Jest coś w muzyce Antony'ego Szmierka, co natychmiast trafia do ludzi. Ten nauczyciel z Manchesteru stał się poetą rave’u podczas trwania zeszłorocznego festiwalu Glastonbury, gromadząc ogromne tłumy potwierdzające swoją obecnością, że dzieje się coś naprawdę wyjątkowego. Debiutancki album Antony Szmierek – Service Station At The End Of The Universe [2025] jest na przemian zabawny, odkrywczy, ironiczny, realistyczny, a zarazem surrealistyczny. Jego teksty swobodnie przechodzą od lokalnych odniesień do uniwersalnych prawd, łącząc miłość do słów ze świadomością transcendencji, jaką może dać kultura rave. Szmierek ma bardzo dużo do powiedzenia, ale nie traktuje siebie zbyt poważnie. To jeden z najbardziej wyluzowanych, rozbrajająco przyjaznych debiutów, jakich można posłuchać w bieżącym roku.
Rozpoczynając od falujących, nasyconych syntezatorów w utworze tytułowym, Service Station At The End Of The Universe dąży do nawiązania więzi i czerpie energię z natychmiastowości. Rafters doskonale oddaje ulotne prawdy, które ujawnia doświadczenie rave’u, podczas gdy Big Light porusza kwestie miłosne z gospelowym chórkiem w tle. Płyta oferuje szeroką paletę brzmień – Crumb opiera się na sprężystym basie godnym najlepszych przebojów Chic. W innym miejscu Take Me There przywołuje wizje rave’owych gigantów pokroju Underworld, a uroczy słodko-gorzki Angie’s Wedding przypomina klubowy początek after party. W The Great Pyramid Of Stockport twórca spogląda na swoją okolicę przez pryzmat historii, wspominając budynek, który kiedyś był siedzibą firmy ubezpieczeniowej, a teraz mieści hinduską restaurację. Z kolei Yoga Teacher zbudowany na fundamencie dyskotekowego funku, uwalnia szereg uszczypliwych komentarzy podczas zajęć jogi. Błyskotliwe pełne autoironii wersy nadają piosenkom lekkości i sprawiają, że chce się do nich wrócić, żeby wyłapać kolejne niuanse i ukryte znaczenia.
Na pierwszy rzut oka wszystko razem nie powinno działać tak dobrze. Połączenie rave’u i autorskich monodeklamacji obejmujących cały projekt mogłoby okazać się pułapką, ale tutaj aranżacja i brzmienie płyty doskonale owija się wokół narracji Szmierka. Braterska energia całego wydawnictwa jest niezaprzeczalna, a jej siła tkwi w poetyckiej osobowości twórcy i pomysłowej produkcji Maxa Rada czerpiącej z klasycznych brzmień muzyki tanecznej końca lat 90. Szmierek porusza się między kulturą rave, indie i spoken word, a jego styl jest na tyle ujmujący, że wszystko układa się w harmonijną całość. Service Station At The End Of The Universe jest refleksyjny, a zarazem wybitnie rozrywkowy, co może być wystarczającym argumentem, żeby płyty posłuchać i w pierwszy dzień wiosny potupać sobie nóżką.
Mushroom Music, 2025
Foto: Ed Miles
Granola Boy ignoruje system, preferuje zdrowy styl życia i często angażuje się w aktywności na świeżym powietrzu, takie jak wędrówki, wspinaczka, joga, czy jazda na rowerze. Przy tym jest otwarty, bystry i sympatyczny. Wszystko mi tu pasuje. Wygląd, szemrane ciuchy, wzburzona czupryna, sumiaste wąsy i luzacki styl bycia, kwalifikują Antoniego do potencjalnie najlepszego kumpla z sąsiedztwa. Nic więc dziwnego, że jego postać wzbudza tyle sympatii :)
OdpowiedzUsuńI nawet muzycznie trafia w punkt, mimo że odgrzewa stare kotlety.
UsuńMam brodę, wąsy i rower, więc kryteria chyba spełniam ….
OdpowiedzUsuńZ takimi atrybutami na pewno wyrwiesz nie jedną wiosenną stokrotkę!
UsuńTomasz, weź się uspokój :)
UsuńPrzecież jestem grzeczny
UsuńNie mogę się nadziwić, z jaką determinacją wraca muzyka klubowa drugiej połowy lat 90'.
OdpowiedzUsuńWesołe, optymistyczne, trochę balansuje na granicy ale na wiosnę super motyw,
OdpowiedzUsuń