastu utworach The Anchorite pierwszy plan zasiedlają liczne zniekształcenia. Dźwiękowe opóźnienia, artefakty i trzaski artysta wykorzystuje nie tyle do zaciemniania pola muzyki, ile do stworzenia surowych tekstur przypominających przedzieranie się przez gęstwinę leśnych ostępów. Główne instrumenty to gitara elektryczna i fortepian odpowiednio nasycone efektami. Oszczędne plamy elektroniki, perkusjonalia czy bezsłowne wokalizy utrzymują stosowny dystans i rozpływają się na marginesie wątków melodycznych dotykających folkowych tematów naśladujących strukturę drewna. I właśnie ten drewniany aspekt nagrań najbardziej zapada w pamięć, przemycając chwytliwe popowe elementy obecne w wielu fragmentach płyty. Brzmienie utworów The Going czy The Men-Shaped Fog, w niewielkim stopniu bazuje na tonacji molowej. Nigdy nie zdradza śladu zagrożenia, wybierając medytacyjny spokój. 

Album staje się jeszcze bardziej intrygujący, gdy wprowadza nas w głębsze zakamarki umysłu twórcy. Nagranie The Injury wykorzystuje pomysł odtworzenia gitarowej miniatury od tyłu. W innym miejscu kompozycja The Lime of Stars wybucha gęstą ścianą gitarowego przesteru, jakby chciała na chwilę zakłócić refleksyjną aurę płyty kosmiczną blackmetalową wstawką. Finałowy utwór The Pristine przywraca pierwotną harmonię The Anchorite pianistycznym tematem – niewielkim drobiazgiem naszkicowanym rękoma Willa Wiesenfelda, jakby stworzonym na marginesie jego rozległej mapy muzycznych zainteresowań. Muzyczna sprezzatura? Bez wątpienia i to w najlepszym wydaniu.



Basement's Basement, 2024
Foto: Global Net

Komentarze

  1. Gitara Willa Wiesenfelda napędzana wyobraźnią twórcy jest świadectwem nieograniczonych możliwości brzmieniowych tego powszechnie lubianego instrumentu. Tutaj często chowa się za efektami, ale może przez to jest bardziej malarska, pełna tajemnic, zwodniczo gotowa na odważniejsze eksperymenty. Moim zdaniem nad wyraz klimatyczny zestaw utworów wymagający jedynie odrobiny skupienia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz