Przejdź do głównej zawartości

Zmiana perspektywy


Na pewnym etapie życia większość z nas patrzy na gwiazdy, zastanawiając się nad wszechświatem – nad tym, jaki jest ogromny i jacy jesteśmy mało istotni wobec jego bezmiaru. To poczucie refleksji leży u podstaw nowej płyty Stevena Wilsona – The Overview [2025]. Album czerpie inspiracje ze zjawiska zmiany perspektywy, jakiej doświadczają astronauci, gdy po raz pierwszy widzą pełny obraz Ziemi na tle przestrzeni kosmicznej, co na zawsze zmienia ich spojrzenie na życie, naszą planetę i otaczający nas wszechświat. W rezultacie powstała jedna z najbardziej złożonych płyt w karierze Wilsona, wynosząca muzyczną interpretację tych odczuć na poziom warty zainteresowania.












Dyskografia Stevena Wilsona to zbiór wzlotów i upadków napędzanych jego nieustannym pragnieniem eksploracji nowych obszarów dźwiękowych. Teraz, jeden z najbardziej wpływowych wizjonerów rocka progresywnego postanowił stworzyć rodzaj muzycznego słuchowiska dla naszych uszu i wyobraźni. Tracklista The Overview podzielona jest na dwie rozbudowane kompozycje, z czego druga składa się kilku podtytułów. Utwory czerpią z epizodycznych struktur fabularnej narracji, jak również z wielowarstwowych instrumentalnych wypadów płynnie operujących aranżacyjnymi kontrastami. Ballady przypominające łagodniejsze oblicze Porcupine Tree, współistnieją tutaj z pulsującą elektroniką i ścieżkami wokali razem poruszających się w efektownie zespolonej harmonii. Jak zawsze Wilson ożywia swoje pomysły, otaczając się doświadczonymi muzykami, z których wielu to jego długoletni współpracownicy. Gra Craiga Blundella na perkusji, ekspresja klawiszowca Adama Holzmana, mocne linie basowe Nicka Beggsa oraz skomplikowane tekstury gitarowe Randy’ego McStine’a, w kilku fragmentach płyty mocno zapadają w pamięć, ale na The Overview Wilson zauważalnie odchodzi od jawnych zapożyczeń z rocka progresywnego lat 70. Zamiast tego czerpie z własnego, już ukształtowanego języka dźwiękowego, który momentami wywołuje wrażenie déjà vu, aczkolwiek ta znajoma stylistyka może pozostawić słodko-gorzki posmak. 

Muzyk ponownie mierzy się z formą progresywnej suity, jednak z mieszanym skutkiem. Choć wcześniej tworzył utwory o podobnej długości, jak Raider II, to The Overview jest bliższe Procupine Tree The Incident [2009], gdzie kompozycje były częścią większej całości, a jednocześnie mogły funkcjonować jako samodzielne utwory. I podobnie jak w przypadku The Incident, pewnym problemem jest brak czytelnego emocjonalnego rdzenia, co sprawia, że album w dużych fragmentach wydaje się beznamiętny, jakby materializował się gdzieś obok nas. Intensywne wzloty nigdy nie osiągają takiego poziomu, by uzasadnić wcześniej budowanie napięcie, a instrumentalna ekwilibrystyka nie wnosi nic, czego byśmy już wcześniej nie słyszeli. Zatrzymującym wyjątkiem są jazzrockowe nuty przemykające pod koniec płyty, ale jeśli ktoś szuka popisu techniczno-produkcyjnych umiejętności Wilsona, lepiej sięgnąć po The Harmony Codex [2023], który w pełni eksponuje jego talent w tym zakresie. Jeśli chodzi o duży album progresywny z silniejszym ładunkiem emocjonalnym jednocześnie zachowujący nowoczesne brzmienie, prawdopodobnie lepszym wyborem będzie Hand. Cannot. Erase [2015], a dla sympatyków dopracowanego połączenia space rocka, ambientu i progresji, Procupine TreeThe Sky Moves Sideways [1995] może okazać się niezastąpiony.

The Overview to Wilson z dużymi ambicjami, które jednak nie do końca przekonują. Album jest znakomicie wyprodukowany, ale niewystarczająco uzasadniony i ostatecznie nie potrafi usprawiedliwić swojego istnienia poza aspektem technicznej biegłości. Wilson wielokrotnie eksplorował już podobne idee w innych konfiguracjach, osiągając znacznie lepsze rezultaty, przez co solowy The Overview bardziej sprawia wrażenie blefu niż mocnej artystycznej deklaracji, co wcale nie stoi na przeszkodzie z płytą się zaznajomić, a z niektórymi fragmentami nawet zaprzyjaźnić.

 


Fiction, 2025
Foto: Kevin Westenberg

Komentarze

  1. STRADIVARIUS26 marca

    Z The Overview, Wilsona mam dokładnie ten sam problem, co z wydanymi w ostatnim czasie płytami Davida Gilmoura, Jona Andersona z nowym zespołem mającym imitować lub zastąpić Yes, czy najnowszym Jethro Tull. Każde z tych dzieł wręcz epatuje stylistyką oddającą najważniejsze cechy, do których większość z nas zawsze się odwołuje. I niby wszystko się zgadza, jest na swoim miejscu, a jednak moje oczekiwania - być może zbyt wygórowane, za każdym razem bardzo szybko zamieniały się w rozczarowanie. Tak również jest tym razem. Album Wilsona wpada jednym uchem, wypada drugim i niewiele z niego zostaje. Pomimo biegłości aranżacyjnej, instrumentalnej, produkcyjnej, sprawia wrażenie płyty wymęczonej, jakby rock progresywny dobiegał swojego kresu, co przecież jest nieprawdą. Dzisiaj dla osłody wróciłem do starszej płyty Procupine Tree – Signify. Taki Dark Mater wciąż gra fenomenalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego trzeba szukać gdzie indziej - tam, gdzie nowe współczesne progresywne formy - a jest ich całkiem sporo, rezygnują z powielania klasycznych wzorców. Na The Overview moim skromnym zdaniem tylko częściowo się to udało. Co do Wilsona. W ostatnich latach bardziej sobie cenię jego działalność w roli mistrza konsolety studyjnej z doskonałym skutkiem remasterującego rockową klasykę i nie tylko. Ostatnio w HI-RES słuchałem efektu jego benedyktyńskiej pracy przy płytach Yes. Jestem zaskoczony, że z tych dość marnie nagranych analogowych taśm, można było wycisnąć jeszcze tyle detali.

      Usuń
  2. Korek od szampana26 marca

    Wszystkich malkontentów Steven Wilson przykrywa czapką w poniedziałkowym notowaniu UK Official Charts debiutując na miejscu trzecim i tyle w temacie, a płyta jest świetna w każdym calu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. STRADIVARIUS26 marca

      Ogromne rozbieżności pasjonatów muzyki w ocenie The Overview przeczą twojemu twierdzeniu.

      Usuń
  3. Zamiast bezproduktywnie się spierać, za radą Piotra zawsze można poszukać w innym miejscu i posłuchać głosu nowego pokolenia. W ubiegły piątek zainteresowała mnie premiera albumu nowojorskiej formacji YHWH Nailgun - 45 Pounds opierająca swoje gorące progresywne brzmienie na ataku instrumentów perkusyjnych. Dla głodnych wrażeń nowy album i dyskografia kapeli dostępne są na Bandcampie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz