Jesienne zadumanie



Pojawia się każdego roku pomiędzy październikiem a końcem listopada, zazwyczaj w najmniej spodziewanym momencie. To jest mój osobisty rytuał, nad którym nie jestem w stanie zapanować, nie potrafię go przewidzieć a tym bardziej racjonalnie wytłumaczyć jego sens. Wiedziony intuicją pośpiesznie zawiązuję buty, zakładam ciepłe palto i wyruszam leśnym traktem w daleką podróż do wnętrza samego siebie, gdzie jedynym kolorem – oprócz dywanu ze złotych liści, okazuje się być muzyka, jaką ze sobą zabieram.












Są takie płyty, dla których słowa są zbędnym balastem. Są też takie utwory, jak chociażby Beirut, które onieśmielają urodą, zamykają usta i otwierają umysł. Dużo tam miejsca na ciszę pomiędzy nutami i nadzwyczajną wrażliwość. Ibrahim Maalouf jest libańskim trębaczem młodego pokolenia – a do trębaczy mam wyjątkową słabość, szczególnie kiedy jest im blisko do jazzowych nut. Kiedyś mój przyjaciel zapytał, skąd się bierze u mnie ta fascynacja trąbką? Odpowiedź była prosta. Posłuchaj jej uważnie. Żaden inny instrument, nie gada tak pięknie ludzkim głosem.

Na płycie Diagnostic [2011], znalazło się jeszcze miejsce na kilka intrygujących nagrań. Trzeba posłuchać Lily –  miniatury na fortepian otwierającej album, oraz złożonej z wielu skomplikowanych warstw rytmicznych, kompozycji All The Beautiful Things, nasyconej lokalnym folklorem i muzyką świata.




Archiwum, 2011
Ocena: ✪✪✪✪✪✪✪☆☆☆ 7/10
Photo: Denis Rouvre

Komentarze