Spirit



Dzięki projektowi R&B znanemu jako Rhye, urodzony w Toronto Michael Milosh podtrzymuje falę zainteresowania  – nawet po tym, jak opadła tajemnica jego tożsamości, wykreowanej na potrzeby debiutanckiej płyty Woman [2013]. Dobry duch kanadyjskiego artysty, nie opuszcza. Najnowszy minialbum Rhye – Spirit [2019], wydaje się być wdzięcznym uzupełnieniem ostatniego krążka Blood [2018], w którym odnajdujemy Milosha szukającego inspiracji w kameralnej estetyce alternatywnego soulu, zanurzonego w łagodnym, zorientowanym na fortepian brzmieniu. 

Michael Milosh: "To są piosenki o miłości w moim życiu, ale także o miłości do fortepianu, który wrócił do mojego życia. Półtora roku temu moja dziewczyna zrobiła mi niespodziankę i wypożyczyła dla mnie pianino. Nie było w najlepszym stanie technicznym, ale zostało w mieszkaniu i wyszło tak, że codziennie rano zacząłem na nim grywać. Początkowo, były to bardziej zabawy dźwiękami, ale szybko przerodziły się w rytuał, bez którego nie potrafiłem rozpocząć dnia". 













Codzienna praktyka poszukiwania intrygujących harmonii skłoniła Milosha do wykorzystania klasycystycznych odniesień, widzianych poprzez soczewkę współczesnego R&B. Tak powstały pierwsze szkice, których echa prowadzą do kilku instrumentalnych miniatur – otwierającego Spirit utworu Dark, Malibu Nights, oraz Green Eyes. Współpraca z niezawodnym kompozytorem Thomasem Bartlettem i tekściarzem Danem Wilsonem, wzbogacona pianistycznym wkładem gościa specjalnego – islandzkiego muzyka Ólafura Arnaldsa, wnosi do zestawu trzy kluczowe nagrania.

Needed, jest firmowym znakiem rozpoznawczym Rhye – uduchowionym, emocjonalnym, uwodzącym wdziękiem prostych schematów aranżacyjnych. W warstwie lirycznej piosenka odnosi się do potrzeby bycia kochanym, lubianym, użytecznym. To bezpośrednie wołanie o to, by stanąć murem za osobą, którą bardzo się kocha – bo dzięki temu, można poczuć się spełnionym. Z kolei eteryczny utwór Patience, z udziałem pianisty Ólafura Arnaldsa, został zaopatrzony w niezwykle szlachetną fakturę. Nagranie zachwyca idealnym zespoleniem podziału rytmicznego z organicznym brzmieniem fortepianu, instrumentów smyczkowych i tekstu, podczas gdy finałowy Save Me, elegancko łączy pierwszoplanowy ton klawiatury, z ulotną finezją wokalu Milosha.

Trzeba posłuchać: Needed, Patience, Save Me





Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Global Net

Komentarze

  1. Niewierny Tomasz11 maja, 2019

    Atmosfera piosenek Sade unosi się praktycznie nad każdym utworem Milosha. W Needed, przeszkadza mi trochę ten klikający automat perkusyjny - do takich subtelności, wybrałbym raczej wygaszony werbel. Zabrzmiało by to o wiele szlachetniej. Moim faworytem jest Patience - co za serducho!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartek Sikora12 maja, 2019

    Do nowych nagrań Rhye zawsze podchodzę z nadzieją, bo może w końcu usłyszę mrowiącą trzewia partię saksofonu ukrytą gdzieś pomiędzy nutami. No cóż, znowu pudło. Jestem święcie przekonany, że w uduchowionych, soulowych kawałkach Milosha, tenor zdziałałby cuda.
    Zresztą - to moje subiektywne odczucie, Rhye najlepiej wypada w towarzystwie żywych instrumentów. Świetnie słychać to na koncertach, których nawiedzona atmosfera niejednokrotnie przykrywa sterylne brzmienie nagrań studyjnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełna zgoda. Oto, mój ulubiony: https://www.youtube.com/watch?v=CEjAuPmJybU
      Ponad czterdzieści minut koncertowej magii Milosha, w całej rozciągłości potwierdzający Twój punkt widzenia. Jakby nie było, pochodzący z dialektu hindi pseudonim artystyczny रहए – Rhye, do czegoś zobowiązuje. W tłumaczeniu na język polski, znaczy - na żywo.

      Usuń
    2. Bartek Sikora13 maja, 2019

      Zapodałeś bardzo wartościowy link. Serdeczne dzięki!

      Usuń
    3. Jestem pod wrażeniem atmosfery koncertu. Świetna akustyka, wspaniały akompaniament, piękne interpretacje. Podłączę się tutaj pod saksofonową sugestię Bartka. Zwróć uwagę na dęciaki, w tym rolę trąbki sygnałówki, która dają znać o sobie w kluczowych fragmentach kilku nagrań. Nie jestem pewien, czy saksofon tenorowy nie byłby w tych, jak to pisze Tomek "subtelnościach", zbyt natarczywy. Oczywiście to kwestia aranżacji i znalezienia odpowiedniego miejsca dla instrumentu. Biorąc pod uwagę zalotność saksofonu, piosenki Rhye na skali erotycznych uniesień, mogły by jednak mocno poszybować w górę. W tym kontekście, warto przypomnieć sobie debiut Sade - Diamond Life.

      Usuń
    4. Sade - Kiss Of Love, jako wzorcowy przykład dyskretnej roli saksofonu:
      https://www.youtube.com/watch?v=MmOau-PMWJk

      Usuń
    5. Bartek Sikora14 maja, 2019

      ... i oto mi właśnie chodziło. Moim zdaniem, większość piosenek Rhye, aż się prosi o tak rozumiane, subtelne wsparcie.

      Usuń

Prześlij komentarz