Przejdź do głównej zawartości

Piosenki dla melancholijnych brunetek


Michelle Zauner, liderka zespołu Japanese Breakfast w wywiadzie dla magazynu GQ Korea pozwoliła sobie na małą dygresję: Mam dość pogodnych tematów. To krótkie zdanie doskonale oddaje ducha jej najnowszej płyty For Melancholy Brunettes (& sad women) [2025]. Artystka znana ze swojego talentu do balansowania na granicy intymności i epickiego rozmachu, tym razem oddaje się melancholii w najczystszej postaci. Japanese Breakfast po raz pierwszy w czteropłytowej dyskografii zespołu korzysta z technicznych dobrodziejstw prestiżowego studia Sound City, ale dziesięć nowych piosenek wciąż zachowuje surowość domowej sesji nagraniowej, gdzie wątki liryczne i muzyka utrzymują intymne, półamatorskie brzmienie.
                                                                                            
Zauner od lat jest znana z umiejętności tworzenia tekstów pełnych emocjonalnej głębi, ale na For Melancholy Brunettes sięga jeszcze dalej. Artystka szuka inspiracji w klasycznej literaturze amerykańskiej i europejskiej, czerpiąc z takich dzieł jak opowiadanie Johna Cheevera – The Chimera czy epickiego poematu Matteo Marii Boiarda – Orlando in Love, którego motywy i tytuł, wykorzystuje w utworze promującym album. 

 

To właśnie w takich historiach Zauner odnajduje odbicie współczesnych problemów, poszukując własnej tożsamości w świecie zdominowanym toksyczną męskością. Teksty piosenek budują atmosferę, w której refleksja nad rolą kobiet w społeczeństwie łączy się z osobistymi doświadczeniami Zauner. Utwór Leda odnosi się do mitycznej postaci wykorzystanej przez Zeusa, a powracający motyw greckiego boga w nagraniu, niesie ciężar cierpliwego znoszenia opresji. W Honey Water artystka śpiewa: Mówią, że tylko miłość może zmienić człowieka, ale jedyne, co się zmienia to ja – tym samym ukazując gorzką prawdę o relacjach, w których ciężar emocjonalny związku spoczywa wyłącznie na niej. 

O ile wcześniejsze płyty Japanese Breakfast w zauważalnym stopniu wykorzystywały elementy DIY w konstruowaniu ogólnej atmosfery nagrań, to na For Melancholy Brunettes muzycy odnajdują drogę do bardziej zróżnicowanych wypowiedzi. Instrumentalne środki wyrazu nadal kreują brzmienie inspirowane klasyką indie, ale to gitarowe nuty folkowej nostalgii dominują w większości piosenek. Szczególnie udane są te momenty, w których artyści kreatywnie bawią się formą. Pięknie wyprowadzone linie melodyczne Orlando in Love i Honey Water kończą się nagle w niedopowiedziany sposób, pozostawiając słuchacza z uczuciem dużego zawodu. Z drugiej strony ballady takie jak Leda czy finalizujący płytę Magic Mountain zdają się zatracać we własnej melancholii – jakby nie chciały zauważyć urokliwych nut, z których czerpią inspiracje. To nie jest oskarżenie o brak aranżacyjnych umiejętności, a raczej sugestia, że mamy tutaj do czynienia z muzyczną przygodą, w dużym stopniu traktowaną z przymrużeniem oka. 

Poprzednie płyty Japanese Breakfast były różnymi formami intymnej, osobistej archeologii. Tym razem podążając w różnych kierunkach: grecki mit, brutalność życia, wadliwe społeczeństwo, Michelle Zauner kieruje swoją uwagę na zewnątrz, łącząc wrażliwość z przemyślanym przekazem, w którym zdaje się zachęcać inne kobiety do budowania własnych przestrzeni, dających schronienie przed patriarchalnym światem. Jednak artystka równie szybko potrafi wyciągnąć dywan spod słuchacza: Gdy sikasz w rogu hotelowego pokoju, czy zawsze pamiętasz, gdzie jesteś? – pyta w cichej balladzie Little Girl, zostawiając nas z poczuciem zażenowania.




Dead Ocean, 2025
Foto: Pak Bae

Komentarze

  1. P-a-c-y-f-a01 kwietnia

    Piosenki dla melancholijnych brunetek, czyli dla mnie. Wyjątkowo udany babski album :)

    OdpowiedzUsuń
  2. < kantor wymiany >01 kwietnia

    Tak sobie słucham Orlando in Love i pierwsza myśl, jaka przyszła mi głowy, to dlaczego ten utwór jest taki krótki. Spokojnie mogli rozwinąć chwytliwy motyw tego nagrania, zwłaszcza że melodia jest przekozacka i aż się prosi, o co najmniej dwie dodatkowe zwrotki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...... właśnie, może dlatego ten kawałek zabrzmiał mi dzisiaj trochę jak primaaprilisowy żart.

      Usuń

Prześlij komentarz